WARSZAWA, POTRZEBNA MATKA ZASTĘPCZA! - JEST! zdjęcia :)

Na sąsiednim osiedlu okociła się kotka pod maską samochodu, niestety kocięta wypadały spod niej, a obok pracują robotnicy. Wszystkie informacje na ten temat wiem od osób trzecich. Kocięta, które wypadły spod tej maski pełzały pod samochodem i gdy ktoś je zauważył, brał na ręce i chował do pudełka. Kotka albo nie ma już mleka, albo je zostawiła (obcy zapach przez dotknięcie człowieka). Wczoraj karmicielka szukała mnie od rana, wracając ze szkoły czekała na mnie z pudełkiem, w którym było jedno kociątko. Po wizycie u weterynarza okazało się, że ma koło 10 dni (przy czym, gdyby miały 10 dni, już dawno otworzyłyby oczy, a są ślepe). Kupiłam mixol, mam butelkę. Kociątko przez dobę urosło, załatwia się, ładnie ssie z butelki. Dzisiaj doszły dwa kolejne, które darły się wniebogłosy. Karmiłam je wraz z sąsiadką kilkakrotnie, masowałam brzuchy. Zarywam noce, karmię, masuję. Dzwoniłam do wszystkich możliwych fundacji, na paluch, na straż dla zwierząt - nikt nie ma takiej kotki. Przy okazji usłyszałam miłe słowa, że to ja prawdopodobnie jestem winna przyjścia na świat tych istot. Na moje oko mają z 7 dni, niedługo otworzą oczy. Ten wczorajszy, jestem przekonana, że da radę, niestety z tymi dzisiejszymi maluchami może być gorzej. BŁAGAM O POMOC.

up...

na pomoc

Kasiu, jak Ci idzie karmienie maluchów?

Myślę, że ok. Mam dobry smoczek, łatwo chwytają w pyszczek. Jedzą mniej więcej co 3h, czasami o parę minut dłużej jak śpią. Nie chcę ich też przekarmiać, rano nie chciały dużo jeść, więc o te pół godziny dzisiaj je przegłodzę, żeby naprawdę chciały pokarmu - inaczej mi smoka wypluwają. Mam wrażenie, że są większe niż wczoraj... Cholera, i tak się martwię.

dzielna z Ciebie dziewczyna

Maluchy wyglądają jak małe dynie po jedzeniu. Tylko jeden się załatwia, pozostała dwójka ewentualnie sika. Wieczorem jadę z nimi na Wspólną Drogę. Brzuchy są masowane, no ale cisza..

Nie wiem jakie masz doświadczenie z takimi maluchami, ale jakby co, to skontaktuj się z jopop. Ona właśnie odkarmia takie kilkudniowe brzdące. Może będzie mogła coś Ci doradzić. Na wstawanie co trzy godziny niestety nie ma rady. Powodzenia :ok:

Już raz próbowałam odratować takie maluchy, jednodniowe, którym umarła mama przy porodzie, to był środek zimy - nie udało się... Traumę mam do dziś. :cry:

Dzwoniłam do Asi, wiem jak się z nimi obchodzić.

Alarm odwołany, wykupciały się wszystkie. Jestem taka szczęśliwa :1luvu:

Oby do przodu. Zaraz jadę do lecznicy, żeby się dowiedzieć, co z tym ich puchnięciem po jedzeniu, może trzeba dolać więcej wody.

Wczoraj u jednego malucha po zrobieniu kupala, pojawiła się mała ilość krwi. Po konsultacji z wetką, prawdopodobnie zjadł za dużo i pękło mu naczynko w pupci ( :oops:

) albo to robale, ale z nimi należy się jeszcze wstrzymać. Każdy dzień jest dla nich ważny, każdy dzień ich życia to dla mnie nagroda. Staram się im dawać mniejsze ilości w dwóch turach, żeby odpoczęły im żołądki. Bawiłam się dzisiaj z nimi od 2 do 4 :twisted:

Najlepszym rozwiązaniem byłaby kotka karmiąca, której nadal szukam... Ale nie poddaję się, jeśli będę musiała sama to robić tak, jak do tej pory, zawalczę!

warto, Kociareczko

zawalcz

Jednemu maluchowi puchnie trochę brzusio, ale po masażu szmatką zwilżoną ciepłą wodą, zmniejsza się , mimo wszystko nieco odstaje.. Martwię się. Zrobił mi kupę bardziej na rzadko, reszta też dzisiaj się wypróżniła. Nie mogę się doczekać, kiedy otworzą oczy... Zdjęcia niebawem.

za maluszki :ok:

WARSZAWA, POTRZEBNA MATKA ZASTĘPCZA! - JEST! zdjęcia :)

Kto przegląda forum