Sterylka byla mniej wiecej miesiac temu.
Mniej wiecej po dwoch tygodniach od sterylki - zaczal
sie koszmar. Ruja z wszelkimi objawami...
Kocina dzien i noc wyje... Sasiedzi stukaja juz w kaloryfery...
W poniedzialek wetka podala jej jakis zastrzyk, ktory
mial powstrzymac ruje (jesli to ruja). Nic sie nie zmienilo.
Kocina caly czas ma objawy rui. Dzis wetka powiedziala mi przez
tel., ze poczekamy jeszcze do jutra. Jesli ten lek nie zadziala,
to moze to sa hm... sprawy psychiki kociej. Wowczas nawet
psychotropy mozna by podawac.
No i jeszcze chce provere sprobowac... Rewizja pooperacyjna
tez jest rozwazana...
Moze ma ktos jakies doswiadczenia w podobnych przypadkach?
Kocica cierpi
