Mam problem z kotem. Kicia niedługo skończy rok. Urodziła się jako stajenna kotka, do domu została wzięta, kiedy miała ok. 3 mies. Zaaklimatyzowała się bardzo szybko. Kot nie próbował wychodzić na balkon, bał się, świat oglądał przez okno, nie sprawiał żadnych problemów.
W marcu zmieniliśmy mieszkanie na mniejsze, obecnie mieszkamy w kawalerce. I ten fakt chyba by takim problemem nie był, ale mieszkamy również niżej - z 3 'zeszliśmy' na 1 piętro. Kot wiecznie urzęduje tu na parapetach, pcha się na balkon. Niestety nie mogę go zabezpieczyć wyżej niż do wysokości balustrady (macie może pomysł jak, NIEWIELKIM KOSZTEM, nieinwazyjnie <odpada wszelkie wiercenie> to zrobić?). Kicia nie daje nam żyć, jak tylko nie ma możliwości wyjścia na balkon drze się niemiłosiernie, drapie drzwi, wariuje.
Od kilku dni wychodzi na spacer na smyczy, ale to nic nie daje, w domu nadal domaga się wyjścia na balkon.
Zakładając nawet, że kot w sezonie letnim będzie miał możliwość wychodzenia na balkon, to co będzie zimą? W chwili obecnej nie mogę jej zapewnić towarzystwa innego kota.
Kotka w grudniu została wysterylizowana, nie ma żadnych oznak sugerujących, że to hormony. Problem mija, gdy kot jest na balkonie.


