Węgielek sie aklimatyzuje-pierwsze dni za nami..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 09, 2003 15:23 Węgielek sie aklimatyzuje-pierwsze dni za nami..

Kochani! To juz dwa tygodnie odkad mam Wegielka, albo raczej LEON (nowe imie dla Wegielka) ma mnie!

Niestety nie moglam Wam zdac wczesniej relacji, a teraz to sie nazbieralo wrazen!

POWITANIE.
Wegielek vel Leon, bede go nazywala Leonem bo jest Zawodowcem w grze w "zabijanie" (np zabijanie mojej reki i polowanie na nią, ale o tym dalej) przywedrowal w piatek wieczorem. Po wypuszczeniu go z transportera, znalazl sobie przytulna komode pod ktora wlazl i .. nie wychodzil az nie zapachniala mu miska z mieskiem mniam mniam. To go oniesmielilo, bo coz moze byc lepszego niz kolacja? Nawet w pelnym nowych zapachow miejscu? Niesmialosc szybko przeszla i zaczelo sie wielkie obwachiwanie pokoju nr 1, w ktorym zostal wypuszczony. HA. Wygladal przecudnie, jak pies mysliwski z ciekawoscia zagladajacy w kazdy kącik i rownie glosno weszyl, pewnie przez zatkany jeszcze nosek. TERAZ rozumiem dlaczego angielska wersja przyslowia "ciekawosc - pierwszy stopien do piekla" brzmi w doslownym tlumaczeniu: ciekawosc zabila kota (couriosity killed the cat). Moje pierwsze spostrzezene: koty sa ciekawskie :). Przez 10 minut probowalam go wyciagnac z szafy. Nosek wklada w kazdy kąt, cokolwiek co zobaczy. Po obwachaniu pokoju nr 1, otworzylam drzwi do reszty mieszkania i siadlam w wyczekiwaniu na kanapie - bylo cudnie - cichutko wychodzil na paluszkach obwachujac reszte strasznego domu. I oczywiscie kazdy gwaltowny ruch z mojej strony konczyl sie zwiewaniem pod "komode". Ale pierwsze lody zostaly przelamane!

PIERWSZA NOC
Hm, kto pisal ze sie nie wyspie? No wiec tak, nie wyspalam sie od 2 tygodni :) Pierwszej nocy byl plac zabaw pod moim lozkiem. Wlacznie ze sciaganiem koldry i wskakiwaniem z gracją słonia na lozko. Kto powiedzial ze koty maja kocie i ciche ruchy? NIE MAJA :)
Przynajmniej nie w nocy. Moj TZ spal jak zając czujnie pelen przerazenia czy mu "kot sie nie rzuci do gardla". Mowie Wam - komedia i ryczenie ze smiechu :)
Ranek byl radosny dla mnie a TZ wstal z przekrwionymi oczami.. Od tej pory Leon przez nastepne pare dni byl odcinany na noc od sypialni. Biegal sobie po mieszkaniu swobodnie. Ale od niedawna otwieram mu drzwi od sypialni i pod nieobecnosc mojego TZ proboje go nauczyc "ze w nocy sie spi a nie przeszkadza TZ-tom". O rany. Nie wiedzialam ze oprocz oswajania kotka czeka mnie "oswajanie TZ-ta do posiadania kotka".
Zazdrosny jest. "znowu miziasz tego kota! A ja?"- to slysze czesto.

Niekiedy (prawie zawsze:() proby miziania koncza się podrapaniem. Tzn. Leon daje sie podrapac pod brodą ale trzeba byc czujnym bo jesli sie szybko nie zabierze reki "spod brody" - hm dostaje sie lapą lub zebami. Moja reka wyglada jak po żniwach. Leon nie jest typem przytulacza na dzien dobry.. Oczywiscie jak ma nastroj to lezy na boku i daje sie miziac, ale to jest rzadkie.. Mam nadzieje ze zaskarbie sobie jego zaufanie.
Jest agresywny ale ma przejawy "glaskacza".Tylko kiedy mi zaufa?

