Na forum jestem od niedawna, ale koty w mojej rodzinie były zawsze, już u prapra dziadków w 19 wieku. A te kotki, które ja pamiętam z domu rodziców, jadły czasami co popadło ( przecież nic w sklepach nie było): podstawą ich pożywienia była kaszanka i pasztetowa ( czasami ulubiona wątróbka i mięsko, oraz rybki złowione przez mojego tatę). Mimo takiego jadłospisu kotki żyły po kilkanaście lat. Jakież było nasze przerażenie, kiedy pierwsza z kotek, wychowana juz "w kapitalizmie" strasznie zachorowała w wieku 6 lat. A przecież była karmiona najlepszym jak na tamte czasy jedzeniem, importowanym whiskasem, które każdy kot "kupowałby" chętnie. Myśleliśmy, że robimy dobrze, dając kotce najlepsze ( tak nam się wówczas wydawało) z najlepszych jedzenie. Wtedy nawet większość weterynarzy nie zdawała sobie chyba sprawy, jak marne są te karmy, bo nikt nie łączył chorób naszej kici z jej menu. Z leczeniem tez było kiepsko, kotke trzeba było uśpić, bo cierpiała strasznie.
Teraz mamy dwa koty, które też w poprzednich domach jadły koci fast-food i bardzo trudno było nam je odzwyczaić, mimo, że trafiły do nas w bardzo młodym wieku ( jeden 10 tygodni, drugi był starszy - 4 miesiące).
Spróbuj może przestawić je na mięso?
Na pewno wyjdzie taniej niż whiskas no i zdrowiej
