Strona 1 z 3

"trzeci jajnik" WET - KRAKÓW SZUKAM

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 10:21
przez carmella
Potrzebuję pilnej odpowiedzi, bo kotka w środę idzie na kolejny zabieg.
Gala - kotka zdrojowa- w zeszłym roku w styczniu byla kastrowana. Kotka ma nowy dom, mieszka z inną kotką w Krakowie od roku. W zeszłym tygodniu kotka dostała rujki. Typowe objawy, dodatkowo potwierdzone przez weta.
Szok. Ale dla mnie może nie taki wielki, bo slyszalam o syndromie trzeciego jajnika. U kotki mojej kolezanki wystapiły objawy rujki, ale duzo szybciej od operacji , tutaj półtorej roku nic się nie działo. Kotka koleżanki dostaje hormony na wyciszenie (wczesniej tez czytałam tylko o takiej metodzie łagodzenia objawów).
Weterynarz Gali polecił kolejny zabieg. Powiedział, że tuż po rujce można znaleźć ten "trzeci jajnik" i go wyciąć. W środę kotka ma mieć operację. Czy spotkaliście się z czymś takim?

Trzochę na już potrzebuję Waszych odpowiedzi i sugestii, bo jak widzicie sprawa nagli.

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 10:31
przez Wawe
Poczytaj wątek Anki o jej Agatce:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=42108&start=0

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 10:32
przez Dorota

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 10:35
przez Zakocona
Tzw. "trzeci jajnik" to mit. Tak powiedział mi wet, który był na wykładzie na ten temat. Jest to, po prosu, spiep...a operacja i tyle. Jesli zostanie chociaż kawałek jajnika rujka będzie wcześniej czy później. Do tego dochodzi zagrożenie cystami. Moja Kawusia tak miała. Wet dobrze wyczyścił ją, po poprzednim zabiegu (zostawiono jej jajnik i macicę). :evil:

Prawda jest taka- nie wszyscy weci robią dobrze zabiegi, a potem są problemy. Trzeba iść na zabieg do dobrego , sprawdzonego weta, bo poprawianie po ikimś jest znacznie trudniejsze. :evil:

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 10:38
przez fruuu
trzeci jajnik nie jest mit, to nie chodzi o kawałek pozostawionego jajnika czy fragmentu mamcicy tylko o kilka komórek które gdzieś w organizmie są ukryte. nie da sie ich odnaleźć w żaden sposób.
zanim położysz kicię na stole zróbcie USG, jezeli wet spartolił i nie wyciął czegoś to się znajdzie, jeżeli wszytsko jest usunięte nie ma sensu ciąć.
http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_kot.html

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 10:39
przez Dorota
Zakocona pisze:Tzw. "trzeci jajnik" to mit. Tak powiedział mi wet, który był na wykładzie na ten temat. Jest to, po prosu, spiep...a operacja i tyle. Jesli zostanie chociaż kawałek jajnika rujka będzie wcześniej czy później. Do tego dochodzi zagrożenie cystami. Moja Kawusia tak miała. Wet dobrze wyczyścił ją, po poprzednim zabiegu (zostawiono jej jajnik i macicę). :evil:


Objaw trzeciego jajnika nie oznacza, ze rzeczywiscie
istnieje trzeci jajnik. Wystarczy zostawiony fragmencik z ktoregos.

Masz racje - to najczesciej zle zrobiona sterylka.

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 10:49
przez carmella
Wg mnie to nie jest mit. To "kawalek" endomedrium - nie wiem czy na 100% to jest to - chodzi o wysiolke jajnika, jajowou - tam moga byc hormony. Gddy jest rozrosniete i nie dosc dobrze wyczyszone podczas zabiegu to moze dalej wydzielac hormony i po jakims czasie dawac objawy ruji.
Tego jestem pewna na 100%
Pytanie takie - czy da sie to podczas kolejnej operacji "doczyscic".


Poprosilam Anie , zeby dowiedziala sie od weta, po operacji czy kotka byla wykastrowana czy tylko wystrerylizowana (podwiazane jajniki). Kotka byla ciachana razem z kilkoma innymi kotkami i kocurkami, w "hurcie" za specjalna cene. mam nadzieje, ze nie zrobili fuszery ze to niby dziczki byly, podworzowe,a kase jednak zgarneli. Na szczescie mam kontakt z Ania i ona mi powie co wet znalazl w srodku u Gali.

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 17:48
przez skupa
Zakocona pisze:Tzw. "trzeci jajnik" to mit. Tak powiedział mi wet, który był na wykładzie na ten temat. Jest to, po prosu, spiep...a operacja i tyle. Jesli zostanie chociaż kawałek jajnika rujka będzie wcześniej czy później. Do tego dochodzi zagrożenie cystami. Moja Kawusia tak miała. Wet dobrze wyczyścił ją, po poprzednim zabiegu (zostawiono jej jajnik i macicę). :evil:

Prawda jest taka- nie wszyscy weci robią dobrze zabiegi, a potem są problemy. Trzeba iść na zabieg do dobrego , sprawdzonego weta, bo poprawianie po ikimś jest znacznie trudniejsze. :evil:



Zgadzam sie z Toba - moj wet tez to potwierdzil i nie tylko moj.

