grzeczna, miziasta, słodka. do jedzenia dostaje orijen.
nie pije mleka, bo miała po nim rozwolnienia. różnie reagowała również na puszki (animonde kupowałam), po orijenie nie ma brzuszkowych problemów, lubi go.
w tym miesiącu wystawił mnie sklep internetowy i musialam zaopatrzyć się wlokalnym sklepie zoologicznym, kupiłam mieszankę puriny (dla kot sterylizowanych, odkłaczająca i nie pamiętam co), ale dostała odrobinę tego wymieszaną z resztką orijena.
potem dostałam orijena. na próbę zamówiłam też rybnego + acanę(pacyfic).
jadła, problemów nie było...
w poniedziałek dostałam małego ok 10dniowego wtedy kotka. kobieta znalazła porzuconego przez matkę ale nie potrafiła sie nim zajmować, my od jakiegoś czasu chcieliśmy się dokocić szukając dla naszej królewny towarzystwa. poczytałam o takich maluchach i pomyślałam - dam radę.
maluch (ochrzczony Ryś'em
myślę sobie, że to się da wytłumaczyć. w ciągu kilku dni 3 razy zmiana pokarmu. najpierw mleko matki, potem przez 3 dni(u tej kobiety) mleko krowie rozrabiane pół na pół z wodą, no i u mnie proszkowane dla kociąt (felinemilk).
dodatkowo tamta kobieta nie masowała malucha.od poniedziałku więc byliśmy codziennie u wtea. (w poniedziałek po lewatywie z parafiny zrobił kupkę po mleku krwoim wg weta), wtorek bez kupy, środa kolejna lewatywa i parafina do buźki dodatkowo, czwartek znów lewatywa, termometr w pupce i dostaje odrobinkę lakcydu, zrobił kupę.
no i od czwartku nic. to możliwe żeby maluch wypróźniał się co 3 dni?!
wet mówi, że ma brzuszek miękki, nie czuć wzdęcia.
sika często, wygląda zdrowo- jest aktywny, kontaktowy.
mały ważony we wtorek ważył 300g.
teraz królewna. PANICZNIE boi się malucha, żartuję, że gdyby mi przynieśli rozwrzeszczanego bachora też bym się bała. przez 2 dni nie wiedziała gdzie ma się chowac, jak maluch tylko zaczynał pieszczeć. w środę zaczęła byc trochę zainteresowana, podchodzi, wącha ale baaaaaaaaardzo na odległość.
od środy wieczorem ma rozwolnienie, od czwratku biegunkę. w czwartek wieczorem w kupie było troche krwi.
dostałam w czwartek dla niej jakieś lekarstwo od weta (Ale nei wiem co, dał mi proszek w woreczku). w piatek oprócz lekarstwa dalam jej tez lakcyd.
ale ona dalej mia biegunkę.
i trochę sie o nią martwię, apetyt niby ma jak zawsze, jest jak zawsze - może taka trochę speszona, ale nie apatyczna, senna.
wet mówi, że to może być stres.
ale ja się troche martwię.
co wy o tym myślicie????
bardzo dziękuję za ewentualne rady.
ewelina




