Strona 1 z 4

Kocur Pusio. Planowanie dokocenie..Juz PO-potrzebne rady s.3

PostNapisane: Wto lip 17, 2007 12:28
przez modliszka
Mam do Was kilka pytań - i natury technicznej i ogólnej.

Opisze sytuacje od początku - mój chłopak posiada kota. Znalazł go ubiegłej zimy na ulicy. Kot ma około 1,5 - 2 lata, jest wykastrowany. Mój chłopak mieszka sam, pracuje, kot po ok 10 godzin dziennie przebywa sam w domu. Nie niszczy mieszkania, nie demoluje, ale w stosunku do ludzi jest troszkę agresywny... Nam to nie przeszkadza, on chyba traktuje gryzienie i drapanie jako formę zabawy. Poluje na stopy, ręce itp. :wink:

Wiemy jednak, że kotu na pewno brakuje towarzystwa...
Namawiam od jakiegoś czasu chłopaka na wzięcie drugiego kota.

I teraz pytanie - czy lepszy byłby w tej sytuacji drugi kot czy kotka?
Czy ten rezydent zaakceptuje nowo przybyłego? Dodam jeszcze, że ten nasz kot jest także agresywny w stosunku do psów - toleruje tylko mojego psa, ale i tak cały czas trzaska mu pazurami po nosie. Na obce psy prycha, jeży się.

Czy koniecznie w grę wchodzi młodziutkie kocię, czy może byc już kot dorosły ?
Czy sprowadzając do domu drugiego kota trzeba by je było cały czas pilnować przez pierwsze dni ... (czyli teoretycznie nie chodzić do pracy) ?

Poradźcie proszę.

PostNapisane: Wto lip 17, 2007 13:12
przez aga-lodge
początki są różne
myślę, że lepiej wziąć dorosłego kota, maluchowi może zrobić krzywdę
wstawiam link, można doczytać o różnych wariantach

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=6346
polecam także ten wątek :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=26842

a tutaj jest o trudnościach
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=44532

czasem koty od razu jakoś są pozytywnie nastawione do siebie , ale tylko czasem :D, ja mam dwie kotki obie przygarnięte,
jedna przyszła jako dorosła i się tolerują ,
nie ma między nimi przyjaźni, ale nie ma już bitwy, a są ze sobą prawie dwa lata

PostNapisane: Wto lip 17, 2007 13:25
przez Bazyliszkowa
Płeć drugiego kota nie ma znaczenia, ważny jest charakter. Dokocenie dorosłego kota drugim dorosłym może być całkiem udane, czego dowodem są moje koty. Dobrze jest na początku obserwować koty, dlatego warto sprowadzić nowego lokatora np. w piątek (jeśli weekendy masz wolne) i obserwować przez weekend, jak koty na siebie reagują. Jeśli nie będziesz pewna, że wychodząc z domu możesz je bezpiecznie zostawić razem, warto w okresie przejściowym zostawić je w osobnych pomieszczeniach. Życzę udanego dokocenia :D

PostNapisane: Wto lip 17, 2007 13:27
przez modliszka
aga - dzięki.
Przejrzałam tak pobieznie, potem bede czytac...
Ale się tez trochę wystraszyłam... :?

Ja nigdy kota nie miałam, ja jestem "od psów" z dogo... :wink:
TZ niby miał zawsze kota i psa, teraz ma tylko kota. Ale zawsze te koty były bezproblemowe... I zawsze był tylko 1 .

Szczerze mówiąc to myslałam, że ten "stary" łagodniej przyzwyczai się do młodego kicia (no bo tak jak u psów...)...

PostNapisane: Wto lip 17, 2007 13:29
przez modliszka
Decyzja o "nowym" nie jest jeszcze podjęta... Mój TZ jest troche mało reformowalny... 8)

PostNapisane: Wto lip 17, 2007 15:43
przez Alexa_a
U mnie było podobnie, tzn. przygarnęłam ok. 4-mies. kocurka, zostawał sam w domu, kiedy ja szłam do pracy, też mnie "atakował". Nie do końca pomogło kastrowanie, więc się dokociłam o kilka miesięcy młodszym już wykastrowanym kocurkiem. Kot rezydenta miał wtedy ok. 11 mcy (od 8 ze mną) a młodszy 7. Kot przyjechał w piątek wieczorem, ale mam małe mieszkanie, więc po krótkim "przetrzymaniu" w drugim pokoju wypuściłam go i poszliśmy wszyscy "na żywioł" :wink: Oj, działo się... :twisted: :wink: Ziutek zaciekle bronił swojego terytorium a Franek go prowokował :wink: izolowałam je na noc i wtedy gdy za bardzo były "waleczne" żeby ochłonęły. Ale w poniedziałek wieczorem po raz pierwszy zauważyłam, że nie ma w ich "bliskich kontaktach" agresji i było jej coraz mniej... coraz rzadziej... Teraz tylko w ramach treningu uprawiają biegi przełajowe, zapasy i kockboxing, czasami nawet śpią wtuleni w siebie, bo chyba każdy z nich ma inny charakter, Ziut to przylepa, która lubi spać na mnie (dosłownie :wink: ) i musi zaliczyć codzienną porcję miziania a Franek jest blisko, ale niekoniecznie na kolanach.