PIERWSZY WEEKEND
To co koty robia czesto trafilo mi sie na "dzien dobry". Po radosnym powrocie w sobote z zakupow zastanowil mnie dziwny hmm odorek w mieszkaniu. No tak, pod łozkiem był pawik. Pewnie ze stresu. Dzwonie do Katy i podobno pierwszego dnia tez tak sie u niej zachowal. Dzielnie sprzatam i wietrze.
Nastepna byla mala bieguneczka, niestety nie trafiona w kuwetke.
2:0 dla kotka. Ale nic mnie to nie wzrusza. Na szczescie potem juz bylo w porzadku. Zakraplanie oczek to kolejne slady na rekach. Wieczorem to byl juz taki nieznosny, ze biegalam za nim w rekawicach kuchennych probojac go zlapac do zakraplania, a moj TZ sie tarzal po podlodze. Swietna mieli zabawe obaj (Leon i TZ)

Kociambra zaczyna robic postepy -obwachiwanie domu trwa. A myszka do zabawy jest cudna i skacze na nia jak kangur. Pierwszego dnia traci ogon i jest wypatroszona. A co to bylo jak zobaczyl ptaszka za oknem?! Warczenie i mlaskanie, pierwszy raz w zyciu widzialam jak kot mlaska! Wszelkie meble zostaly na razie uchowane, jakby nie mial nawyku drapania, pewnie dlatego ze mial obciete pazurki. Zdorwie tez sie poprawia, mniej leci z oczek i noska, widac to rowniez po harcach. Zaczynaja sie galopady po mieszkaniu! Leon chodzi za mna jak piesek! Widac ze dotyku lub brania na rece to nie za bardzo lubi, ale jest bardzo towarzyski, bez wzgledu czy myję zeby, lezę na kanapie czy zmywam, jest obok mnie. Oczywiscie blyskawicznie jest obok mnie jak jestem w kuchni, a dzwiek mikrofalowki w ktorej rozmrazam miesko jest wrecz magnetyczny:)

Wlasnie, miesko. Na razie je miesko. Straszne ilosci, jakby bidulek bal sie jeszcze czy i kiedy dostanie nastepny posilek .. Na szczescie teraz to juz bedzie mial go zawsze!

W niedziele rozczulil mnie bardzo! Lezalam na kanapie a on przyszedl, polozyl sie w nogach, zaczal sie moscic, a potem zasnal obejmujac moja noge lapkami, wtulony pyszczkiem we mnie! Zamarlam i balam sie poruszyc takim przejawem kociej milosci! Warto bylo przewrocic sobie zycie do gory nogami dla takiego domownika!

PONIEDZIALEK i reszta dni z dlugim weekendem
To straszne, trzeba isc do pracy a kociambra 8 godzin sama. Co to bedzie? Caly dzien nie moge sie skupic, mysle jak to bedzie po powrocie. Na szczescie Uff kot caly tylko troszke jakby steskniony?!!, dom caly i co za radosc! Codziennie pedzilam do niego kupujac po drodze rozne rzeczy do jedzenia - hm czy cos jest na rynku konserw kocich co mu smakuje? Bez wzgledu na cene, zawartosc, producenta- miesko wolowe wygrywa!
:(
Na szczescie byl dlugi weekend wiec zostalam w Wawie zeby troche kotka
zaprzyjaznic. Bylo milo, ale niestety agresje ma wciaz duza :(. Mam nadzieje ze to humory, albo rodzaj zabawy. Tylko przy uzyciu pazurow.
Nosek i oczka w porzadku, jeszcze dostaje kropelki bo wet mowi ze ma male powiklania po kocim katarze ale ładnie zdrowieje.

Przerazilam sie ze mam alergie na siersc! A bylo to tak, ze ktoregos z tych wolnych dni zaczelo pylic cos co mnie uczula (wiedzialam ze mam na trawe i chwasty uczulenie, ale na siersc kota - wyszly mi negatywne testy, wiec nie). Cale dopoludnia kichalam. Wyszlam na rower i mi przeszlo. Wpadlam w panike ze to na pewno Leos. Ale na szzcescie nastepnego dnia minelo a ja kupilam jakis lek na uczulenie. Wtedy pewnie bylo apogeum kwitniecia czegos co mi przeszkadza. Ale sie przestraszylam, bo Leosia mialam wtedy zaledwie pare dni..

