
Od 3 tygodni mamy w domu nowego członka rodziny. Jest nią 5-cio miesięczna koteczka rasy norweskiej leśnej. Lissa - bo tak ma na imię zaaklimatyzowała się zarówno w mieszkaniu jak i przyzwyczaiła się do nas bardzo szybko. Nie sprawiała żadnych problemów. W domu czuła się od początku tak jak "u siebie". Postanowiliśmy że przez pierwsze 2 tygodnie będzie przebywała w domu, ponieważ wiadomo jak to na początku - musi wiedzieć gdzie znajduje się jej nowy dom. Po około tygodniu zaczęliśmy z nią wychodzić na zewnątrz. Najpierw na smyczy a potem wychodziła już sama. nie było żadnych niepokojących sygnałów. Problem zaczął się kilka dni temu kiedy przyszła ze spaceru od razu było od niej czuć bardzo nieprzyjemny zapach z tylne części ciała. Pomyśleliśmy że zapewne w czymś się wytarzała i pewnie dlatego ten zapach. Na drugi dzień sytuacja jednak się powtórzyła tym razem z większym nasileniem. Zapach był jeszcze bardziej intensywny a do tylnej części ciała w okolicach odbytu aż po tylne lapki i caly ogon byly pokryte liscmi, zwirkiem i wszystkim tym na czym jak sie domyslam usiadla, siersc była bardzo posklejana, trudna do rozczesania. Tego dnia wykąpałam ją i postanowiłam że jeśli powtorzy się to 3-ciego dnia to przestanę ją wypuszczać i poobserwuję ją w domu. Tak też się stało. Znów przyszła w takim stanie jak ostatnio. Po kilkudniowych obserwacjach w domu (bez wychodzenia na zewnatrz) było zupełnie normalnie. Wczoraj znów ją wypuściłam i znów sytuacja się powtórzyła. Nie wiem już co o tym myśleć. Co może być przyczyną że za każdym razem kiedy wyjdzie na spacer dzieje się coś takiego a w domu jest normalnie. Czy ktoś już spotkał się moze z takim zachowaniem?
Pozdrawiam i czekam na odpowiedz