Dokocenie jedynaka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 13, 2011 22:24 Dokocenie jedynaka

Cześć! To mój pierwszy post na miau, przeczytałam FAQ i ABC i mam nadzieję, że wpisuję się w dobrym miejscu i nie śmiecę Wam na forum!

Mam kilka pytań o dokocenie mojego jedynaka. Chciałabym to zrobić niedługo, dopóki mój kot jest jeszcze młodzikiem i łatwiej mu będzie zakumplować się z nowym futrzakiem. Ale w najbliższym czasie mam kilka wydarzeń, które mogą to trochę skomplikować, dlatego chciałam się poradzić kiedy najlepiej się dokocić.

Dane są takie:
- mój kot ma 11 miesięcy, jest u mnie od pięciu
- zanim go wzięłam mieszkał w hodowli z dużą ilością innych futrzaków, więc jest przyzwyczajony do towarzystwa i raczej powinien być przyjacielsko nastawiony (nowych ludzi akceptuje bardzo szybko i nie jest płochliwy, mam nadzieję że z nowym kotem będzie tak samo)
- to maine coon, a one podobno zazwyczaj łatwo akceptują nowych lokatorów (mam nadzieję, że to prawda, dlatego maine coona wzięłam pierwszego, a dachowca chcę przygarnąć drugiego, a nie odwrotnie :)
- w ciągu najbliższych dwóch miesięcy na pewno często będę kursowała samochodem między domem a działką, kota wożę ze sobą, ale to ponad 4 godziny jazdy, poprzedniej kotki nie woziłam, bo nie miała okazji przyzwyczaić się do jazdy samochodem kiedy była mała i wyjątkowo nie lubiła podróżowania - także wiem, że nie ma pewności jak będzie z nowym kotem
- we wrześniu najprawdopodobniej nie będzie mnie cały miesiąc w domu i nie będę mogła zabrać zwierzaka, więc kotem (kotami?) będzie się zajmował kto inny - albo w moim mieszkaniu albo w swoim, zależy jak się kotu (kotom) bardziej spodoba
- późną jesienią albo wczesną zimą będę się pewnie przeprowadzać

No i zastanawiam się kiedy najlepiej przygarnąć nowego. Zanim wyszła sprawa przeprowadzki nastawiałam się na to, że wezmę go koło października, kiedy nie będzie już jeżdżenia tam i z powrotem i znikania na miesiąc, żeby nowego niepotrzebnie nie stresować. No ale teraz, jak wyszła przeprowadzka, to tak sobie myślę, że żaden znany mi kot nie reagował szczególnie entuzjastycznie na przeprowadzki, więc może jednak lepiej wziąć futrzastego niedługo, żeby przynajmniej zdążył się do mnie przyzwyczaić? Ale czy nie będzie dla niego stresem dostać człowieka w pakiecie z podróżami samochodowymi i niedługą miesięczną nieobecnością?

A z pytań dodatkowych - jakim kotem najlepiej się dokocić? Mój prawie roczniak to wykastrowany kocur - są jakieś konfiguracje, które łatwiej się akceptują, a jakieś, które gorzej? Przeczytałam, że młodemu kocurowi najłatwiej zaakceptować też kocura w podobnym wieku. Prawda to, czy lepiej wziąć np. kotkę, albo mniejszego kociaka? Czy to dokładnie wszystko jedno, bo jak się mają polubić, to się polubią, a jak nie, to nie, i już?

Pomóżcie, bo ile razy mnie nachodzi myśl, że "może by tak już wziąć drugiego" przeglądam ogłoszenia adopcyjne i oczywiście w takim stanie najchętniej przygarnęłabym wszystkie koty stamtąd, zwłaszcza te najbiedniejsze i najbardziej poszkodowane, najlepiej wszystkie już jutro :). A nie chcę przygarnąć w nieodpowiednim momencie, żeby takiemu biedakowi jeszcze więcej stresów nie dokładać.

besame

 
Posty: 5
Od: Pon cze 13, 2011 22:11

Post » Wto cze 14, 2011 7:38 Re: Dokocenie jedynaka

Zacznę od tego jakiego kota zaadoptować. Nie ma to najmniejszego znaczenia :D Oczywiście uważam, że najfajniejsze są nasze koty europejskie, może dlatego, że sama mam dwa :) . Poza tym jest cała masa takich kotów do adopcji, które niekiedy czekają normalnie wieki, aż się jakiś amator znajdzie. A na tym forum to już w ogóle jest morze kotów wszelkiej maści, wielkości, wieku, temperamentu :1luvu:
Wiek też nie gra roli, najistotniejsze jest, żeby drugi kot lubił inne koty. A reszta zależy od kotów.
My adoptowaliśmy do naszego 2.5 letniego wówczas jedynaka Bilona, małą Hanię (miała chyba 3- 4 miesiące). To było 19 grudnia zeszłego roku i po pięciu dniach miała swoją pierwszą podróż z nami do domu rodzinnego na święta.
Tu możesz poczytać, jak to u nas wyglądało : http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=121645 serdecznie zapraszam :D
Jeżeli chodzi o moje zdanie to wstrzymałabym się do momentu, aż skończą Ci się wyjazdy, bo kto inny, jak nie Ty, zaobserwuje, że z kotem może się dziać coś niedobrego (ja zawsze biorę pod uwagę fakt, że przez stres związany z nowym domem kotek może podupaść trochę na odporności i przez pierwsze co najmniej 2 tygodnie lepiej go bacznie obserwować i poznawać)
Mało tego dwóm kotom, które już trochę się znają i może nawet lubią/kochają, będzie raźniej się przeprowadzać, niż jednemu, bo będą dla siebie wsparciem.
To jest moje zdanie :) Pozdrawiam.
Obrazek Obrazek
Monia, Kuba, Hania i Bilon

