Strona 1 z 101

Moje koty -dom,tymczasy,przydomowe, szpitalne, Malutki[']

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 14:36
przez jolabuk5
Stwierdziłam z zalem, że brak mi czasu i nie mam szans prowadzic kilku watków moich kociastych, które to watki bez mojej opieki zupełnie popadły w zapomnienie :oops: Dlatego postanowiłam przeniesc tutaj informacje o moich kotach rezydentach, tymczasach, kotach przydomowych i szpitalnych, z tych watków:

Wątek Sabci, rezydentki:
viewtopic.php?t=73217

Wątek tymczasów (i trochę tez rezydentów):
viewtopic.php?p=4642558#4642558

Watek kotów przydomowych:
viewtopic.php?f=1&t=84355

Watek kotów szpitalnych:
viewtopic.php?t=73967

A wiec na poczatek - krótkie podsumowanie.
Rezydentki są dwie - 11-letnia Pusia (ur. w 2000 r.) od której wszystko się zaczęło i 3,5 letnia Sabcia. Pusia to samotnica, która omija inne koty, ale mnie chętnie siedzi na kolanach i przychodzi się pomiziac do łóżka. Potrafi tez złapać za rękę i solidnie ugryźć, złośnica jedna.
Obrazek

Sabcia ma ok. 3,5 roku (urodzona w 2007) i ogólnie jest przyjazna kotom, chętnie się zaprzyjaźnia, lubi być miziana i wyczesywana, ale nie przychodzi na kolana. To kot wegetarianin, nie przepada za mięsem, za to uwielbia kocią trawkę. Miała być tymczasem, ale zasiedziała się, podtyła i zdecydowałam się, że też mi się w końcu nalezy jeden normwlny kot (bo Puska taka do końca normalna to nie jest :twisted: )
Mam dla Sabci stanowczo za mało czasu... Obrazek

Tymczasy:
Mrusia, 1,5 roczny(ur. w połowie 2008 r) kochany kotopies, łazi za mną krok w krok, raczej lubi inne koty (ale nie wszystkie - Niuni nie toleruje!), boi się psów, uwielbia mizianki i zabawę (nie daje szans innym kotom - jak biorę zabawkę, to zawsze bawi się Mrusia!), pokazuje się gosciom, jest śliczną burasią o wieeeelkich oczach i krótkim, puchatym ogonku. Najchętniej zatrzymałabym ją dla siebie, ale jeśli trafi mi się dla niej SUPER domek, to z bólem serca wyadoptuję... No i stało się - Mrusia się wyadoptowała, nieszka teraz z Borysem, z tego wątku :
viewtopic.php?f=1&t=124641

Obrazek

Zuzia, ok. 4-5 letnia (ur. gdzieś w 2006 - 7 r.) kochana, delikatna spokojna koteczka, nie narzuca się, ale bardzo lubi mizianki i czesanie, ma cudowne, jedwabiste w dotyku, półdługie futerko, smieszny jasnoróżowy nosek i krótki ogonek. Drapie tylko drapak, boi się psów, za innymi kotami nie przepada, ale np. Mrusię lubi. Mój dom jest dla niej za bardzo zakocony, dlatego szukam jej spokojnego kata - bez dzieci, innych kotów, psów - najlepiej u jakiegos starszego małzeństwa czy samotnej osoby - bo Zuzia ceni sobie spokój i ciszę.
Obrazek

Niunia - w wieku Mrusi, czyli ma półtora roku (ur. w 2009). Nieśmiała, lękliwa. Boi się nowości, w domu uspokoiła się dopiero, kiedy zamknąłam ją w oddzielnym pokoju, przedtem wojowała ze wszystkimi kotami a przede mną uciekała. Daje się głaskać, ale tylko tam i wtedy, kiedy sama zechce. Brać sie na ręce pozwala, ale się boi i zaraz ucieka. Mam dla niej za mało czasu, dlatego przerabianie jej na wpełni domowego kota przebiega zbyt wolno. Bawi się ładnie piórkami na patyku, ale to jej jedyna rozrywka w ciągu dnia, kiedy siedzi samiutka. W domu bez innych kotów mogłaby sie szybko oswoić i nabrać odwagi.
Obrazek

