Jak to jest z wścieklizną? Mam podejrzanego kota!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 26, 2011 0:56 Jak to jest z wścieklizną? Mam podejrzanego kota!

Jakiś czas temu pisałam o kocie Snowy, nowym którego przygarnęłam i którego leczyłam we współpracy z fundacją. Kot miał ranę na pyszczku po pogryzieniu przez inne zwierze (nie wiadomo jakie a mieszkam na wsi i w mojej okolicy są lisy). Jest już zdrowy. U mnie przebywa od prawie miesiąca, przez ten czas nie wychodził nigdzie, był ciągle zamknięty. Od samego początku był miły i mruczał, dał się głaskać, wskakiwał na kolana itd. ale gdy ktoś go głaskał gryzł i drapał. Ostatnimi czasy wydaje mi się jakoby był bardziej narwany, łatwiej się denerwował zdarzało się nawet że podbiegał do nogi i chciał ugryźć choć tylko stałam i nic z nim nie robiłam. W ostatni czwartek udrapnął mnie w czoło. Tego samego dnia siedział mi na kolanach i jak zwykle mruczał ale był nerwowy i nie chciał głaskania ale lizał mnie w nos (to jest dodatkowym dla mnie powodem do strachu) Pojechałam wieczorem w sobotę do szpitala bo się zaniepokoiłam czytaniem info w internecie na temat wścieklizny. Tam dali mi szczepionkę na tężec i kazali jechać do weta. Jutro tzn. w poniedziałek jadę z kotem.

Cała ta historia strasznie mnie niepokoi, nie mogę spać. Czy ktoś może mi powiedzieć jak to jest z wścieklizną u kotów?
Czy jeśli kot ugryziony w pyszczek przeżyje prawie miesiąc w zamknięciu to jest zdrowy? I jeszcze jedno: jeśli by miał wściekliznę to ile czasu ma człowiek by się uodpornić dzięki szczepionkom? Tzn. w którym dniu maximum po zarażeniu jest jeszcze sens się szczepić bo nie jest się już "jedną stopą na drugim świecie"?
Pomóżcie bo już nie daję sobie z tym rady!!!!!!!! :cry:

777temida

 
Posty: 65
Od: Czw gru 10, 2009 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 26, 2011 1:22 Re: Jak to jest z wścieklizną? Mam podejrzanego kota!

przez samą slinę na pewno się nie zaraziłas nawet gdyby kot miał wsciekliznę (w co wątpię). Wirusy w ślinie występują dopiero w koncowym stadium choroby, niedługo przed śmiercią. Tak więc zeby zarazić przez ślinę, kot musiałby mieć już typowe objawy dla wścieklizny, czyli wodostręt itp.,a z tego co przeczytałam to takowych nie ma, więc przeżyjesz 8)
Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek

Kasia9191

 
Posty: 142
Od: Wto lut 15, 2011 23:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 26, 2011 1:24 Re: Jak to jest z wścieklizną? Mam podejrzanego kota!

Raczej nie masz się czym martwić. Twój kot nie odbiega od normy.
http://abcd-vets.org/factsheet/pl/pdf/P ... _kotow.pdf
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15257
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon wrz 26, 2011 1:25 Re: Jak to jest z wścieklizną? Mam podejrzanego kota!

A czy kot ma jakieś inne objawy oprócz agresji? wodowstręt? boi się światła? ślini się?, zwierze chore będzie się ślinić bo wirus atakuje ślinianki. Masz już go dość długo więc wydaje mi się, że gdyby był chory to wystąpiłyby już objawy towarzyszące, choroba ma długi okres inkubacji ale od momentu wystąpienia objawów śmierć następuje bardzo szybko.

moorland

 
Posty: 1422
Od: Pon cze 22, 2009 12:26
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 26, 2011 1:26 Re: Jak to jest z wścieklizną? Mam podejrzanego kota!

Na temat wścieklizny u kotów wiem bardzo niewiele, ale żeby cię uspokoić:
Miałam nieszczepionego psa (przybłęda, był dopiero od kilku dni u mnie, nie zdążyłam zaszczepić przeciw wściekliźnie). Ugryzł sąsiadkę. Przez miesiąc musiałam się z nim co kilka dni meldować u weta w celu obserwacji.

Z Wiki:
Wirus w ślinie zwierząt jest jednym z objawów ostatniego stadium wścieklizny. W przypadku psów żaden spośród tych, u których pojawił się wirus w ślinie, nie będzie żył dłużej niż 10–12 dni. Dlatego jeżeli pies przeżyje 15-dniową obserwację będzie można wnioskować, że w momencie pogryzienia wirus nie znajdował się w ślinie, więc pies nie mógł zakazić człowieka.

Myślę więc, że skoro kotek jest u Ciebie ok. miesiąca i nie wykazuje oznak choroby, to na 100% nie ma wścieklizny.

Z vetopedii:
Objawy choroby u zwierząt

Chore zwierzęta zachowują się inaczej, niż zwykle. Dzikie, które zazwyczaj są płochliwe i uciekają przed człowiekiem zachowują się wręcz przeciwnie – stają się agresywne, atakują człowieka lub odwrotnie: są zanadto łagodne i dają się złapać.

U chorych zwierząt mogą wystąpić ataki szału, nieposłuszeństwo, agresja, otępienie. Występują też takie objawy, które widoczne są u ludzi: biegunki lub zaparcia, wymioty, ślinotok, brak apetytu, gorączka, trudności w połykaniu, niedowład żuchwy i mięśni przełyku. Miejsce ugryzienia staje się bardzo swędzące, więc zwierzę nieustannie je wylizuje, czasami gryzie nawet do kości. Zaczyna stukać zębami i zjadać różne, niejadalne przedmioty (np. kamienie). Potem występuje porażenie kończyn. Może pojawić się również zez rozbieżny. Zwierzę ma cały czas język na wierzchu. U kotów może nastąpić także żałosne miauczenie. W przypadku postaci cichej nie ma żadnych widocznych objawów. Zgon zwierzęcia następuje po około 2-4 dniach.


Śpij spokojnie, zdrowa jesteś :)

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Pon wrz 26, 2011 4:39 Re: Jak to jest z wścieklizną? Mam podejrzanego kota!

Twój kocurek nie wykazuje żadnych objawów wścieklizny, raczej zachowania temperamentnego kocurka :)
Czy on jest wykastrowany?

Gdyby to była wścieklizna a pierwsze zachowania agresywne, nietypowe (a z tego co piszesz on lubi tak robić po prostu) pojawiły się w czwartek, to w niedzielę wieczorem kocurek albo by już nie żył albo byłby w bardzo złym stanie. U kotów ta choroba, gdy już wystąpią objawy, przebiega szybko i gwałtownie.
Kot zachowuje się drastycznie inaczej niż zwykle, występują napady szału a nie drapnięcie w czoło podczas lizania nosa ;)

Skoro to kot pogryziony przez inne zwierzę, to owszem, powinno być pod szczególną obserwacją pod kątem wścieklizny - ale myślę że obecnie nie masz powodów do obaw :)
Skoro to kot nie wychodzący, to daj sobie spokój z wetem (bo jak trafisz na nadwrażliwego to Ci kota do klatki wsadzi na dwa tygodnie) tylko go obserwuj.
Jak nie umrze za dwa dni to jesteś bezpieczna :)

Blue

 
Posty: 23943
Od: Pt lut 08, 2002 19:26




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lexy, Marmotka i 173 gości