Długowłosy Oleś [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 16, 2007 21:26

Asiu...przytulamy mocno... :cry:
Nic więcej nie potrafię napisać, bo nie znam słów które mogłyby przynieść ulgę w takiej chwili... :cry:

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 16, 2007 21:35

rozumiem, co czujesz
ja strasznie cierpialam przy Krzysiu - a przeciez on odszedl w ciagu 48 godzin od ostatecznej diagnozy

to straszna choroba bo nie ma jak z nia walczyc i moze, w kazdej chwili, zaatakowac kazdego kota :cry:
i nic nie da sie zrobic, oprocz umozliwienia zycia w komforcie, poki to jest mozliwe...

zaden z kotow, ktore z Krzysiem przebywaly do ostatniej chwili, nie zarazil sie
a byla to Daisy slaboszczak i 2-miesieczne wtedy kociaki, nieszczepione, ktorym na poczatku Krzys matkowal - myl, wylizywal, poganial, itd.

cieplo o Was mysle

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lip 16, 2007 22:19

Jednym z moich kotów była Burwa. Chorowała na raka. Dlugo. Pierwsze 3 lata choroby były dla niej w miarę lekkie, usunięcie guza - potem leczenie onkologiczne. Operacje i terapię znosiła dobrze, zawsze szybko dochodziła do siebie. Ale ja już wiedziałam... Badania his-pat nie dawały żadnych złudzeń. I potwornie bałam się momentu, kiedy będę musiała zdecydować o uśpieniu koty. Bałam się, że nie podejmę takiej decyzji, że będę dalej stawać na głowie, żeby tylko przedłużyć jej życie za wszelką cenę. Że to już będzie walka jej kosztem jedynie dla mnie, bo nie chce się z nią rozstać. Ale uwierz, że przychodzi dzień, kiedy to widać. W kochanych, umęczonych oczach. I wtedy wiedziałam, że jest to jedyna rzecz, którą jeszcz mogłam dla niej zrobić. Nie było już wahania. 'Po prostu' - choć tak naprawdę nic nie jest proste w takich chwilach - powiedziała mi to spojrzeniem. W pażdnierniku minie 9 lat od tej chwili, a ja te oczy widzę codziennie. Jak spojrzała, jak odpływała po pierwszym zastrzyku...
Ale wiem, że pozwalając jej odejść w ten sposób zrobiłam wszystko - co dla niej było najlepsze.
Będziesz wiedziała kiedy. Na pewno.

Sciskam i przytulam.

megan72

 
Posty: 3507
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Wto lip 17, 2007 5:23

Odżył po zastrzykach-nic dziwnego, w końu mają działąnie przeciwbólowe i przeciwgorączkowe.
Na kolację zjadł saszetkę Whiskasa-cielęcina w sosie śmietanowym.
Na śniadane podobnie.
Zrobił kupkę, rzadką.
Zrobił siusiu.
Myje się. Spaceruje.

Wiem, że to wszystko jest na chwilę, ale łapię każdą z tych chwil i zapamiętuję.
Cóż więcej nam teraz pozostało?

Bardzo Wam dziękuję za obecność i słowa. Bardzo! :oops:
To pierwszy kot, którego pożegnam, może dlatego to jest takie trudne i nieznane.
Dziękuję.
Obrazek

ona szalona

 
Posty: 371
Od: Czw mar 24, 2005 12:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 17, 2007 5:38

Oby tych chwil było jak najwięcej i trwały jak najdłużej.

Mimo wszystko - kciuki za Olesia.

megan72

 
Posty: 3507
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Wto lip 17, 2007 10:09

Ja też potrzymam kciuki za Olesia :ok:
Mimo wszystko.
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3174
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto lip 17, 2007 10:23

Trzymajcie sie jakos... :(
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Wto lip 17, 2007 10:57

Chcialabym cos napisac, zaznaczyc swoja obecnosc obok... i od kilku dni nie moge, latwiej mi cos konkretnego, informacje, sugestie...a tak...moge przytulic na odleglosc bo slow nie znajduje.

