kołnierz czy kubraczek?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 07, 2007 9:24 kołnierz czy kubraczek?

Ponieważ nasz wątek jest tak jakby nieciekawy dla forumowiczów, postanowiłam założyć nowy, z konkretnym pytaniem.

Mam kotkę, piękną, drobniutką, bardzo żwawą kotkę.
Niedługo mamy wyznaczony termin sterylki i właśnie z powodu temperamentu Finki (szczegóły w wątku głównym), pani wet uważa, że lepiej po operacji będzie założyć kołnierz, bo z kubraczka się wyplącze. A jak się wyplącze, to z całą pewnością nie da go sobie założyć po raz kolejny, bez próby zagryzienia delikwenta z kubraczkiem w ręku.

Operacja ma być w sobotę 17go, a ja niestety od poniedziałku muszę być w pracy. Urlop mi się skończył niemalże, a przecież nie dostanę od wetki L4 na opiekę nad kotkiem po operacji.

I stąd moje wątpliwości.
Czy kotka, która skacze na klamki, wspina się po tapecie i wyczynia dzikie harce, będzie bezpieczniejsza z kołnierzem, czy w kubraczku?
Chodzi mi głównie o możliwość jakiegoś zaczepienia się, zaklinowania itp.

Jaka jest możliwość, że kubraczek sobie ściągnie?

Przyznam szczerze, że nie bardzo wyobrażam sobie, że przez tydzień ma mieć kołnierz... przecież nawet spać jej będzie niewygodnie. :(

Obrazek

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lis 07, 2007 9:52

Ja bym radziłą osobiście kołnierz, który ograniczy ruchy do minimum :)
kotek zdziwiony tego rodzajem garderoby jest nad wyraz grzeczny przy jej używaniu :)
w kubraczku może bez problemu skakać i urządzać wszelakie harce co po sterylce jest nie wskazane.
z drugiej strony myślę, że zabieg i rrekonwwalescencja dla kotki będzie wystarczajacym powodem, aby ruchy zwierzaka były ograniczone...

Rene

 
Posty: 502
Od: Śro lis 23, 2005 8:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 07, 2007 9:55

Nasz Tymon ostatnio nosił kołnierz prze 1,5 miesiąca, więc tydzień dla Twojej kotki nie powinien sprawić problemu. Co prawda po około 2 tygodniach szalał w kołnierzu tak, jakby go nie miał na szyjce 8O

Rene

 
Posty: 502
Od: Śro lis 23, 2005 8:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 07, 2007 10:05

Napisałam w tamtym wątku, ale tutaj przekleję:
Ja jestem za kubraczkiem. Zdecydowanie.
Z kołnierzem bywają również problemy: mój kot przełożył sobie łapę w taki sposób, że kołnież miał pod pachą. Na szczęście wyszłam tylko na moment. Kot koleżanki wmeldował się w kołnierzu na podsufitowe szafki - najpierw nie mogła go znaleźć, potem wyjąć bo się zaklinował.
Dobrze zawiązany kubraczek nie tak łatwo zdjąć. Nawet jeśli - nie widzę problemu, żeby ubrać ponownie. Poza tym bardzo często koty mają "kubraczkowy syndrom" - przestają się poruszać, co bywa stresem dla opiekuna ("kot leży osowiały i się nie rusza"), ale jest w sumie korzystne dla kota. Czasem trzeba zdejmować kubraczek żeby kot załatwił swoje potrzeby fizjologiczne, czasem trzeba go zdjąć bo kot kompletnie obrażony nie chce jeść. Ale komfort chodzenia w kubraczku jest zdecydowanie większy niż w sztywnym kołnierzu, którego niektóre koty też nie akceptują.
Żaden znajomy kot po pierwszym zdziwieniu i próbie "wycofania" się z kubraczka nie uprawiał "dzikich harców", dobrze dobrany kubraczek skutecznie ogranicza ruchy. Jeśli nie będzie zbyt duży, dobrze go zawiążesz to naprawdę kotka będzie w nim bezpieczniejsza.

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lis 07, 2007 10:09

pixie65 pisze:Napisałam w tamtym wątku, ale tutaj przekleję:


Dzięki, ubiegłaś mnie ;)

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lis 07, 2007 10:13

znów przeklejam:

wania71 pisze:Witam, jedna z moich kotek po sterylizacji w ogóle nie interesowała się raną i niczego jej nie zakładałam, ale to akurat odradzałabym.
Druga miała założony kubraczek i absolutnie nie była w stanie wyplątać się z niego - to była taka piżamka wiązana na grzbiecie. Przetrwałyśmy tak dwa tygodnie, bo za każdym razem, kiedy wcześniej próbowałam ją z tego uwolnić Lalusia dobierała się do ranki. Dodam, że kotka wcale nie szalała w kubraczku, wręcz przeciwnie - uznała, że nie da się w tym poruszać, chociaż na co dzień nie brakuje jej temperamentu.
Ostatnio jednej z kotek musiałam założyć kołnierz, bo ubranko nie osłoniłoby rany i był z tym spory kłopot. W takim w miarę dla niej wygodnym kołnierzu, w którym np. mogła jeść - dobierała się do rany. A duży musiałam co jakiś czas zdejmować, żeby Marynia swobodnie zjadła, czy troszkę się umyła. Zdarzyło się również , że kotka, mimo, że kołnierz miała dopięty do szeleczek, wyswobodziła się z niego.
Podsumowując stawiam na kubraczek, chociaż znam również kotkę, która swój rozszarpała następnego dnia po sterylizacji.
Kotka już w niedzielę dojdzie do siebie i będziesz mogła poobserwować, jak reaguje, czy szaleje, czy można ją zostawić.
A może warto trochę przyspieszyć zabieg, np. na piątek? Osobiście wolałabym, jak najdłużej doglądać koteczkę.


i dziękuję za opinię.