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 17:54
przez enduro
Syndrom tzw. trzeciego jajnika to wyjątkowa sytuacja, jaka zdarza się czasami u suk i kotek. Nie do końca wiadomo, co jest tego przyczyną, ale zdarza się, że mimo sterylizacji u kotki pojawiają się objawy rui. Zjawisko to nie jest skutkiem niedbałości chirurga, który czegoś tam nie usunął, jak często uważają właściciele zwierząt. Podejrzewa się, że przyczyną jest występowanie u niektórych kotek, gdzieś w jamie brzusznej mikroskopijnej ilości takich samych komórek, jak te, które znajdują się w jajnikach. Komórki te produkują estrogeny i wywołują w ten sposób ruję. Mimo tych objawów, kotki są bezpłodne i nie ma żadnej możliwości, aby zaszły w ciążę.
Nie ma możliwości odnalezienia i usunięcia tego "trzeciego jajnika", dlatego jedynym sposobem na powstrzymanie rui u takich kotek jest podawanie preparatów hormonalych.

źródło: vetserwis.pl

indentycznie powiedziała mi moja wetka.

p.s. jeśli takie ruje występują warto zrobić RTG i sprawdzić czy wszystko wycięte. Najczęściej jest, ale jak ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości niech zrobi badanie i gdy coś nie zostało wycięte, wtedy szykować się na zabieg. W innym wypadku mamy po prostu ogromnego pecha..

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 18:11
przez Anka
Wawe podała link do wątku mojej Agatki. Ma podobne objawy, a USG potwierdziło, że ma taki fałszywy, trzeci jajnik. W najbliższych miesiącach Agatka będzie miała zabieg.
Z tego, co mówił mój wet ( a bronić się nie musiał, bo nie on robił sterylkę) do czegoś takiego może dojść nie koniecznie z powodu fuszerki. W czasie zabiegu może dojść do "oderwania się" dosłownie paru, niemożliwych do zobaczenia gołym okiem komórek jajowych. Czasem nic z tego nie wynika. A czasem otorbią się i zaczynają żyć swoim życiem. Zabieg jest wtedy wskazany, gdy jest to "coś" na tyle duże, że możliwe do znalezienia, bo nikt nie będzie kopać po całym wnętrzu kotki w poszukiwaniu czegoś tam. U Agatki jest to duże, nawet wyczuwalne przez powłoki brzuszne, USG całkiem dobrze to zlokalizowało. Poza tym pokazało, żestarylka była wykonana kompletnie.
Sterylkę Agatki robiła sprawdzona wetka ryśki, która robi to zawsze sumiennie i poprawnie.
(Wiem, że wyjaśniam bardzo nie fachowo, "na chłopski rozum", ale ja nie medyk :oops: )

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 18:15
przez Beliowen
carmella pisze:Wg mnie to nie jest mit. To "kawalek" endomedrium - nie wiem czy na 100% to jest to - chodzi o wysiolke jajnika, jajowou - tam moga byc hormony. Gddy jest rozrosniete i nie dosc dobrze wyczyszone podczas zabiegu to moze dalej wydzielac hormony i po jakims czasie dawac objawy ruji.
Tego jestem pewna na 100%
Pytanie takie - czy da sie to podczas kolejnej operacji "doczyscic"

Endometrium to błona śluzowa macicy.
Tu natomiast chodzi pewnie o niewielkie skupisko komórek jajnika zdolnych do produkcji progesteronu.
Pewnie tzw. pęcherzyki Graafa* z komórkami jajowymi.
Tak w dużym skrócie.

Pojęcia nie mam czy to się w ogóle da zlokalizować i usunąć.

* o ile to u kotów tak się nazywa, bo tego nie wiem 8O

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 19:54
przez Blue
Prawde mowiac - nie mam pojecia jak wet chce doszukac sie skupiska kilku komorek w jamie brzusznej kotki...
Jesli ktos wie jak wyglada jama brzuszna po rozcieciu powlok brzusznych - chyba zrozumie moje watpliwosci...
Toz macicy z jajnikami trzeba sie czasem u mlodych, nie rodzacych kotek naszukac - a one sa charakterystyczne, spore, wiadomo gdzie leza i sa w miare nieruchome.
Nie mowie nawet o szukaniu jadra u wnetrow - ktore to jadro jest znacznie wieksze niz caly jajnik.
Czesto naweet dobremu chirurgowi nie udaje sie takiego jadra znalsce - bo sie gdzies schowa, obrosnie tkanka, trzeba by kota doslownie wypatroszyc calego.

"Trzeci jajnik" moze znajdowac sie w dowolnym miejscu w jamie brzusznej, moze byc obrosniety tkanka tluszczowa, moze sie "podczepic" do jakiegos organiu.