Nie wiem jak jest z "tym momentem". Moze w przypadku takiej choroby, o jaiejs w miare przewidywalnej, spojnej dynamice...Nie wiem. Chcialabym wierzyc ze one mowia. Nie wierze. Madrosci i slily pozostaje zyczyc...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Wto lip 17, 2007 20:57

Asiu!Jak sie trzymacie?Jak sie czuje pod wieczor Olusiek?

elfrida

 
Posty: 1922
Od: Pt gru 15, 2006 22:15
Lokalizacja: lodz

Post » Wto lip 17, 2007 21:08

Trzymam kciuki za Olesia i za Ciebie.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 18, 2007 4:51

Upały mu nie pomagają.
Wieczorem już nie jadł whiskasa.
Samkował mu kawałeczek wędlinki-piersi z indyka.
Na sniadanie też trochę skubnął.
Jedzenie podaję mu "do łóżka", picie w miseczce też-pije.
Właśnie zeskoczył z kanapy, poszedł do przedpokoju,przeciągnął sie i wrócił na dywan w pokoju-koło resztek po drapaku, które od początku uwielbiał.
Na dziś mam dla niego 2 zastrzyki-catosal i tolfedine.
Sama mu nie podam.
Poproszę koleżankę-dziewczynę, która pierwsza się nad nim zlitowała i zabrała go z ulicy. Osobę, dzieki której dostał szansę.

Jest silny mimo wszystko. Walczy. Wiem, że to nadal działąnie leków. Gorączka wróciła, jest rozpalony. Mimo to wstaje, próbuje chodzić. Patrzy, przytomnie.

Mam tyle wątpliwości.
Wiele osób wie kiedy.
Ja nie wiem.
Nie wiem.
Obrazek

ona szalona

 
Posty: 371
Od: Czw mar 24, 2005 12:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 18, 2007 5:06

Obrazek
Obrazek

ona szalona

 
Posty: 371
Od: Czw mar 24, 2005 12:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 18, 2007 6:21

ona szalona pisze:To pierwszy kot, którego pożegnam, może dlatego to jest takie trudne i nieznane.


Ja przy każdym mam to samo..... Granicą jest ból- pisałam o tym wiele razy.... Jeżeli nie ma nadziei na wyzdrowienie i pojawia się ból nie czekam. Ale ani w kolejnych przypadkach nie jest łatwiej ani nie znosi się tego lepiej..... I chyba całe szczęście- to znaczy, że ciągle ma się uczucia.... A mimo tak jasno wyznaczonej granicy i tak za każdym razem kiedy już jest PO zastrzyku chciałabym krzyczeć, że jednak nie, że jeszcze spróbuję, że może jeszcze dzień, dwa, kolejne konsultacje, badania..... Wiem co przeżywasz i mogę tylko przytulić mocno. Korzystaj z ostatnich wspólnych dni- niech On nie widzi, że się boisz i płaczesz bo sam się będzie stresował.... Ochładzaj trzymając na rękach w drzwiach otwartej lodówki, puszczaj zimną wodę i niech leci z kranu... Niech zostaną Wam miłe wspomnienia- bo pewnie będziesz do tych chwil wracała jeszcze wieeele razy... Jestem z Wami myślami!
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 18, 2007 7:19

:lol: :D :mrgreen: :) :o :? :( :cry: :placz: :crying: -malejący uśmiech

Łatek98

 
Posty: 227
Od: Wto lip 17, 2007 8:07
Lokalizacja: Gdzieś,nad kanałem La Manche...:D

Post » Śro lip 18, 2007 9:08

Czytam i też nie wiem co napisac. Ja pozegnalam ukochanego psa, bylo bardzo trudno, ale nic więcej juz nie moglam zrobic. To było 5 lat temu a ja ciągle pamietam.
Bedziesz wiedziala kiedy, zobaczysz cierpienie w oczach i bedziesz wiedziala że to ten czas. Te upały nie sa dobrym czasem dla żadnego zwierzaka a tym bardziej chorego.
Przytulam, mocno, pomiziaj Olusia.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 69 gości