Rok temu wygralem los na loterii, niczyj niechciany niekochany kociak - znalazlem dobry dom. Wziela mnie ona, kochala piescila karmila, bylo/jest wspaniale. Teraz wiem, ze za kilka dni moge trafic do schroniska. Ona wyjezdza, nikt mnie nie chce.
Bardzo ja kocham. Boje sie tego miejsca.
Nie wiedzialem ze to bylo na chwile.
Kolezanka z pracy mojego TZa ma kota. Stara sie tez o prace w Wielkiej Brytanii. Miala ja dostac za 6 miesiecy, musi wyjechac jeszcze w maju. Nikt nie chce tego kota.
Sliczny, czarno bialy zdrowy kastrowany kocurek przytulas szuka domu. W najgorszym mozliwym czasie.