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lis 07, 2007 10:15

Ja swoim nakładałam kaftanik albo nic. Fineczka jaka ty jesteś śliczna i jak urosłaś :1luvu: Tak niedawno mieściła sie na talerzyku, z którego wyjadała mi jedzenie :)
viewtopic.php?f=1&t=93727 koty z Platynowej

seniorita

 
Posty: 3202
Od: Pt kwi 01, 2005 22:18
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Post » Śro lis 07, 2007 11:49

Ja dla swoich kotek miałam możliwośc wyboru- dostałam i kołnierz i kubraczek, miałam poobserwować i sama dokonac wyboru. I eraz stwierdzam, że mimo wszystko lepszy był kubraczek. Owszem - kotki próbowały go zdjąć za wszelką cenę, zwłaszcza jedna spryciula szybko jakoś luzowała wiązania, musiałam co kilka godzin sprawdzać i wiązać na nowo - mocniej. A wymagało to obsługi dwóch osób - sama jedna nie dałabym rady z tym węgorzem o 10 łapkach, pięćdziesięciu pazurach i wielkiej paszczy pełnej podwójnych rzędów zębów. :wink: Ale ogólnie kubraczek krępował troche jej ruchy, przez co mniej szalała (z tym, że ja sie ciągle bałam, że za mocno związałam). Poza tym musiałam co jakis czas ściągać, bo do kuwety w kubraczku nie poszla i już. Tak było przez kilka dni, potem jakby sie z tym pogodziła i nie próbowała ściągać. Natomiast kołnierz - to było prawdziwe szaleństwo. Ściągnąć za wszelką cenę. Cuda wyczyniały wszystkie, ściągały bardzo szybko - nie wiem jak, często było tak, że łapka była w kołnierzu - nie wiem jak :oops: . Poza tym szalały, próując go ściągnąć, skakały, zaczepiały nim o wszystko co sie dało. Zdarzyło się, że się zaklinowała - zahaczyła o zawór od kaloryfera. No i w tym szale zdjęcia tego czegoś nie patrzyły że np. łóżko im się skończyło i lądowały niezamierzenie na podłodze.
Podsumowując - dla kotek 'szalejących" lepszy jest kubraczek.
Ale możesz poprosic o jedno i o drugie i sama ocenisz - każdy kot jest wszak inny i inaczej reaguje.

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Śro lis 07, 2007 17:48

seniorita pisze:Fineczka jaka ty jesteś śliczna i jak urosłaś :1luvu: Tak niedawno mieściła sie na talerzyku, z którego wyjadała mi jedzenie :)


Ano urosła. Fineczka urosła, jej ego i temperament też tak jakby ;)
Chyba, że powitała nas klasyczna "przyczajką" żeby wybadać, ile jej wolno. Na szczęście nie upiera się przy wchodzeniu w talerze.
I śliczna jest - to fakt. Nie mogę się nadziwić po prostu. Niemal codziennie powtarzam, że jest najpiękniejszym kotem, jakiego kiedykolwiek widziałam :P


Dzięki dziewczyny za opinie. Ja w sumie nawet nie brałam pod uwagę kołnierza, ale wetka po ostatniej próbie skrócenia pazurków, postraszyła mnie nieco, że z kubraczkiem to nie będzie dobrze...

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lis 07, 2007 18:59

Moja Matylda miała kubraczek i jakoś sobie nie ściągła :D Było jej bardzo wygodnie ... ale mój był trochę inny bo zrobiony własnoręcznie 8)

Cinnamoncat

 
Posty: 2674
Od: Pon lis 07, 2005 19:49
Lokalizacja: Tychy

Post » Sob kwi 16, 2011 9:06 Re: kołnierz czy kubraczek?

Moja, kicia Tosia dostała kubraczek, i to nie byle jaki, bo w piękne kotki z napisami I love you :) :)
Na razie przez okres noszenia go jest ciągle osowiała, nie bawi się choć na chwilę, wszystkie zabawki, szczególnie jej ulubione kulki z papieru przestały ją pociągać. Z kuwetą nie ma problemy, załatwia się bez zmian, choć przyznam, że teraz zamiast na środek kuwety, robi to tak przy samych ściankach nie wiedząc czemu :?:
Nieustannie chce wchodzić na ręce a jak tylko kładę się do łóżka to od razy kładzie się jak najbliżej twarzy
Nigdy nie była taką przytulaską, odmiana wielka :!:
Przez pierwsze dni miła sobie tylko łapki, które są odsłonięte, natomiast w 4 dzień jakby zaczęła akceptować swój strój i teraz namiętnie liże się po całym kubraczku chodząc często mokra. Przyznam, że czasami jest to denerwujące, bo szorując języczkiem po materiale oraz leżąc tuż przy twarzy wydaje w nocy dość irytujące odgłosy jakby szorowania papierem ściernym. Jeszcze tydzień taki i zlirze go... i będzie po kubraczku, już teraz w wielu miejscach jest mocno poprzecierany.
Dodam, że mało je, nawet jej smakołyki przestały jej smakować, zjada tylko minimalne porcje, ale z głodu nie przymiera .
Nie miałem nigdy kołnierzyka, ale mylę, że i tak zdecydowałbym się na kubraczek.
Tosia Obrazek Obrazek

Sławek_82

 
Posty: 3
Od: Wto mar 29, 2011 11:44
Lokalizacja: Legnica




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 58 gości