Widzisz więc, że dokocić się warto :D

PostNapisane: Wto lip 17, 2007 16:28
przez aga-lodge
hm może warto pomyśleć o taki 6-12 miesięcznym kocie, nie maluch a nie dorosły :D nie ma się co bać, brzmi to groźnie prawie zawsze ,
my sie martwimy na zapas ,a nasze koty i tak dają sobie radę ;)

PostNapisane: Wto lip 17, 2007 17:19
przez Alexa_a
aga-lodge pisze:hm może warto pomyśleć o taki 6-12 miesięcznym kocie, nie maluch a nie dorosły :D nie ma się co bać, brzmi to groźnie prawie zawsze ,
my sie martwimy na zapas ,a nasze koty i tak dają sobie radę ;)



Ja rzeczywiście zaczęłam się bać, jak widziałam te futra pełne agresji 8O :wink:
ale jednak warto było spróbować, nawet jeśli nie będą się bardzo kochały to kumplami i tak zostaną, a dla kota jedynaka to jest najważnejsze :D

PostNapisane: Wto lip 17, 2007 23:01
przez modliszka
TZ juz prawie przekonany... 8) No bo w koncu to będą JEGO koty... Ja tam nie mieszkam, czasem pomieszkuje...

Sprawa byłaby pewnie prostsza, gdyby nie charakterek tego kota rezydenta. To nie jest zdecydowanie kot-przylepa. Chodzi swoimi drogami, czasem przyjdzie, chwile sie go głaska a za moment ugryzie cie w rękę. Zauwazylismy, że im dłuzej zostaje sam ,tym robi sie bardziej agresywny...
Wykastrowany był moze 2 miesiące po znalezieniu go - lał wszędzie... na stół, do zlewu, na bufet kuchenny, na parapet, na kanapy...
Teraz zdarza mu sie sikać jszcze do zlewu i do brodzika - chyba go ktos w poprzednim domu tego nauczył...


A moze macie jakiś kandydatów/kandydatki ?
Taka masa tych wątków, cięzko cos wybrac samemu...

Moze tylko określę, że rozważamy raczej koty z Łodzi i/lub bliskich okolic, najlepiej już wykastrowane/wysterylizowane no i baardzo chętnie z domu tymczasowego (żeby cokolwiek o kocie wiedzieć). Przepraszam jesli moje oczekiwania są wygórowane, sama nie lubie gdy przy wyborze psa ktos mi marudzi....

Mnie się marzy kot cały czarny, ewnetualnie cały rudy. TZ chce zwykłego dachowca, kolor dla niego bez znaczenia...

PostNapisane: Śro lip 18, 2007 9:10
przez aga-lodge
w Łodzi jest cała masa kotów do oddania , na pewno " przystojniaka" znajdziesz
wysyłam pw

PostNapisane: Śro lip 18, 2007 9:30
przez modliszka
Dzięki!

PostNapisane: Śro lip 18, 2007 10:50
przez Etka
a ja zaproponuje moze Bunie z Łodzi

tu jej watek:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=62 ... c&start=75

PostNapisane: Śro lip 18, 2007 14:45
przez modliszka
Etka pisze:a ja zaproponuje moze Bunie z Łodzi

tu jej watek:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=62 ... c&start=75



o rany :cry:
pokaże ją chłopakowi ...


A prosze Was przy okazji o pomoc - dzisiaj będąc w schronie w Pabianicach - facet przyniósł dwa malenkie kociaki, u nas nie ma kociarni... Ubłagałam zeby tydzien je przetrzymał gdzies w garażu ...
Co z nimi będzie...? Maja tydzien czasu na znalezienie domu ....
Zalozyłam im wątek - http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=63064

PostNapisane: Śro lip 18, 2007 18:57
przez Magija
ja mam, ja mam super kandydatkę! Diable wcielone i wszędobylskiego urwipołcia płci żeńskiej. Zaszczepione i wysterylizowane diable tyle, ze niefotogeniczne zupełnie. To trzpiotka w skórze pięknej, małej panienki. Kot który potrafi być w 10 miejscach na raz, a co najważniejsze - super prokoci i nic sobie nie robiący z zaczepek. Też ma pazurki, więc w razie czego ich używa. Tyle, ze to wulkan w skórze kokietki. Niepozorna bo bardzo drobna kotka o podwyższonej aktywności. No i bardzo proludzka, uwielbia czesanie, uwielbia towarzyszyć we wrzystkich czynnościach.
Marlunia
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
będziemy ja w piątek zabierać do weta więc zrobimy jej również i testy. No i oczywiście w Łodzi można ją ujrzeć na żywo.

PostNapisane: Śro lip 18, 2007 19:09
przez modliszka
Piękna jest Marlunia
Sprawdź proszę jak reaguje na psy - bo ja mam psa :wink: