Anika z kotami:) Nowe tymczasy: Golem i Wąsik

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 16, 2011 0:42 Anika z kotami:) Nowe tymczasy: Golem i Wąsik

To będzie wątek zbiorczy moich kotów. Połowa ma swoje osobne wątki, ale spróbuję przerzucić się z pisaniem o nich w jedno miejsce.

Przedstawmy się ;)

To ja... :mrgreen:
Obrazek

-------------------------------------------------------------------------------------------------

A oto jakie koty były lub są u mnie ze statusem "na stałe", w kolejności chronologicznej, tylko imiennie:
1. Sara - obecna :)
2. Salem - mieszka z siostrą
3. Rumcajs/Maluch - mieszka z siostrą
4. Frotka - obecna :)
5. Piotruś - nie żyje :(
6. Antymon - obecny :)
7. Maniusia - obecna :)

No i jeszcze była Kremówka, niestety umarła, była u mnie tylko 5 dni, wzięta niby tymczasowo, ale ja i tak wiedziałam, że jej nie oddam. Miała jakieś (niezidentyfikowane) problemy neurologiczne i była ogólnie bardzo osłabiona. Za szybko odeszła :(
Obrazek odeszła 15 września 2007 r.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

A tutaj poprzednie "zaczęte" edycje wątków o moich kotów, każdego prawie z osobna.
Często były to początkowo wątki pt. "kot szuka domu" i przerodziły się w "co nowego u MOICH kotów" :twisted: :wink:

Znajdziecie tam resztę zdjęć moich latorośli, nie ma chyba sensu ich wstawiać bezpośrednio do tego wątku raz jeszcze:
:arrow: najwcześniejszy wątek, Sary i Salema: viewtopic.php?f=1&t=47906
Potem był jeszcze Rumcajs, który przeprowadził się z Salemem do mojej siostry, wątek zbiorczy całego miotu: viewtopic.php?p=3185602#p3185602
:arrow: nastał czas Frotki (skoro Sara została sama, trzeba było jej przyprowadzić towarzyszkę 8) ): viewtopic.php?f=1&t=97475
:arrow: trochę zdjęć, głównie Frotki, kilka Sary: viewtopic.php?f=1&t=98740
Potem jako trzeci kot był przez chwilę Piotruś, ale niestety umarł, nawet nie wiadomo na co :(
:arrow: Piotruś, moje ukochane kociątko: viewtopic.php?f=1&t=101683
Po Piotrusiu przyszedł Antymon w bardzo niedługim czasie. Piotruś tak jakby zrobił miejsce dla Antymonka, bo nie mogłam mieć wtedy 4 kotów. Antymonkowi zostało darowane życie (w schronisku długo by nie pociągnął, a też nie zgłosiła się żadna inna osoba z propozycją domu dla niego. Został by tam, gdyby nie ja :( )
:arrow: Antymon: viewtopic.php?f=1&t=103229
No i Maniunia, kompletnie nieplanowana latorośl :twisted:
:arrow: To jej wątek "adopcyjny" :ryk: :ok: - viewtopic.php?f=13&t=117082

Zapraszam też serdecznie do mojej galerii na Picasie, gdzie wrzuciłam zdjęcia kotów różnych, nie tylko moich, ryb - moich, a także krajobrazu z różnych okolic:
:arrow: https://picasaweb.google.com/nie.boj.sie.cieni



