Mam 1,5 roczną kicię, wysterylizowaną, jest to krzyżówka brytyjczyka z dachowcem. Podobno takie krzyżówki mają wyglądać rasowo i zachowywać się dachowo (tj. przytulaśnie). Moja kicia nie przytula się praktycznie wcale, jest straszną indywidualistką (co rozumiem) i wciąż mnie drapie/gryzie za każdym razem jak ją chcę przytulić (co boli i denerwuje)

Kwestię drapania i gryzienia postaram się rozwiązać na podstawie innego wątku na forum, mianowicie przy użyciu spryskiwacza do kwiatków (chyba że macie lepsze rady?)...
Ale przytulanie? zawsze miałam koty, dachowce, i one uwielbiały się przytulać. Mój pseudorasowiec z kolei nie

Kotka trafiła do nas z ogłoszenia, od jakieś "przypadkowej" kotki. Być może dostaliśmy ją zbyt wcześnie bo miała może ze 2 miesiące. Od samego początku zachowywałam się jak kocia mama, łącznie z tym że jak kotek się budził w środku nocy i miałczał, to zanim zeskoczyła z tapczanu w drugim pokoju to już koło niej byłam, głaskałam, przytulałam i czekałam spokojnie aż ponownie zaśnie. Niestety, nie śpi ze mną bo mąż się nie zgodził więc przyuczona została do spania wszędzie indziej.
Kicia nigdy nie zasypiała koło mnie na kanapie, nigdy nie wskoczyła na kolana. Początkowo wdrapywała się na mnie i mruczała we włosach jak np. oglądałam tv czy czytałam, ale niestety jej przeszło. Na chwilę obecną wytrzymuje na rękach 30s zanim zamiałczy i ok 60s zanim zacznie się wyrywać/gryźć.
Fakt, codziennie rano wita się ze mną mruczeniem, po przyjściu z pracy również (wtedy daje się utrzymać na rękach nawet do kilku minut) ale to wszystko. Nawet w tej chwili - jesteśmy w pokoju, podczas gdy ona śpi w drugim pokoju na pufce...
czy jest jakiś sposób, który spowodowałby że będzie sama chciała się przytulać? Rozważałam już zoopsychologa, ale to są straszne koszty, na jednej wizycie się na pewno nie skończy.
Zdaję sobie sprawę, że koty chodzą swoimi drogami, ale dlaczego akurat mój musi aż tak bardzo chodzić swoimi?

Proszę o rady... może miałyście podobny problem ze swoimi mniej lub bardziej rasowymi kiciami? jak go rozwiązałyście? Od kiedy wyprowadziłam się z domu moim marzeniem było, aby pod nogami kręciła mi się kicia, która będzie mi mruczeć do ucha. Kicia owszem - kręci się, ale to wszystko ze spełnionych marzeń..