Strasznie mi przykro jak musze wychodzic do pracy bo tak dlugo kociambra jest sam. Widac ze coraz bardziej cieszy sie na moj widok! JAkie to niesamowite uczucie! Wita mnie w drzwiach, miauczy, popedza - "gdzie ta miska?" potem chodzi za mna krok w krok. Gdyby tak nie drapal mocno i nie gryzl. Bardzo mocno potrafi pokazac swoje niezadowolenie.
Ostatnio jak nie spodobalo mu sie ze go wzielam na rece, po zeskoczeniu, uryzl mnie na odchodnym w palec u nogi - pelen oburzenia, ze jak moglam!

Ucze sie mowy kociej. Dzis jak szlam do pracy, zamiauczal za mna przy drzwiach. Chyba z tesknoty ze wychodze:(

Przez osttnie pare dni bardzo ograniczylam swoje zycie "towarzysko-sportowo-popoludniowe" - chce jak najwiecej czasu spedzac z Leonem.
Jakos tak mnie do niego ciagnie.. Chyba go rozpieszczam. I obawiam sie ze ..przekarmiam? Ale skoro ma apetyt to czy powinnam go nie rozpieszczac smakolykami pomiedzy posilkami? Np. zolteczkiem czy serkiem bialym?

Moje spostrzezenia co do Leosia:
1. nie lubimy sie myc - to zaskakujace, ale Leon sie rzadko myje, a jesli juz to lekko pyszczek i troche moze sie czasem polize po klejnotkach :) ale zeby tak kompleksowo, rytualnie - nie! Padl moj mit kotow na filmie ktore pieknie przylizane z rozowym pyszczkiem leza na poduszeczce. Leos nie jest czysciochem, pewnego razu przez pol dnia chodzil ze zwirkiem przyklejonym do lapy i jakos go to wcale nie wzruszylo, dopiero w trakcie miziania mu obskrobalam lapke (jak juz ma melodie do miziania to mozna z nim robic czego dusza zapragnie! Nawet obskrobac lapke ze zwirku)
2. Wolowina jest the best. Lubi tez zoltko, ryke, serek i mleko-wody nie pije tylko mleko. Nie ma biegunek po nim wiec chyba nie ma przeszkod zeby je dostawal? Odkrylam cos co mu ewentualnie smakuje - oczywiscie jak to sie zmiesza z wolowina :) Sheby jagniecina z cukinia po srodziemnomorsku fiu fiu. Wyglada i pachnie pysznie. Wiec na razie to jest alternatywa dla mieska. Leos nadal je duze ilosci - ale wyjada miesko skubany, nawet z tej Sheby :(
3. Agresja dalej w nim jest na dosc duzym poziomie. W sumie caly czas na takim samym ale ja nauczylam sie go omijac jak jest zaczepny. Nie wiem co zrobic zeby nie atakowal mojej reki zebami i pazurami podczas zabawy? Nawet nie zabawy - jedynie gdy wracam z pracy lub rano kiedy jest steskniony za mna - przytula sie, ociera a tak to na poglaskanie reaguje drapaniem lub gryzieniem :(
4. Generalnie Leos jest swietnym kotkiem - i strasznie fajne jest mieszkanie z nim. Bardzo by mi go brakowalo gdyby nagle ktos mi go zabral. Mam mnostwo zdjec, ktore musze umiescic. No i podpis.

Uff. Jeszcze dwie godziny i pedze do Leona. Codziennie odkrywam w nim cos nowego. Np. jak zabieral sie do tej nowej puszki z karma, najpierw na mnie spojrzal pelen politowania a potem, lapka zaczal dotykac zawartosc w misce, zastanawiajc sie co to jest? i łypiac na mnie okiem pelnym podejrzen. Cudne stworzenie!. Czasem chodzi po mieszkaniu i pomiaukuje teskniac za czyms, a ja na razie nie wiem za czym.