Tu moja pierworodna, Sara. Urodzona 3 sierpnia 2004 roku w domu na obrzeżach Warszawy.
Obrazek
Dość charakterna kocica, domaga się pojenia świeżą wodą z kranu, ostatnio tylko z wanny. Wody, choćby przed chwilą nalanej, z miski nie tknie. Uwielbia tuńczyka i kukurydzę. Chyba mogłaby być jedynaczką, ale ma porąbaną mamusię, która jej sprowadziła kocie towarzystwo, które Sara teraz musi znosić. Potrafi przyłożyć psu po pysku opancerzoną łapą, za niewinność. Jeśli ją człowiek zirytuje to rzuca się z zębami i pazurami - ale zawsze musi być jakiś powód. Bo to absolutnie nie jest agresywna kotka ;)
Nie przepada za narzucającymi się kotami, nie lubi się z nimi bawić (ganiać po mieszkaniu) - toleruje całkowicie tylko Frotkę, która jej nie zaczepia. Na pozostałe koty czasem syczy, jak podejdą zbyt blisko.
Jest kotem z chorobą sierocą - jej kocia mama porzuciła swoje dzieci ok. 3 tygodnie po porodzie. Przez kolejne pół miesiąca była (ta matka) siłą trzymana do karmienia kociaków. Gdy Sara skończyła 6 tygodni przeprowadziła się do mnie. Być może w jej genach zaplątał się gdzieś rosyjski niebieski, albowiem jej brat, z pierwszego miotu (Sara jest z drugiego) wygląda zupełnie jak kot tej rasy - rodzaj sierści (a ruski sierść mają dość specyficzną) i charakter ma typowo ruskowy. Mama Sary, Figa, jest dzieckiem kotki, która urodziła na budowie i z(a)ginęła. Kociaki zostały rozdane "w dobre ręce", Figa trafiła do mojej matki chrzestnej, a tam jest niestety kotem wychodzącym, ale już wykastrowanym (po miocie z Sarą) i ma teraz ponad 8 lat.
Sara uwielbia zostawiać dużo białej sierści na jak największej powierzchni, z której najtrudniej ową sierść usunąć. Jak widzi, że jestem w czarnej (albo chociaż ciemnej) bluzce - od razu chce na rączki :mrgreen: i taka się przymilna i niedopieszczona robi. Normalnie to taka towarzyska nie jest ;) Nie ryzykowałam nigdy założenia czarnych spodni, sukienki, spódnicy. Kiedyś tak się poprzymilała na wizycie u pana weterynarza (pod moim blokiem ma lecznicę swoją własną 8) ), zobaczyła że materiał który ma na sobie ma dobrą przyczepność, to przyszła, usiadła na kolanach pana doktora, powierciła się, dała się podrapać za uszkiem i poszła... :mrgreen: zostawiając ogrom białych kłaczków :twisted: Reakcja pana doktora - bezcenna :ryk:


Drugi w kolejności kot - Frotka. Urodzona mniej więcej w połowie maja 2009.
Obrazek
Zabrana przez forumową genowefę od pana karmiciela z jakiegoś warsztatu, któremu to Frotkę podrzuciła jakaś dziewczynka, co to chciała na wakacje wyjechać i z kotem nie miała co zrobić. Powiedziała, że jak wróci z wakacji to odbierze :strach:
Zdjęcie jeszcze z panem karmicielem, obok warsztatu:
Obrazek
Na zdjęciu jeszcze widać oryginalne ubarwienie (czarny kot z dymnymi znaczeniami :mrgreen: ), które z czasem zaczęło się samoistnie wybielać.
Aktualnie od kilku miesięcy zaleczamy plazmocytarne zapalenie jamy ustnej i w tym momencie jest nieźle. Cały czas podaję jej mało szkodliwy steryd dopyszcznie (co 3 dni), na razie cierpliwie to znosi. Ale nie ma mowy o jakichś dłuższych wyjazdach, bo kto jej wtedy będzie te leki podawał? Po rozpoczęciu leczenia (gdzieś w październiku) zaczęła przybierać na wadze - czyli poczuła się lepiej, bo chętniej je. Teraz dopiero zaczyna wyglądać jak kot. Tylko ogonek jeszcze taki chudy, ale reszta kota w porządku ;)
Nie lubi brania na ręce. Woli mężczyzn. Nie lubi kociego żarcia w puszkach (czyli tzw. mokrego), w praktycznie żadnej postaci. Co przy jej chorobie może w którymś momencie skomplikować nam (mi i Frotce) życie. Chętnie za to zjada suche.
Jak jedziemy do weterynarza to: 1) wzbudza ogólny zachwyt pasażerów komunikacji miejskiej 8) 2) z zaciekawieniem wygląda przez kratkę i obserwuje życie, także gdy nadjeżdża metro (a przecież to hałas wielki).

Oba powyższe koty brane od początku z decyzją, że zostają na stałe.


