Moderator: Estraven
citrix pisze:Sporo firm już takie ubezpieczenie oferuje. Czy ktoś z Was korzysta z czegoś takiego? Warto?
Gosiagosia pisze:citrix pisze:Sporo firm już takie ubezpieczenie oferuje. Czy ktoś z Was korzysta z czegoś takiego? Warto?
Podpinam się pod pytanie.
Mireczko podpowiesz ?

citrix pisze:W linku print screen przykładowej oferty (bez nazw firmy, żeby nie było że kryptoreklama) https://iv.pl/image/GI8hetn .Osoby, które posiadają od dłuższego czasu zwierzęta i wiedzą, ile wizyt u lekarza w roku jest potrzebnych, mogą ocenić, czy to ubezpieczenie się kalkuluje. Ja dopiero przygotowuję się do posiadania kota.

izka53 pisze:tak naprawdę to to ubezpieczenie przeznaczone jest dla młodych, zdrowych zwierząt, starszym, przewlekle chorym nie zabezpiecza leczenia. Oczywiście bez dokladnego przeczytania OWU trudno je oceniać, ale...
- profilaktyczny przegląd zdrowia - u mlodego kota może raz na rok, może raz na dwa lata, u starszego raz na rok, o ile nic się nie dzieje
- 8 wizyt w przypadku choroby i sześć wizyt kontrolnych - brak danych o jakie choroby chodzi, jakie są wykluczenia, co owe wizyty obejmują
- chipowanie - zupełnie bez sensu, wiele miast prowadzi je bezplatnie
- porada weterynaryjna online - z moją wetką mogę zawsze porozmawiać
- szczepienia - przeciwko wściekliźnie w zasadzie się kotów nie szczepi, chyba, że kot wystawowy lub podrożnik, jeśli chodzi o wirusówki także odchodzi się od szczepienia co rok. A szczepienie to kilkadziesiąt złotych
- badanie moczu - jeśli kot zdrowy, jedno na rok wystarczy, jeśli coś się dzieje, czasem kilka w miesiącu
- rozszerzone badanie krwi - j/w , brak szczegółów co rozszerzenie obejmuje
- rtg i usg zdrowemu kotu nie są potrzebne, u starszego ew w ramach profilaktyki, u chorego to czasem kilka a nawet kilkanaście
- odpchlanie i odrobaczanie, do 250 zł. Po co ?
- budżet na leki 200 zł. Chyba ktoś, kto to ukladał nigdy nie miał kota. Zdrowy kot nie potrzebuje leków (znów - czy suplementy są traktowane jako leki ?), choremu nie wystarczy to nawet na miesiąc, jedna buteleczka apelki kosztuje prawie stówę
- budżet na zabiegi 500 zł, bez kastracji. Konieczne wyszczególnienie, jakie zabiegi, no i jakie wykluczenia
- obcinanie pazurów -![]()
![]()
![]()
Do tego obawiam się, że nie byłoby wyboru weta, tylko trzeba by korzystać z lecznic, które przystąpią do programu. A nie czarujmy się - doskonali weci, specjaliści, do których kolejki są wielotygodniowe, do tego nie przystąpią.
Jak dla mnie - bezsens. Drogi bezsens.

izka53 pisze:kiedyś bardzo temat mnie interesował, dużo rozmawiałam z ówczesną wetką, właścicielki sporej kliniki, która sporo pracowała w Anglii, gdzie ubezpieczenia są dość popularne. Moje koty chorowały wtedy sporadycznie.
Teraz mam dwa chore przewlekle, u wetów - teraz już innych, bo się przeprowadziłam - jestem stalym gościem i po prostu wiem, że to ubezpieczenie nic nie daje. To już lepiej założyć sobie oddzielne kónto i odkladać np co miesiąc 100/50 zł. W razie W - jak znalazł. Ja mam do tego celu kartę kredytową, którą gdzieś tam kiedyś dostałam przy okazji kredytu.
Ale - jako, że nie masz jeszcze kota, musisz zdawać sobie sprawę, że leczenie specjalistyczne idzie w tysiące. U mnie w tym roku poszła już równowartość niezłego używanego auta. A końca wydatków nie widać.

citrix pisze:Tylko właściciel często jej nie widzi zaślepiony uczuciem a duża część weterynarzy pewnie też nie powie stop, bo to jednak są pieniądze dla nich.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], pibon i 74 gości