Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
izka53 pisze:Moja kotka, mająca wówczas grubo ponad 10 lat, nigdy nie wychodząca, została wywieziona przez mojego męża / taki element rozpadu małżeństwa /, wiele km od domu wyrzucona w lesie. Wróciła po 6 tyg, pod blok na ogromnym blokowisku, pod swoją klatkę. Jak się później okazało. mąż wywióżł ją na tyle daleko, że musiała pokonać min trasę szybkiego ruchu / S5 / i wiele osiedli. W międzyczasie były upały, burze, chłody. Wróciła wychudzona / a zawsze była drobniutka /, z zapaleniem oskrzeli, z łapkami pozdzieranymi do krwi.
Ale tutaj to raczej jest kawalerski skok w bok i to jest bardzo niebezpieczne, bo kocur jest jak w amoku i za kotką w ruji moze pobiec naprawdę daleko. I nie głód jest jego wrogiem, tylko popęd, bo będzie wdawał się w bójki z zaprawionymi w bojach kocurami, może byc poraniony, złapać milion chorób, wpaść pod samochód itp itd. Głodem najmniej bym się przejmowała, co najwyżej schudnie
Pozostaje mieć nadzieję, że to nie hormony go gnały, tylko spanikowany gdzies się przyczaił. Swoją drogą, to jak wytrzymujecie w domu z niekastrowanym dwulatkiem![]()
![]()
Teraz chyba , o ile kot się znajdzie, wykastrujesz go ?
ogłoszenia ze zdjęciem i wzmianką o nagrodzie powinny wisieć absolutnie wszędzie - na każdym drzewie, przy każdym wejściu do bloku, przy każdym sklepie. Każdy wet w okolicy, każdy sklep zoo, nalbliższe schronisko dla zwierząt
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 75 gości