Pozdrawiam Was :)
Zakocona Olcia

Olcia

 
Posty: 20
Od: Śro kwi 16, 2003 12:10

Post » Pt maja 09, 2003 15:31

No po prostu super!!!!
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt maja 09, 2003 15:35

Olciu, on bardzo szybko nauczy się chować pazurki przy zabawie z Tobą, ale on musi wiedzieć że sprawia Ci ból
dlatego jak Cię choć troszkę drapnie - płacz !! Głośne płaczliwe "ajajaj " wystarczy. Koty są bardzo mądre, szybko pojmują o co chodzi :D
Obrazek + Obrazek

basia

 
Posty: 2450
Od: Czw mar 21, 2002 13:38
Lokalizacja: katowice

Post » Pt maja 09, 2003 15:41

:D :balony: :ok:
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Pt maja 09, 2003 15:49 Re: Węgielek sie aklimatyzuje-pierwsze dni za nami..

Bardzo świetnie, że dużo piszesz, jest co (i o kim) czytać!
Widzę, że Leon jest wołożerca, tak jak i moja Cipiór. Ostatecznie to są drapieżniki, mięsko jest the best! Tak sobie myślę, że dopóki się nie zacznie zbyt zaokrąglać, to niech sobie rąbie ile chce. Ktoś tu przytaczał sprawdzian, czy kot nie jest za tłusty: jak się położy na boczku i nic pękato nie wystaje, to jeszcze może być :wink: . A mięsko nawiasem mówiąc lepsze jest takie "gorszej jakości", tzn. nie zaraz polędwica, tylko takie z błonami, miękkimi chrząstkami i te pe - dobrze robi na futro, pazurki i kosteczki.
Moja Cipiór na trzecie ma Gryzipiór, bo przy bliskim kontakcie gryzie po rękach. Z tym, że nie mocno, a drapie rzadko i tylko wtedy, kiedy się za bardzo podekscytuje (albo ma za złe). Można kota oduczyć drapania bez potrzeby, po prostu "obrażać się" na wbijanie szponków, przemawiać z naganą w głosie, przerywać zbyt "ostrą" zabawę, albo nawet nafukać. Po jakims czasie zrozumie, że przyjemność z pieszczochania i zabawy jest tylko wtedy, kiedy się dwunoga nie nakłuwa pazurami.

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 09, 2003 16:18

Dzieki za rady! Instynktownie probowalam wlasnie tak robic-czyli mowic ała albo nie wolno ale chyba nie za bardzo to dociera na razie do Leona :(. Ale za to on mnie zdazyl nauczyc szanowania jego odrebnosci, nie narzucania sie.

Z mieskiem jest tak, ze nie zawiera wszystkich potrzbnych skladnikow, jak mawial wet. Kupilam Leonowi paste wyciskana ktora mu bardzo smakuje - z jakimis witaminami, ale podobno trzeba jak najszybciej przerzucic kotka na karme specjalistyczna, dopoki ma apetyt "wilczy" i jest mlody na tyle zeby sie zmienic. Leon z łapczywosci potrafil zjesc okolo 15 dkg miesa :)) co jest sporo. Troche sie boje ze znajde kolejnego pawika po takim obzarstwie, zwlaszcza ze zamiast polezec, idzie sie bawic przewaznie po jedzonku.

Olcia

 
Posty: 20
Od: Śro kwi 16, 2003 12:10

Post » Pt maja 09, 2003 16:43

Dobrze ze aklimatyzacja idzie tak szybko :D

I fajnie, ze chce ci sie pisac takie dlugie sprawozdania - jest o czym poczytac :lol:
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 09, 2003 17:03

Olcia, nasz Szczęściarz jak go wzięliśmy ze schroniska to zjadał
każdą ilość jedzonka jaką dostawał. Było widać, że już nie może (kładł się
i brzuszek miał taki okrąglutki z objedzenia) ale dalej jadł - bo było.
Trochę czasu minęło zanim zrozumiał, że już nie będzie głodny.
Teraz dzieli sobie jedną porcję na 2 lub 3 razy :)
Chyba zrozumiał, że już zawsze jedzonko będzie w miseczce :D
Obrazek
__________
One czekają ...

Janka

 
Posty: 2750
Od: Nie gru 01, 2002 1:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 09, 2003 22:36 Re: Węgielek sie aklimatyzuje-pierwsze dni za nami..

Olcia pisze:Nie wiem co zrobic zeby nie atakowal mojej reki zebami i pazurami podczas zabawy?

