Kobietka ma już swoje lata i widzę że coraz rzadziej zachodzi do kociaków. Kiedyś kiedyś postawiła im domek taki z szafki i one sobie tam wchodziły i spały. BARDZO żadko były młode, więc stawiam na to że są po sterylkach. Ostatnio nie ma kociaków. Pewnie pani przestała dawać jeść i przeniosły się w inne miejsce.Zauważyliśmy jednego który błąka się po podwórku, trikolorek baaardzo wychudzony z obrożą -myśle że to przeciwpchelna. Jest mooocno zaniedbany. Dziki choć nie ucieka aż tak mocno, chyba dużo przeżył i ma uraz do ludzi. Wczoraj zaniosłam obok śmietnika miseczki z wodą i RC którego moje kociaki nie jedzą niewiadomo czemu. Dziś poszłam w to miejsce i nie było śladu po RC . Dziś znów zaniosłam i jak z Lubym stawialiśmy miseczki obok ich "domku" to trikolorek/trikolorka się przyglądał/a. Odeszliśmy a ona pobiegła do jedzonka. Najadła się i poszła spacerować. Z okna dobrze widzę te miseczki i domek, i zauważyłam tam jakiegoś czarno-białego kociaka. Nigdy go nie widziałam. Chyba czują jedzonko
Zastanawiam się aby wykombinować jemu/im jakiś nowy domek, od środka ze stropianem aby miały gdzie nocować i troszkę je odżywić.
Macie jakies rady jak mogę jeszcze o nie zadbać? Takie zabidzone są i smutne. Ten trikolorek/trikolorka biega tak samotnie, nie ma nikogo;(
Ps. Ten sam temat dałam na forum dziczków ale mało wyświetleń a tu zawsze tyle porad