Następny jest Antymon. Urodzony koło maja/czerwca/lipca 2009.
Obrazek
Rozbieżność taka dlatego, bo nie dopytałam weterynarzy, w chwili kiedy go brałam, ile on ma miesięcy, a widzę teraz po zdjęciach (i po wadze), że dużo urósł (no i więcej waży - połowa listopada 2009 -> 1,5 kg). A teraz wyraźnie za późno na dopytywanie się o dokładny wiek ;)
Został zabrany przez jopop ze schroniska w Piotrkowie Trybunalskim, jako niewidzący koci podrostek. Jak się później okazało, na jednym oku ma zrosty po katarze kocim, ale drugie jest całkiem w porządku. Antymon widzi, tylko nie wie "jak daleko" jest to na co patrzy. Za każdym razem musiał się uczyć nowych sprzętów, zapamiętać jak daleko ma skoczyć, żeby nie rąbnąć głową w stół/podłogę. Teraz już mniej więcej wie "co i jak". Czasem się zdarzało, że chcąc wskoczyć z łóżka na biurko, które znajdowało się pół metra przed nim, musiał najpierw "wymacać" łapą jak daleko ono jest. Ma też w niewielkiej części nieczynne płuca, po przebytym zapaleniu. Trzeba będzie zawsze uważać przy operacjach, pewnie najlepiej żeby ich nie było, a jak już to w narkozie wziewnej.
Zjadłby wszystko co by mu podać. Jeszcze się nie nauczył, że jedzenie zawsze jest. Trzeba by pewnie wydzielać mu karmę, ale przy 4 kotach, w tym trójce niejadków/wybrednych/chudych jest to ciut niewykonalne.
Ma bardzo, bardzo mięciutką, delikatną sierść. Taką jak koty mają za uszami, to on ma wszędzie. Weterynarze się nie mogą od niego odkleić 8)
Dwa razy przyprawił mnie niemal o zawał serca, bądź inszą śmierć w wyniku tego co tenże kotek zrobił.
Pierwsze: prawie mi zszedł podczas kastracji, zaczął się dusić, wylądował pod tlenem. Czekałam kilkanaście minut na poprawę. Brrr... nigdy więcej takich numerów!
Drugie: przez moją nieuwagę i głupotę zeżarł 3/4 plastikowej folijki po parówce. W całości. Zauważyłam dopiero jak przełknął :strach: Pędem do lecznicy. Z uwagi na stan płuc nie można było podać znieczulenia, które miało wywołać wymioty (jest to jedna z metod zmuszenia zwierzęcia do pozbycia się tego co przed chwilą zeżarł), wetki napoiły go wodą utlenioną, ale niestety kotek nie był uprzejmy się porzygać. Dostałam polecenie faszerowania go parafiną i pastą bezo-pet, co kilka godzin, do skutku. Wydalił. Po trzech dniach. Mam nadzieję, że to koniec takich wybryków :strach:
Lubi rozszarpywać paczuszki chusteczek higienicznych. Kiedyś jeszcze dziurkował okładki książek.
A tak w ogóle to brałam go jako "strachliwego" kotka. Okazał się lekko dziczący. Ale z racji tego, że trzeba mu było często wpuszczać krople do oczu* na początku pobytu u mnie, został poddany przymusowemu oswajaniu.
*nie tylko krople z resztą: leczyliśmy jednocześnie jeszcze wątrobę, a potem także płuca, także przynajmniej 2-3 razy dziennie tabletki do pyska i 5-6 razy krople.
Dość szybko się do mnie przekonał. Dłużej trwało oswajanie z resztą rodziny. A mój tata chyba przez miesiąc nie wiedział, że mamy nowego kota w domu :ok: :ryk: (Antymon był brany bez jego zgody - gwoli ścisłości: mieszkam jeszcze z rodzicami).
Antymon jest kotem bardzo spragnionym kontaktu z człowiekiem, lubi się tulić, przez jakiś czas sypiał mi centralnie na twarzy. Teraz tylko rano się mi uwala na szyi/głowie. I mruczy przy tym oczywiście.
Lubi męczyć inne koty. Tzn. on uważa że się z nimi bawi, ale nie ma wyczucia i gryzie za mocno (może był zbyt wcześnie odstawiony od matki i rodzeństwa?), poza tym chyba za bardzo nie rozumie języka kociego, albo celowo nie reaguje tak jak powinien, nie wiem. Gania najczęściej Sarę (ona teraz jak już tylko widzi, że Antymon się zbliża zaczyna ostrzegawczo 'krzyczeć'), czasem Frotkę (jej też się to nie podoba). Jedynym kotem który to akceptuje i lubi jest Maniusia (i wcześniej też Sonia, siostra Maniusi, na początku grudnia przeprowadziła się do nowego domu).