Ja - gdybym byla pewna ze kotka ma usuniete jajniki a nie tylko je podwiazane - to nie zdecydowalabym sie na operacje.
Tym bardziej ze czesto taka ruja wynika nie z obecnosci komorek jajnika- ale ze wzmozona produkcja hormonow plciowych przez nadnercza.
U kotek potrzeba rozrodu jest bardzo silna - zdarza sie ze objawy rui wystapia u kotki sto lat temu kastrowanej - jesli nagle znajdzie sie w towarzystweie plodnego kocura ktory bedzie ja wytrwale adorowal.
Tak amo jak zdarza sie laktacja u kastrowanych kotek ktore kiedys mialy potomstwo, maja silny instynkt macierzynski i nagle znowu znajda sie w towarzystwie piszczacych kociat.

Ja - jesli by chodzilo o moja kotke - nie panikowalabym przy pierwszej rui - bo bywa ze kotce cos tam w mozgu a nie w hormonach sie poprzestawia - tym bardziej ze ta kocica przez poltora roku rui nie miala - gdyby zostala tylko wysterylizowana lub zostalby caly fragment dzialajacego jajnika - to mialaby juz kilka rui od tego czasu, prawda?
Bo czy kotka mialaby piec jajnikow czy pol jednego - to nie ma znaczenia.

Przeczekalabym ta ruje, zobaczyla co bedzie dalej - przeciez od tego sie nie umiera ;).
Mozliwe ze na tym sie skonczy - czesto tak bywa, ze organizm kotki ma taki zryw i sie wycisza.
Szczegolnie dotyczy to kotek o bardzo silnym instynkcie rozrodczym.
Moze sie tez zdarzyc ze kotka bedzie co jakis czas miala objawy rui.
Ale to powinno byc sporadycznie.

Gdyby okazalo sie ze po zakonczeniu tej rui - szybko nadeszla kolejna - mozna sprobowac terapii hormonalnej przez kilka miesiecy.
To przewaznie rozwiazuje problem - po odstawieniu lekow rui juz nie powinno byc.
I dopiero jesli to nie pomoze, jesli ruje nadal beda wystepowaly i beda meczace - mozna pokusic sie o operacje.
Bo szanse na jej powodzenie sa marne - moim zdaniem.
Operacja bedzie bardzo powazna, bedzie wymagala naprawde dlugiego grzebania w jamie brzusznej, duzego ciecia.
Nie wiem czy jest wogole sens od niej zaczynac.
Jestem pewna ze decydowanie sie na nia po pierwszej rui pojawiajacej sie po poltora roku od kastracji jest bledem.

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 20:27
przez Anka
U Agatki właśnie spróbowaliśmy wszystkiego. najpierw przeczekać - ale ruja goniła ruję, w kńcu trwała 3 miesiące bez przerwy. Wtedy była próba z serią zastrzyków hormonalnych. Ale po tych półtora czy ileś roku ruje wróciły. zaczęły nawet zmieniać charakter koteczki ze zrównoważonego na agresywny. Wtedy wet obmacując wyczuł coś jak taki bardzo powiększony, jajnik. Ale sam nie dowierzał sobie. Zrobiliśmy USG. Tak czy inaczej coś dużego jest. Skoro są ruje, to to "coś" musi mieć jajnikowe komórki. W tej chwili agatka jest na zastrzyku hormonalnym. No i szukam optymalnego czasu na zabieg.
Ale wcześniej wet też nie pchał się odrazu z propozycjami operacji. Z powodów wyłuszczonych przez Blue.

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 20:49
przez Anka
W każdym razie myślę, że niech opiekunka koteczki poprosi przynajmniej wcześniej o USG. Bo tak jak pisze Blue i jak mówił mój wet, może się zdarzyć, że rozcięcie nic nie da, wet nic nie znajdzie i tylko ryzyko i ból niepotrzebne.

PostNapisane: Pon cze 05, 2006 20:51
przez Maryla
enduro pisze:Syndrom tzw. trzeciego jajnika to wyjątkowa sytuacja, jaka zdarza się czasami u suk i kotek. Nie do końca wiadomo, co jest tego przyczyną, ale zdarza się, że mimo sterylizacji u kotki pojawiają się objawy rui. Zjawisko to nie jest skutkiem niedbałości chirurga, który czegoś tam nie usunął, jak często uważają właściciele zwierząt.
źródło: vetserwis.pl


nadzwyczaj często kotki po zabiegu kastracji dostawały rui po zabiegu u dra P. z lecznicy Hematowet
nadzwyczajny zbieg okoliczności

moja Gosposia też dostała - po roku - i to nie wtedy gdy byla z kocurami tylko gdy pojawiła się nowa kotka, w rui
Gosposię też kastrował dr P.
od tamtego czasu a minęło już kilka miesięcy ruja się nie powtórzyła

trzeba zrobić USG które wykaze czy nie podwiązano np. jajowodów lub nie dokonano tylko przecięcia
jeśli zabieg był prawidłowo zrobiony mogą to być rozsiane komórki jajnika - praktycznie nie do odszukania
ale z mojej obserwacji mogę napisać że po 1 epizodzie z rują - sytuacja nie powtórzyła się