Żeby sobie biegał i bawił się swoimi zabawkami, nie przeszkadza mi to przywykłem do tego bo tak przez dłuższy czas było, ale to już mu nie wystarcza. Teraz woli zrzucać wszystko z półek i szafek szczególnie mi na głowę(nie jest fajnie dostać porcelanową figurką w łeb)
Najpierw czepiał się kieliszków co skutkowało tym, że zbił dwa jeden od wina drugi od szampana. Gdy to mu przeszło zaczął się brać za długopisy, opakowania z lekami ogólną zawartość biurka i okolic. A teraz jak pisałem wyżej zwala wszystko co popadnie z szafek, lata jak rąbnięty wymachując ogonem na wszystkie strony i syczy(nie tak normalnie tylko głośno powietrze wypuszcza ustami)
Próbowałem już wszystkiego, bawiłem się z nim przed snem w granicach normalnych godzin jako że sam chodzę bardzo późno spać nie mogłem się z latać po domu o 2 w nocy. Dawałem mu na noc pełną michę żarcia, drugi kot odpada na chwilę obecną nie mam warunków

A najlepsze jest to, że jak osiągnie swój cel i mnie obudzi tak że wstanę to po 10 minutach sam kładzie się spać O_o
Pomóżcie proszę bo już chodzę jak trup... w tygodniu jeszcze można jakoś przeżyć ale jak przyjdzie sobota albo niedziela to człowiek by chciał poleżeć chociaż do tej 9 godziny, ale się nie da. 5 rano pobudka i rób co chcesz.
Krzyczenie nic nie daje, wstawanie i przeganianie też nie tylko się położę to robi to samo, straszyłem go powietrzem w spreju to poszedł zwalać z półek najdalej odsuniętych od mojego łóżka. Zgłupieć można.
HELP