KubaTST

 
Posty: 1430
Od: Nie paź 19, 2008 18:41
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 14, 2011 8:09 Re: Dokocenie jedynaka

Na większość Twoich pytań nie ma jednoznaczenj odpowiedzi. Bo co kot, to charakterek i nie ma znaczenia rasa czy płeć. Każdy reaguje inaczej.
Z pewnością musisz wybierac kota, który lubi towarzystwo. Na zmiany moga źle reagowac koty po cięzkich przeżyciach, ale z drugiej strony tym najbardziej potrzeba dobrego domu.

Ja bym nie czekała do października. Moje pierwsze dwa koty "uczyłam życia" od samego początku. Podrózowały ze mną, zabierałam je z wizytami do przyjaciół, chodziły na spracery (na smyczy). Nie chcialam z nich zrobić więźniów w złotej klatce. Doświadczenia potwierdziły fałsz twierdzenia, że kot przywiązuje się do miejsca. Kot mocno związany uczuciowo ze swoim człowiekiem, tkwi przy swoim człowieku.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto cze 14, 2011 9:08 Re: Dokocenie jedynaka

Dzięki za rady!

KubaTST, chcę zaadoptować właśnie europejskiego :). Co do wyjazdów - przez najbliższe 2,5 miesiąca kot byłby ze mną, na pewno bym go nie zostawiała, tylko zabierała ze sobą. Wyjazd, na który nie mam możliwości wziąć kota, mam dopiero we wrześniu. Pytanie czy jeśli by się okazało, że nowemu kotu nie podoba się jeżdżenie samochodem, to by to nie było dla niego niefajne - nowy człowiek, nowe samochodowe stresy, wszystko to na raz. Dlatego się zastanawiam czy mu to fundować, czy poczekać.

Prakseda, jasne, że co kot to charakterek :). Mam nadzieję, że moim dwóm trafią się zgodne charaktery ;). Mojego rudego też od samego początku woziłam samochodem, uczyłam chodzenia na szelkach, żeby przy wyjazdach na działkę nie musiał siedzieć całe dnie w domu, itd. Tylko jak go wzięłam to miał 6 miesięcy i łatwo się do wszystkiego przyzwyczajał, dlatego też myślę nad wiekiem nowego - czy nie lepiej adoptować młodego, żeby łatwiej się przyzwyczaił do zmian.
Z drugiej strony jak jest starszy, to pewnie łatwiej powiedzieć czy jest towarzyski i lubi inne koty, itd. A to na pewno ważna sprawa :)

besame

 
Posty: 5
Od: Pon cze 13, 2011 22:11

Post » Wto cze 14, 2011 9:28 Re: Dokocenie jedynaka

besame pisze:Dzięki za rady!

KubaTST, chcę zaadoptować właśnie europejskiego :). Co do wyjazdów - przez najbliższe 2,5 miesiąca kot byłby ze mną, na pewno bym go nie zostawiała, tylko zabierała ze sobą. Wyjazd, na który nie mam możliwości wziąć kota, mam dopiero we wrześniu. Pytanie czy jeśli by się okazało, że nowemu kotu nie podoba się jeżdżenie samochodem, to by to nie było dla niego niefajne - nowy człowiek, nowe samochodowe stresy, wszystko to na raz. Dlatego się zastanawiam czy mu to fundować, czy poczekać.

Prakseda, jasne, że co kot to charakterek :). Mam nadzieję, że moim dwóm trafią się zgodne charaktery ;). Mojego rudego też od samego początku woziłam samochodem, uczyłam chodzenia na szelkach, żeby przy wyjazdach na działkę nie musiał siedzieć całe dnie w domu, itd. Tylko jak go wzięłam to miał 6 miesięcy i łatwo się do wszystkiego przyzwyczajał, dlatego też myślę nad wiekiem nowego - czy nie lepiej adoptować młodego, żeby łatwiej się przyzwyczaił do zmian.Z drugiej strony jak jest starszy, to pewnie łatwiej powiedzieć czy jest towarzyski i lubi inne koty, itd. A to na pewno ważna sprawa :)



O ile w ogóle można kota "wychować", to z pewnością małego łatwiej.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto cze 14, 2011 11:51 Re: Dokocenie jedynaka

"Wychowywania" to ja się nawet nie podejmuję, kto by śmiał próbować przeinaczać koci charakter ;)
Ale tak myślę, że z takimi czynnościami jak jeżdżenie samochodem, itd, łatwiej się kotu oswoić dopóki w miarę młody.

besame

 
Posty: 5
Od: Pon cze 13, 2011 22:11




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 80 gości