A został, bo... się zakochałam i powiedziałam, że nie oddam 8) a że Antymon zwiewa przed każdym obcym, to była wymówka, że nikt takiego dzikuska nie weźmie :mrgreen:


No i ostatnia - Maniusia. Urodzona koło połowy marca 2010.
Obrazek Obrazek
Uratowana z umieralni w Serocku. Była w dość koszmarnym stanie jak ją brałam (później pokażę zdjęcia, dla porównania). Głównie niedożywienie. Katar koci, grzybica. Cudem ma czynne oboje oczu. Leczyła się bardzo długo. Szczepiona była z dużym opóźnieniem. Jak teraz patrzę na zdjęcia, nawet z tej sesji "do ogłoszeń" (przykłady powyżej) to widzę jak to koszmarnie wyglądało. Teraz dopiero zaczyna wyglądać normalnie. Obecnie waży lekko ponad 2 kg (ostatnie ważenie: 2,25 kg), nie miała jeszcze rujki. Późno też zaczęła tak "na poważnie" rosnąć. Właściwie to ja się nie dziwię, że nie było prawie odzewu na ogłoszenia, bo ten kotek to nie wyglądał za ładnie (cała sesja ogłoszeniowa tutaj). W międzyczasie tak się przywiązała do mnie i tylko do mnie, że zaprzestałam szukania jej domu 8) Na wakacje będziemy jeździć razem, powoli przyzwyczajam ją do noszenia szelek. Od wiosny spróbuję jej pokazać okolicę, zobaczę czy w ogóle uda się ją na tyle przyzwyczaić do odwiedzania nowych miejsc, żeby się nie stresowała wyjazdami. Ona jest uzależniona ode mnie, tuli się codziennie, czasem i przez kilka godzin non-stop. Większość nocy śpi wtulona w moje włosy, albo bezpośrednio mi na twarzy. Do nikogo innego tak nie leci. Nauczyła się wskakiwać na mnie bezpośrednio z ziemi. I robi to dość często. Jak ma potrzebę tulenia, to nie ważne, że ja na ten przykład głodna jestem, albo coś zrobić muszę, coś przenieść. Nie da się zdjąć z rąk, bo i tak za moment podejdzie, wskoczy na mnie, obejmie łapkami, zacznie mruczeć i się tulić. No i jak to to oddać komuś obcemu? Albo wyjechać i zostawić samo pod opieką? No jak?

c.d.n.
Ostatnio edytowano Pt maja 11, 2012 22:38 przez *anika*, łącznie edytowano 21 razy
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 3:26 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

Obecne i byłe tymczasy:

