musicie
powinniście
fundacja - więc powinna fundować
jak to już nie macie talonów, to trzeba iść do urzędu i żądać
w Toruniu jesteśmy monopolistami

, chociaż to wcale nie takie małe miasto, więc lidiya, która odbiera telefony ma przechlapane, często to jest kilkanaście telefonów dziennie,
stara się tłumaczyć dlaczego nie możemy pomóc lub dlaczego możemy pomóc tylko w jakiś sposób (
ogólnie to postawiliśmy na sterylizacje, bo tak naprawdę nic innego sensownego nie możemy zrobić, kociarnia na 50 kotów to jest nic w stosunku do potrzeb)
przede wszystkim tłumaczymy, że to nie jest (niestety) nasza praca zawodowa, że robimy to wszystko w naszym prywatnym czasie, że jest nas mała garstka osób, że mamy w pomieszczeniu 50 kotów i więcej nie ma już gdzie umieścić, że wszyscy nasi wolontariusze mają też po kilka swoich kotów w domach, że finansowo do fundacji dokładamy
rozmowy są grzeczne, ale stanowcze, czasami trzeba kogoś trochę ''naprostować", uświadomić też na czym polegał ICH błąd (to najczęsciej dotyczy osób, które chcą oddać do fundacji kocięta od swojej kotki lub które domagają się pokrycia kosztów leczenia kota, który wypadł im z okna/balkonu), często ''roszczeniowcy'' po obrazie majestatu wracają do nas po pomoc, bo poprostu nie mają w Toruniu innych możliwości
wiadomo, że dzwonią osoby na różnym poziomie i czasami zdarza się, że trzeba kogoś posłać na drzewo, takim przykładem była pewna pani, która ciągle dzwoniła, żeby zabrać kocięta, a nie chiała się zgodzić na sterylizacje kotek, po długim tłumaczeniu doszła do wniosku, że my to wszystko źle robimy i powinno to być inaczej zorganizowane; dowiedziała się więc, że fundację może założyć każdy i jeśli chce, niech założy swoją i robi tak jak uważa.
Ogólnie jak czasami trafiam na różne teksty na forum, to wiem, że mamy takie same jazdy jak wszyscy "z branży", drugi fajny temat to karmicielki - też potrafią dać czadu
Jopop - nie wkurzaj się

- ale TRZEBA SIĘ UODPORNIĆ I ROBIĆ SWOJE
