Mam/miałam podobny przypadek. Kotka wówczas 9-letnia zaczęła wylizywać brzuch i nie mogliśmy przez blisko rok znaleźć przyczny. Robiliśmy badania krwi, moczu, na USG wyszła atrofia nerki (ale prawdopodobnie miała to od małego i nie było to przyczyną wylizywania). Podejrzewaliśmy stres, więc były i dyfuzory z fermonami, budowa kociej woliery, żeby koty miały więcej miejsca do biegania/zabawy. Nic nie pomagało.
Trochę strzelając zmieniłam jej karmę, eliminując drób (ponoć najczęstszy alergen, jeśli chodzi o mięso). Futro zaczęło odrastać, obecnie nie ma śladu przerzedzenia. Z tego co czytałam, nie jest to typowy objaw (alergia pokarmowa jest raczej łączona z drapaniem w okolicy uszu), więc wszelkiego rodzaju problemy urologiczne są bardziej prawdopodobne, ale możesz spróbować.
Mam też kocura, bliźniaka wspomnianej kotki, który miał zaczął znaczyć mieszkanie, posikiwać przez sen, a nawet zdarzyło mu się kilka razy obsiurać mnie

. Wszystkie wyniki miał w normie, problem narastał. W końcu jeden z wetów zasugerował idiopatyczne zapalenie pęcherza - brak nieprawidłowości w wynikach, diagnoza opiera się wyłącznie na symptomach.
Pomógł suplement z żurawiną (Urostat) i dwa razy dziennie wyprowadzanie na spacery w szelkach, żeby kocur się odsiusiał (jakiegoś powodu bardziej mu leży toaleta na zewnąrz). Wyprowadzanie to kwestia indywidualna kota (czy umie/lubi chodzić w szelkach), właściciela i okolicy (czy jest spokojnie, bez psów i samochodów). Zalecane jest też nakłanianie kota do spożywania większej ilości wody (zakup fontanny, rozmieszczenie misek z wodą w różnych miejscach domu/ogrodu, zmiana misek na inny materiał np. ceramika zamiast plastiku, jeśli takowych używasz). Również zapewnienie kotu spokoju, bo stres może przyczynić się do nadmiernego wylizywania i/lub posikiwania w różnych miejscach. Na pewno nie wolno karać/krzyczeć na kota czy przymuszać go do picia, bo stres może pogłębić objawy.
Być może przyczyny psychiczne (stres) u Twojego kota, na które wcześniej pomogały antydepresanty, przerodziły się w objawy fizyczne (dlatego leki już nie działają)?
Wspomniana kotka z atrofią nerki zaczęła dostawać (już po odrośnięciu futerka) Nephrostat tej samej firmy (Alfavet), co Urostat (nie wiem, czy one są dostępne w Polsce). Nephrostat jest dedykowany dla kotów z problemami nerkowymi, a Urostat przeciwdziała tworzeniu się i zaleganiu struwitów w pęcherzu. Piąte przez dziesiąte kojarzę, że niektórzy kociarze dają suplementy naturalne np. wodę z sokiem z natki pietruszki (działa moczopędnie, przepłukuje i czyści pęcherz) czy właśnie z sokiem(?) z żurawiny (ma działanie bakteriobójcze, obniża pH moczu). Ja się trochę bałam stosować naturalne suplementy, bo nie mam pojęcia o dawkowaniu czy różnych niuansach (np. ponoć pietruszka o liściach głądkich jest ok, ale kędzierzawych już nie). Próbowałam dodawać cukinię do jedzenia (zwiększa spożycie wody, sama w sobie chyba nie ma jakichś magicznych własności), ale moje wybredne pyszczyki nie chciały jeść.
Na pewno trzeba unikać karm zawierających zboża, trzymać się diety wysokomięsnej z dodatkiem warzyw.
Badanie moczu niekoniecznie jest jednoznaczne, bo jest wiele czynników, które wpływają na np. pH moczu (które jest ściśle związane z występowaniem struwitów), skopiuję z magwetu:
Odczyn moczu kotów wynosi 5,0-6,0. Jest u nich związany z dietą wysokobiałkową. Przechowywanie moczu, niedrożność dróg moczowych oraz zakażenia Proteus sp. i Staphylococcus powodują alkalizację moczu. Alkalizacja moczu występuje również po posiłku (do 8 godzin), dlatego u kotów, szczególnie pobierających pokarm dwa razy dziennie lub częściej, występuje skłonność do tworzenia się trójfosforanów amonowo-magnezowych (struwitów) bez zakażenia (u psów główną przyczyną jest zakażenie). Również hiperwentylacja wskutek stresu może być przyczyną zasadowicy oddechowej i alkalizacji moczu. W idiopatycznym zapaleniu pęcherza mocz ma najczęściej odczyn kwaśny.
Plamki pigmentacyjne mogą być po prostu reakcją na słońce, jeśli koci zdarza się leżeć na słońcu. Futro nie chroni skóry przed promieniami, więc pojawiają się plamki.
Musisz szukać przyczyn, próbować i się nie zniechęcać. Niestety żeby sprawdzić skuteczność jakiejś metody może minąć kilka miesięcy, bo futerko rośnie powoli.