rok 2005:
1. Pusia (mieszka u malwiny z postu niżej ;) ) - znaleziona na moim osiedlu, pierwszy kot, któremu szukałam domu, z duuużym powodzeniem, jak widać poniżej :D
rok 2006:
2-3-4. Salem (został na stałe), Kaja i Tosia - rodzeństwo z piwnicy mojego bloku
5. Myszka (ciotka powyższego rodzeństwa, łapałam mamusię, ale złapał się tylko klon mamusi) - dzika dzicz, w dodatku dorosła, znalazła dom po miesiącu ogłaszania, dom niewychodzący z jednym kotem :)
6-7-8-9. Tygrysek (bury), Pusia2 (dymna - mieszka u mojej przyjaciółki), i dwa inne dymne kociaki, kocurek i kotka - wszystkie mają domy :) pochodzą także z mojej piwnicy mojego bloku, a ich mamuśkę (to był jej ostatni miot, została wykastrowana szybciutko) widuję kilka razy w tygodniu przy bloku obok :) bardzo ładnie wygląda, jest to pocieszające :)
10. Żabka - bure kocię znalezione na podwórku przez karmicielkę, nie było u mnie, ale zajmowałam się całą akcją szukania DT i ogłoszeniami
rok 2007:
11-12. Kremówka [`] i Okruszek - kocurek znalazł dom, kociaki pochodziły z Bloku przy Anielewicza, jedyne kocięta które przeżyły z ponad 20 osobowego stada dorosłych kotów (połowa to były płodne kocice), teraz wszystko tam wycięte na szczęście
rok 2008:
13. Bajka - czarna, młoda, piękna kocica z Mokotowa. Była sobie przy bardzo ruchliwej ulicy, to wzięłam. Wątek: viewtopic.php?f=13&t=74748
14. Corner - siedział na rogu ulicy przy Cmentarzu Bródnowskim i płakał, to wzięłam. Wątek: viewtopic.php?f=1&t=80352
rok 2009:
15. Gabrysia - kotka z działek, była u mnie przez tydzień, pojechała do Krakowa, wątek: viewtopic.php?f=13&t=87448
16. Piotruś - statut tymczasa miał tylko oficjalnie, ja ani myślałam go oddawać, niestety nie udało mu się i był umarł :(
17. Antymon - statut tymczasa miał... przez kilka godzin, dopóki ten pół dziki kotek nie przyszedł się pierwszej nocy tulić do mnie i nie mógł przestać :twisted: :roll:
rok 2010:
18-19. Sonia - mieszka pod Wrocławiem :) - i Maniusia - została na stałe :twisted: , sama sobie dom wybrała, ja jej wcale nie chciałam zostawiać :twisted:
20-21-22-23. rodzeństwo: czarny kocurek Arni, dymna kotka i pingwinka oraz czarna ich matka - ja tylko złapałam towarzystwo i przekazałam dalej ;) matka dzieciaków, Carmen, mieszka u smarti w ogródku, Wątek: viewtopic.php?f=1&t=115717 i wątek dzieciaków: viewtopic.php?f=13&t=117219 Arni mieszka u .she. : viewtopic.php?f=1&t=115516 , dymna kotka koło lecznicy na Białobrzeskiej ;) z drugim kotkiem w mieszkaniu u młodej dziewczyny, a pingwinka mieszka w Ząbkach :) A całe towarzystwo pochodziło z mojego osiedla.
rok 2011:
24. Filipek, wzięty z podwórka dnia 20 września, wyrzucony wcześniej przez kogoś z domu, nikt go nie szukał. Ma już swój dom stały :) Wątek: viewtopic.php?f=13&t=133370
rok 2012:
25-26-27-28. Cztery kocice zabrane 15 stycznia 2012 z byłego schroniska w Korabiewicach.
Według tej listy: viewtopic.php?p=8455235#p8455235 to koty nr 1, 3, 8 i 12. Kolejno: Amber, Czarna, Klementynka (Mała), Pingwinka (Bazylia). Wszystkie znalazły domy.
29-30. Z Korabiewic: kotki nr 14 i 16. Kocice po kastracjach, wróciły do schroniska po tygodniu od zabiegu, bo nie chciały dać się oswoić.
31. Jasio spod PKiNu, u mnie od 18 lutego, 4-miesięczny kociak, po kastracji zamiast zostać wypuszczony, wylądował u mnie. Od 15.04.2012 w nowym domu.
32. Demolka spod PKiNu, od 21 lutego u mnie. Nie żyje (panleuko). Umarła 3 marca 2012 nad ranem :(
33. Łapek spod PKiNu, od 24 lutego u mnie, dorosły dzikus, do wypuszczenia, u mnie miał być tylko po to by sprawdzić, czy jego łapka już wyzdrowiała. Już wypuszczony (27.03.2012).
34. Wąsik - czarny roczny kocurek od jopop. Od 8.05.2012 u mnie.
35. Golem - bury roczny kocurek od jopop. Od 8.05.2012 u mnie.



