Tylko kociarze i kociary zrozumieją innego kociarza:) Dlatego zakładam ten temat i proszę o radę.
Mam przesympatycznego dachowca rodem ze schroniska. Bardzo przymilna, kontaktowa, towarzyska i ciekawa świata bestyjka. Potrzebuje dużo uwagi i czułości, co z przyjemnością mu zapewniam. Kłopot jednak w tym, że kot potrzebuje jej zarówno w dzień, jak i w nocy...
Codziennie budzi mnie regularnie o 4, 5 i 6 rano żałosnym miauczeniem. Miauk jest rozpaczliwy i głośny. Kot domaga sie jedzenia i zabawy. Najpierw próbowałam go wychowywać (ignorowac miauki, karmic tylko o okreslonych porach, nie dać się szantazować itd.) i oczywiście ponioslam sromotną porażkę:) Wychowana przez kota wstaję więc i daję mu jeść na żądanie, po czym próbuję zasnąć. Nie ma jednak tak dobrze... Mały chodzi po całym mieszkaniu i miauczy głośno. Ja wtedy wstaję, biorę go do lóżka i znowu próbuję zasnąć. Pomaga...na jakieś 10 minut. I zabawa w śpiewanie zaczyna sie od początku.
Kot skończył właśnie rok. Miałam nadzieję, że "wyrosnie z tego" i będzie spokojniejszy. Czasami wyjeżdżamy na kilka dni do domu na wsi, wtedy kot prawie całą noc jest na podwórku - z własnej woli oczywiście. Do domu przychodzi na pieszczoty i jedzenie. I nie miauczy wcale. Jednak mieszkając w bloku nie mogę pozwolić mu miauczeć głośno nad ranem ani wypuszczać na dwór.
Cały dzień jest ktoś w domu, więc Mały ma ciągły kontakt z człowiekiem. Wieczorem porządnie się "wybawiamy", czyli w grę wchodzą wszystkie zabawy ruchowe, żeby kot miał okazję spożytkowac energię. Niestety wszystko na nic. O 4 rano znowu mamy kocert. Wczesniej pomagalo wsypanie pokarmu do miski, od jakiegoś czasu jednak to nie wystarczy , żeby kot poszedł spać.
Co robię źle? Co mogę robić lepiej? Mam kota, a jestem niewyspana, jakbym od pól roku miała małe dziecko... Dodam, że ok. 11 wieczorem, czyli wtedy, gdy cały dom kładzie się spać, kot równiez zaczyna serenadę, więc koniec końców zasypiamy ok. północy... Ja od 7.30 wychodzę do pracy, zmęczona i niewyspana, a kot w tym czasie zasypia na fotelu..