Na początku chciałbym się ze wszystkimi przywitać, jest to mój pierwszy post.

Teraz do rzeczy... Mam spory problem i szczerze mówiąc nie mam już sił i pomysłu co mogę jeszcze zrobić. Moja kotka ma 8 miesięcy i jest strasznie miauczącym kotem. I nie jest to kwestia tego, że pomiaukuje lub kilka razy w ciągu dnia "da głos" - ona miauczy praktycznie non stop. Jest jakby bardzo nadpobudliwa, nie potrafi się skupić na niczym dłużej niż 10 sekund, co chwile zmienia zdanie co do wykonywanej aktywności - położy się, za chwile wstaje i miauczy, pójdzie na balkon - po 5 minutach wraca i dalej zaczyna się koncert. Gdy się ruszę gdziekolwiek biegnie za mną i miauczy wniebogłosy. Po chwili zajmie się sobą tylko po to, żeby po kilku minutach znowu wrócić i zacząć miauczeć. Nie ma możliwości, abym poszedł gdziekolwiek samemu, ona musi iść ze mną... Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to miauczenie, czasami nawet zawodzenie jakby ją ze skóry obdzierali...
Kotka ma około 8 miesięcy, ze mną jest od 5. Od początku była bardzo odważna, przyjacielska i miziasta, aż byłem w szoku, że tam mało czasu potrzebowała, aby się zaklimatyzować. Ale od samego początku była właśnie taka nadpobudliwa i miaucząca. Myślałem, że to kwestia czasu i się to zmieni - w końcu jeszcze kocię... ale to nie ustaje, a mam wrażenie że się intensyfikuje. Mi już pomału brakuje siły, zauważyłem, że co raz mniej Lubie wracać do domu, bo wiem co będzie mnie czekać - miauczenie i miauczenie...Gdy idę spać zazwyczaj jest spokój, czasami w nocy coś tam porobi, swoje kocie sprawy pozałatwia, pobawi się, ale mi to nie przeszkadza, bo wtedy nie miauczy tylko pobiega sobie po mieszkaniu. Ale gdy tylko zobaczy, że wstałem to proza życia się zaczyna, a kot na nowo miau, miau i miau. Żeby było jasne - ja totalnie nie mam problemu z tym, że koty miauczą, zdaję sobie z tego sprawę, ale jestem przekonany, że w jej przypadku to nie jest standardowe, to jest zmaksymalizowane do skrajności. Wychowywałem się z kotami, czasami było ich 4 w domu i nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją, aby było to aż tak intensywne.
Dodam jeszcze, że niepokojące jest to, że kotka bardzo mało je - około 100-150 gramów dziennie. Mam na myśli karmy mokrej, bo tylko taką ją karmię. Jeżeli chodzi o suche (swojego czasu karmiłem ją RC Calm, aby może załagodzić jej przypadłość) - jadła ją jak poparzona. Za suche jedzenie dałaby się pokroić. Fakt, że tak mało je też jest dla mnie frustrujący i niepokojący, 100 - 150 gramów dziennie to bardzo mało, zawsze staram się, aby zjadłam więcej, ale kończy się to wyrzuceniem karmy do kosza, bo stoi cały dzień. Bardzo lubi wszystkie smaczki oraz surowe mięso.
Mam wrażenie, że też mało odpoczywa, odkąd wrócę do domu to zaczyna się jazda bez trzymanki na pełnych obrotach - ciągle jest w ruchu. Ona śpi tylko wtedy, kiedy ja idę spać.
Ważne (tak myślę) informacje, które mogą pomóc poniekąd nakierować na jakąś diagnozę:
- kotka została przygarnięta razem ze swoim bratem z dworu, niestety zostali rozdzieleni, a ja przygarnąłem właśnie ją,
- zrobiłem badania krwi i moczu, wszystko w porządku,
- kicia jest wykastrowana 3 miesiące temu (niestety była to ciąża aborcyjna),
- przygarnięcie drugiego kota nie jest brane pod uwagę, nie mam do tego na obecną chwilę warunków,
- karmy mokre, którą ją karmię to karmy wysokogatunkowe,
- bawię się z nią codziennie wieczorem przez około 20 minut (lubi się bawić, skacze jak szalona).
Bardzo proszę o pomoc, albo jakieś wskazówki, bo nie daję już zupełnie rady...