Lista będzie uzupełniana, jak tylko coś się zmieni lub sobie przypomnę kogo pominęłam 8)


================================================================================
edit: chwilowo zdjęcia owe wrzucam tutaj, bo nie wiem czy się mi nie przydadzą:
jopop pisze:22. Wąsik – przepiękny kocurek, o ambiwalentnym stosunku do człowieka. Mniej więcej co drugi dzień przychodzi i domaga się pieszczot i brania na ręce, a co drugi – zwiewa ;) ale jak się go wówczas weźmie na ręce – szybko przypomina sobie o co chodziło i zaczyna mruczeć.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

23-24. Gnom i Golem – 2 bure łobuzy, ur. w maju 2011. Są identyczni, więc mam spore kłopoty z odróżnieniem ich - w zasadzie odróżnia ich tylko nacięte ucho (u Gnoma). Obaj boją się obcych, ale wobec mnie są bardzo przyjaźni. Gnom się ostatnio zatkał, na razie ustalamy co dalej.

Golem:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Gnom:
Obrazek
Ostatnio edytowano Wto maja 08, 2012 23:15 przez *anika*, łącznie edytowano 17 razy
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 7:29 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

Pozwolę sobie jako pierwsza...
Bo i moje spotkanie z *aniką* z 6 lat temu było jednym chyba z jej pierwszych spotkań adopcyjnych. Dziewczęciem wtedy była, a już dzielnie i uparcie szukała domów kotom (niech to nie zabrzmi protekcjonalnie, bo *anikę* rzeczywiście podziwiam :) )
Od niej dostałam Pusię, obecną szefową moich kotów.

*aniko* - Pusia jest kochana i szczęśliwa.

A Ty wtedy miałaś tylko Sarę, a proszę, jak się zwiększyło pogłowie :twisted:
Bardzo urokliwe pogłowie. I tak fajnie o nich opowiadasz.
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Nie sty 16, 2011 9:29 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

Jesteśmy 8)

Takie cusie jak Maniusia bywają na dłuższą metę dosyć upierdliwe :roll: Wiem, bo od jednej takiej od pięciu lat nie mogę się ogonić :wink: :1luvu:

Masz pozdrowienia od łaciatej tap mad`l :mrgreen:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Nie sty 16, 2011 11:08 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

malwina pisze:Pozwolę sobie jako pierwsza...
Bo i moje spotkanie z *aniką* z 6 lat temu było jednym chyba z jej pierwszych spotkań adopcyjnych. Dziewczęciem wtedy była, a już dzielnie i uparcie szukała domów kotom (niech to nie zabrzmi protekcjonalnie, bo *anikę* rzeczywiście podziwiam :) )
Od niej dostałam Pusię, obecną szefową moich kotów.

*aniko* - Pusia jest kochana i szczęśliwa.

A Ty wtedy miałaś tylko Sarę, a proszę, jak się zwiększyło pogłowie :twisted:
Bardzo urokliwe pogłowie. I tak fajnie o nich opowiadasz.

Jak dobrze Cię widzieć! :)

Ano byłam wtedy (przy pierwszej adopcji pierwszego tymczasa) dziewczęciem młodym bardzo, coś koło 13-14 lat miałam ;)
Jakby co - dziewczyna u której była wtedy Pusia przez te kilka dni ma teraz drugą kotkę, też Pusię :D , wciśniętą ode mnie, dymną koteczkę, którą łapałam własnoręcznie w piwnicy mojego bloku 8)
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 11:17 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

Wielbłądzio pisze:Jesteśmy 8)

Takie cusie jak Maniusia bywają na dłuższą metę dosyć upierdliwe :roll: Wiem, bo od jednej takiej od pięciu lat nie mogę się ogonić :wink: :1luvu:

Masz pozdrowienia od łaciatej tap mad`l :mrgreen:


Witamy :D

Oj tak, Maniusia bywa potwornie męcząca, ale cóż poradzić, skoro to-to mnie tak kocha :1luvu:

Wczoraj myłam jej przednie łapki pod bieżącą wodą (chciała spróbować jak smakuje płyn do mycia podłóg :roll: a przynajmniej pomoczyć sobie łapy w wiadrze), narobiła wrzasku i zaczęła wierzgać :mrgreen: Tak samo było, jak pani weterynarz chciała dosłownie kilka kropel krwi z niej wycisnąć, wetka nie spodziewała się tak gwałtownej reakcji po tak małym kotku. Dobrze, że w poczekalni klientów nie było ;)
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 12:28 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