W następnym poscie - reszta kotów :D

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 15:30
przez jolabuk5
No to szybciutko ciąg dalszy;
Koty przydomowe:
Malutki, 8-letni kocurek, jedyny, który pozostał z kociej rodziny, która wprowadziła się na moje podwórko w 2000 r. Chyba teraz często nocuje na okolicznych podwórkach, chociaz ma do dyspozycji ciepłą piwnicę w której codziennie stawiam swieże jedzonko. Jedzonko znika, ale kota nie widać.
Zdjęcia Malutkiego mam tylko niecyfrowe, muszę go kiedyś sfocić cyfrowo.

Dixi - kotka z Wólczańskiej 21, przeniesiona po sterylce razem ze swoja siostrą Pixi na moje podwórko. Niestety, Pixi w ubiegłym roku gdzieś zniknąła, nie udało mi się ustalić, co się z nią stało. Dixi jest i ostatnio trochę sie oswoiła, pozwala sie pogłaskać!
Obrazek

Koty na Wólczanskiej 21:
Bura kotka bardzo podobna do Dixi, ucho ma przyciete, więc pewnie po sterylce. Łasi się do nogi, ale z dotykaniem trzeba ostroznie, moze walnąc łapą. Nie mogę się zdecydować, czy to Dixi biega pomiędzy podwórkami, czy to dwie różne kotki. Muszę siętam wybrać z aparatem, bo nie mam jej zdjęc.

Kocurek i kotka szaro-białe, podobne jak 2 krople wody. Kotka Śliczna jest niełapalna (jak dotąd) i daję jej prowerę. Kocurek to chyba jej syn z czasów przedproverowych, już wykastrowany.
Ostatnio pojawia się tylko jedno szaro-białe i nie wiem, które to jest - kocurek czy kotka. Na wszelki wypadek daję proverę :twisted: Nie mam pojęcia co się stało z drugim, ale nie mam złudzeń - podwórze jest przy ruchliwej ulicy, ludzie niezbyt przyjaźni kotom... Karmię tam koty 3 razy w tygodniu, na pozostałe dni daję karmę Pani Eli, która tam mieszka (ma starą ślepą, schorowaną sunię, więc kota do domu wziąc nie moze, ale jestem szczęsliwa, ze chociaz poda karmę).
Obrazek

Na Zielonej przy Wólczańskiej jest tez podwórko z kotami, dokarmia pan, któremu daję trochę karmy. Pan ma w domu kilka kotów i za nic nie chce mieć na podwórzu kociąt więc donosi, jak pojawia się jakis obcy kot, a ja z panią Janką (starszą panią mieszkającą na Wólczańskiej) organizujemy łapankę.
Na stałe jest tam chyba tylko jeden kocurek Maciuś, jego matkę - domową kotkę - Pan wziął do domu (zresztą kotka chyba kiedyś u niego mieszkała, ale po smierci żony trafila na podwórko w ciąży...). Kotkę oczywiście wysterylizowałysmy.
Obrazek

(na zdjęciu kotka matka - Frydzia, czarno-biała, obecnie u pana w domu; jej córka, szaro-biała Trusia, która poszła do adopcji i odwrócony tyłem syn, burasek - kocurek Maciuś. Czarna kotka widoczna z tył za Maciusiem niestety nie przeżyła).

Koty szpitalne:
Z wielkiego szpitalnego stada została wlaściwie tylko jedna kotka - Zębolka.
Obrazek

Przed rokiem, latem Jola Dworcowa zdecydowała się wypuscic w szpitalnym parku po sterylce Marcysię, która teraz bardzo się oswoiła i zaczynamy szukac jej domku.
Obrazek

Poza tym dołączył Kubuś (zwany też Putinem) - przed kastracją bardzo gonił Zębolkę i Marcysię i nawet teraz ma ochotę...