Wymyśl więcej zabaw z zachowaniem dystansu :wink:
Kilka pomysłów:

- sznurki (uwaga tylko, żeby kot się nie zaplątał!)
- tzw. "wędki"
- patyk z doklejonym "pędzelkiem" z kawałków wstążki
- rzucanie (turlanie po podłodze) piłeczek / kulek np. z folii aluminiowej / myszek itp. Cel = zmęczenie kota :twisted: (a zarazem gimnastyka dla Ciebie, bo co chwila będziesz musiała iść i zbierać to co rozrzuciłaś po mieszkaniu)
- pudło tekturowe z przemyślnie powycinanymi dziurami na kota
- światełko latarki (świetny jest też wskaźnik laserowy, ale bardzo trzeba uważać na kocie oczy!!!)

Powodzenia :D
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10876
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Sob maja 10, 2003 0:08

Gratuluję zakocenia :D :balony:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob maja 10, 2003 1:20

Widzę, że Twój drogi Leoś jest małym, spragnionym pożądnej zabawy drapieżnikiem... No więc mam parę rad, które mogą poskutkować. W pewnej gazecie przeczytałam, że kotek przestanie drapać, jeśli pokaże się mu ranne miejsce na skórze i da znać, że jest ona delikatna. No cóż... Mój kot miał w nosie moje ręce i po krótkiej chwili podtykania mu ich pod nos wkurzył się i sobie poszedł. Ale może na Leonka to podziała... Następna rada: kiedy Cię podrapie, złap go stanowczo (ale nie za mocno), podnieś do góry (nie zmuszaj go do patrzenia Ci w oczy. I tak tego nie zrobi :wink: ) i stanowczym głosem powiedz "nie wolno". Następna rada: kotki nie lubią wody. Następnym razem gdy Leon Cię podrapie, po prostu spryskaj mu nosek kilkoma kropelkami wody. Po pewnym czasie powinien zaprzestać tego rodzaju zabaw. I ostatnia rada: koty bardzo nie lubią zapachu cytryny. Możesz sobie spryskać sokiem ręce, ale wtedy Leon chyba ogólnie będzie Cię unikał... No więc oto są moje rady. Mam nadzieję, że któraś może Ci pomóc. A tymczasem żegnam i życzę miłych przygód przy ciągłym poznawaniu Leonka. I koniecznie napisz, czy coś na niego podziałało. :D

Olka

 
Posty: 2
Od: Sob maja 10, 2003 0:50
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob maja 10, 2003 8:46

Ciesze sie niezmiernie, ze Leos sie zadomawia ;-)
Z gryzieniem i drapaniem stawiam na piszczenie (cienkie!) i zabawy na dystans. No i jak ugryzie to koniec zabawy.
Mnie Bialas czasem w czasie glaskania lapie. Wtedy koniec glaskania, sorki... ;-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87904
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob maja 10, 2003 10:28

Super wiesci :)

Albo oduczysz go drapania albo nie ;)
Jesli chcesz, zeby byl wiekszym pieszczochem, przyzwyczajaj go do kontaktu fizycznego. Pupsi tez na poczatku olewala pieszczoty i strasznie gryzla, ale ja sie nie poddalam ;)
Bralam na rece (nie znosila tego), przytulalam, calowalam, glaskalam itp...
Teraz jest bardziej przymilna, lubi sie miziac, daje nawet buzi :)
Kiedys rano siedziala u mnie na lozku - zrobilam do niej dziubek a ona podbiegla i dala mi soczystego calusa z rozpedu ;) :oops:

Trzymam kciuki za "oswajanie" koteczka, zobaczysz ze niedlugo bedzie jeszcze bardziej kochany :)

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Sob maja 10, 2003 13:59

maly drapak rosnie :lol: ja tez mamkilka nowch szram na rekach..ale to mnei nei przeraza i nei przeszkadza .ale nei mam pojecia jak oduczyc kociaka gryzienia w stopy :roll:
pozdrawiam serdecznie i niech kicia rosnie zdrowo
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Sob maja 10, 2003 14:19

:ok: :lol: :D

Keskese

 
Posty: 16010
Od: Pon lut 04, 2002 15:34
Lokalizacja: Toruń

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, Google [Bot], PortaMrs i 76 gości