Witam, witam :mrgreen:

wreszcie będę na bierząco (no przynajmniej będę wiedziała że jest miejsce gdzie mogę sobie pójść i doczytać to co mnie omija :twisted: )
i nie bądę się co chwila dopytywać o stan zakocenia :wink:
i zaspokoję swoje pragnienie oglądania zdjęć 8) (słowo zostało napisane - będę się dopominać 8) )


Pozdrawiam
i dziękuję za kierunkowskazy do wątku :mrgreen:

ps
Sarusio-Frotusio-Maniusie przepiękne :1luvu:
a Antymonek kawał uroczego przystojniaka :love:
proszę wyściskać kto się da, a resztę wygłaskać!

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Nie sty 16, 2011 17:20 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

Dziś byliśmy u dr Małgosi w Wila-Vecie z Frotką na kontroli dziąseł. W drodze do i od weta zapoznaliśmy 4 osoby kociolubne ;) Pierwsza pani miała w domu 3 uratowane koty. Kolejni ludzie kilka dni temu wzięli do siebie kotkę, której umarła pani i teraz szukają jej domu. Ostatni napotkany facet (już na moim osiedlu) ma w domu 7 kotów, w większości chyba zebrane z okolicy.
A Frotce wycieczka się wyraźnie spodobała, bo przez jakiś czas po przyjściu do domu siedziała pod drzwiami wyjściowymi i marudziła.
A teraz się ganiają - Frotka z Maniusią.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 17:23 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

Zaznaczam :)
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 19:06 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

Aleba :) , specjalnie dla Ciebie sylwestrowa sesja Malucha - Rumcajsa:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 21:39 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

Frotka od kilku godzin (z przerwami) siedzi centralnie pod drzwiami wyjściowymi i miauczy 8O
Wyraźnie domaga się wypuszczenia 8O
Co temu kotku odbiło?
Przejdzie jej samo, prawda? :roll:

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 21:44 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

A wykastrowana jest? :wink:

Frotkę pamiętam z Koterii, cudna kota i taka kochana!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sty 16, 2011 21:52 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

Jana pisze:A wykastrowana jest? :wink:

Frotkę pamiętam z Koterii, cudna kota i taka kochana!

Jak najbardziej, 12 marca (czy coś koło tego) 2010 była kastrowana.
Dziś byłyśmy 2,5 godziny poza domem, Frotka widziała jak zwykle drogę do przystanku, autobus, metro, znów autobus, lecznicę, psy w lecznicy, panią doktor, która jej do paszczy zaglądała, potem znów autobus i kolejny autobus gdzie została przez kratki pogłaskana przez trójkę ludzi, potem przez 10 minut rozmawiałam z napotkanym facetem z osiedla (ten co ma 7 kotów, o którym było wyżej), który wyszedł ze średniej wielkości strachliwą sunią. Potem już prosto do domu. A teraz domaga się spaceru 8O

edit: wykastrowana była na pewno dokładnie, bo sama widziałam ;)
tuż po pierwszej rui, a po kastracji żadnych rujek już nie było.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 22:50 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

*anika* pisze:Aleba :) , specjalnie dla Ciebie sylwestrowa sesja Malucha - Rumcajsa:
(ciach)

Dzięki :D
Duże to zwierzątko jest ;) Ale wygląda na zadowolone, to najważniejsze.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 11, 2011 21:11 Re: Wątek zbiorczy kotów *aniki*, zapraszam :)

Maniunia 3 dni temu dostała pierwszej rujki. Przed chwilą napadła Antymona i wgryzła mu się w kark 8O :ryk:
Chodzi i pomrukuje. Jak się uda (czyli jak będą wolne terminy) to za ok. 2 tygodnie tniemy, na Białobrzeskiej (chyba, że ktoś poleci mi równie dobrego jak Agnieszka Karewicz-Żurańska chirurga?).
Przypominam, że to-to waży niewiele ponad 2 kg.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Majestic-12 [Bot] i 1370 gości