FIP i FIV Mryniuś za TM ['] [']

a przynajmniej wszystko na to wskazuje... Nigdy nie było mi na świecie droższej istoty niż On... a teraz... test na białaczkę ujemny, ale na fip plus minus, będziemy powtarzać za 2 tyg. Dziś zauważyłam, że skóra zabarwia mu się na żółto... Wet też podejrzewa żółtaczkę, kolejny z objawów fip-u. jutro będziemy powtarzać badanie krwi, w zeszłym tygodniu wyniki morfologii mial wszystkie w normie, ale mogło się coś zmienić. Na początku gorączkował po 41 stopni, teraz już w okolicach 39,4 więc jest duża poprawa. Codziennie jesteśmy u weta... Nie radzę sobie z jego cierpieniem, myślę 'czemu to nie ja choruję, tylko On?' czy ktoś z Was miał kiedyś kota z podobnymi objawami i może mi coś doradzić? czy są jakieś szanse na wyleczenie? On jest taki bezbronny, niewinny.. jest bardzo słaby, apatyczny. jeśli jego zabraknie, wszystko straci sens..
Jest dla mnie jak dziecko. co za różnica, ludzkie czy kocie.. Mam go od kiedy miał 3 miesiące, w sierpniu skończyłby rok... Jak tylko wyprowadziłam się z domu i zamieszkałam z moim tz, adoptowaliśmy Mryniusia. Czy są szanse na to, że zostanie z nami?.. proszę, doradźcie..

