Jaga przyniosła nam lablie.
Jaga kichała, trochę leciało z oka i trochę za dużo się drapała, miała brudne uszy, poza tym brzydka kupa.
Karolka odrobinę przerzedziła sobie sierść na uszach., a sierść na karku zrobiła się sztywna. Kupy OK, ale ona przy poprzednich lambliach, chyba już ponad 2 lata temu, też miała ładne kupy.
Jowita - rozdrapała sobie ucho u nasady, aż do krwi, rozdrapała sobie oko, spuchło, ropa lała się strumieniami. Była osowiała. Schudła. 2 lata temu ciężko znosiła lambliozę.
Wszystkie zostały przeleczone, każda dostała co innego:
Jaga - zioła, efekt: nie kicha, z oka nie leci. Kupa potwornie śmierdząca, konsystencja nieco lepsza.
Karolka - Aniprazol. U niej wszystko wydaje się OK, ale ona chyba jest dość odporna na lamblie.
Jowka - Zentel. W trakcie przyjmowania Zentelu rozbabrała sobie oko. Jedyny efekt to nie rozdrapywanie sobie ranki na uchu - już zarasta.
Ale pojawiło się coś nowego - coś jakby nie całkiem łysa plamka na głowie, widać dwie cieniutkie kreski - chyba sie drapała.
Ja mam fobie grzybową, i od soboty jestem w amoku, czy to przypadkiem jakiś grzyb się nie przyplątał. Ale skąd? Nie chce... wole te lamblie...
I stąd też moje pytanie: czy lamblie mogą dawć takie skorne objawy?
Na kontrolę TZ idzie chyba jutro, ale do jutra będę wykończona. Może mac ie jakąś uspokajającą wiadomość...