Witam na Forum.

Mam na imię Wiktoria i mam 16 lat. Od dłuższego czasu interesuję się kotami i chcę je mieć. Mama jednak nie podziela mojej pasji, ale może ją przekonam będąc grzeczna, nie wychodzić z domu bez pozwolenia i takie tam. Tata nie ma nic do powiedzenia

, bo często wyjeżdża. Dużo wiem o kotach i zdecydowałam się przygarnięcie mruczka.

Mam do wyboru dwie opcje: kilka dachowców(kociaki i 2 dorosłe) albo chorą, idącą do uśpienia za 9 dni, biedną kotkę, której trzeba dawać sterydy i jakieś leki (i nie może być z innymi kotami bo je pozaraża), co jednak przy nas jest chyba niewykonalne, ale będę o nią walczyć jeśli już i mogę nic nie jeść, żeby tylko kotek był "zdrowy" na swój sposób. Szkoda mi jej strasznie, jak o niej myślę to ryczę.

Co mam wybrać? Jestem z tym w kropce, w totalnej kropce. I jakby coś, mam mieszkanie 60m, razem ze mną jest pies(który nawet muchy nie skrzywdzi) i 2 papugi nimfy, będę je izolować od kota/kotów, ale wypuszczać trzeba bo to dla nich takie wychodzenie z domu.