Obrazek

W drugim punkcie szpitalnego karmienia dożywiają się jakieś inne koty, nie wiemy, jakie, ale jedzenie znika.

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Nie sty 30, 2011 20:17
przez jolabuk5
Próbowałam od wczoraj wypuszczać Niunię - ona tak się nudzi w tym pokoju i bardzo chce wyjśc! Ale wszystkie moje koty na nią syczą, a najbardziej Pusia, która była wyraźnie oburzona - jak śmiałam wpuścic jeszcze jednego kota? Poza tym Niunia jak wychodzi z pokoju, to przestaje być oswojona i ucieka także przede mną. A w pokoju daje się głaskac i nawet brać na ręce (chociaż tego ostatniego raczej nie lubi - jeszcze się boi!). Stanowczo potrzebny dla niej domek bez kotów, żeby mogła być z człowiekiem i czuć się bezpieczna.

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Nie sty 30, 2011 21:10
przez Anna61
Przywitam się pięknie :1luvu:

Jolu, Marcysia to siostra bliźniaczka mojej tymczaski Agatki. :D

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Nie sty 30, 2011 21:20
przez gosiaa
Zaznaczam sobie nowy wątek.

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Nie sty 30, 2011 21:51
przez montes
Ile pięknych burasów :1luvu:

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Pon sty 31, 2011 10:01
przez jolabuk5
Cieszę się, że zaglądacie, dziękuję :1luvu:
W szpitalu pojawił się jakiś nowy kot - jest już od dłuższago czasu, bo jedzenie w "drugim punkcie karmienia" znikało, ale dziś go Gosia wypatrzyła podczas karmienia. Bury, duży - tyle wiemy na razie. Najważniejsze podejrzeć, czy kocur, czy kotka!
Kubuś coś spuchnięty pod okiem, nie chce zejść z rur i kiepsko je - trzeba by go złapać na badanie, ale na rurach to bardzo trudne, nawet dla Dorci, a my z Gosią byłysmy bez szans. :(
Ale fajnie, ze nie muszę pisać na kilku wątkach :ok:

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Pon sty 31, 2011 10:07
przez boniantos
i ja się melduję na 1 scalonym wątku :).

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Pon sty 31, 2011 20:54
przez Killatha
ja równiez się melduję
chyba będe musiała skorzystać z dobrego przykładu bo mnie również czas się nie chce naciągnąć

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Wto lut 01, 2011 9:06
przez jolabuk5
Kubuś zlazł dziś z rur i trochę jadł, ale chyba jutro spróbujemy go złapać i pokazać wetowi.
A u moich przydomowych na Wólczańskiej 21 od paru dni nie pojawia się to buro-białe (kot lub kotka) i jest tylko bura, troche oswojona, z przyciętym uchem (cały czas nie wiem, czy to Dixi, czy jej klon). Nawet nie mam komu dać provery...

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Wto lut 01, 2011 20:31
przez Killatha
uu, żeby tylko kolejnego przychówku nie było :|

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Śro lut 02, 2011 8:53
przez maciejowa
Jestem Sabciu!
Ł.

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Śro lut 02, 2011 9:12
przez jolabuk5
Łatku, ale fajnie, że mnie znalazłeś!
Sabcia wzruszona

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Śro lut 02, 2011 13:55
przez jolabuk5
Kubuś dziś chyba lepiej. Może nie będzie go trzeba stresować łapaniem? Grzecznie jadł wołowinkę i inne mięsko surowe, nawet serka spróbował. Opuchlizny już prawie nie widać. :ok:
Diksi przydomowa coraz śmielsza, dopomina się głaskania, trochę wali łapką ale bez pazurków i trochę łapie moją rękę ząbkami. Chba chce się bawić...

Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

PostNapisane: Sob lut 05, 2011 12:34
przez jolabuk5
Wczoraj pod 21 znowu nie było "klonu Dixi" - a ponieważ szaro-białe nie pojawiają się od jakichś 2 tygodni, więc włascicie zostawiłam jedzenie nie wiem komu. Muszę spytać pani Ewy, która dokarmia w pozostałe dni, czy widziała koty...