Problemy z Orionem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 19, 2004 13:01 Problemy z Orionem

Witam wszystkich, wreszcie chwilka wolnego czasu, zeby przedstawic mojego Oriona.
Wzielismy Oriona pod koniec pazdziernika od p. Ireny - nagly przypadek - kiciek znaleziony na ruchliwym skrzyzowaniu. Brak wolnego miejsca na izolacje, kociak chory itd.
No wiec trafil do nas - czterotygodniowa, wystraszona, dzika, kudlata bida. Od razu do lekarza, zastrzyki przez 3 dni, pojenie i karmienie na sile. Orek byl tak chory, ze musialam nosic go do kuwety, bo sam nie mial sily chodzic a mial straszne biegunki, byl tak wystraszony, ze ciagle podkulal ogon, nawet jak sie zalatwial. A zalatwial sie (z braku sil na wedrowki do kuwety - ok. 1m drogi) jak mamcia w pore nie zauwazyla pod siebie i w tym spal a ze spal na kanapie, co prawda na reczniczku, ale jednak na kanapie, bo mamcia caly czas chciala go miec przy sobie...

Po wielu cierpieniach (swoich i mamci) Orion wreszcie wyzdrowial. Jednak pozostał mu bardzo nieśmiały, a wręcz lękliwy charakter. Do nikogo innego nie podchodzi, tylko do mnie, jak chce spać to tylko na moich kolanach (plecach/brzuchu/ głowie - w zależności od przybieranej przeze mnie pozycji) ew. w kąciku pod grzejnikiem w lazience. Miauczy bezgłośnie - trzeba obserwować kota, zeby widziec, ze on cos gada (z glosem nie ma problemu, bo jak chce to potrafi miauknac).

Ostatnio pojawily sie problemy z Orkiem - zaczal sie zalatwiac gdziekolwiek (ale normalnie i regularnie - po prostu zamiast do kuwety idzie na schody), jest strasznie smutny i zobojetnialy - prawi wcale sie nie bawi, tylko spi 24h na dobe. Stal sie tez bardziej wybredny jesli chodzi o jedzenie. Oczywiscie bylam u weta - zadnych fizycznych oznak choroby. Dzis go jeszcze raz odrobaczam, bo mogl zlapac jakies robale. Jak mu nie przejdzie, to juz nie wiem co dalej - moze spotkaliscie sie z takim zachowaniem kota? A moze polecilibyscie mi jakigos weta (mieszkam w Zabkach, wiec dobrze byloby w 'praskiej' częsci W-wy).

Hipoteza moja: nie dogaduje sie z Benita (kotka znajda szukajaca domu) i to jest przyczyna stresu Orka

Hipoteza TZ: kot stwierdzil, ze musi byc ktos spokojny w tym domu wariatow (2 psy, kot Orion, kot Benita, wredne gryzace rybki).

Ps. Przepraszam, ze takie dlugie wyszlo, ale jak pisze o kotach, to nie znam granic ni kordonow.

Ola M.

Ola M.

 
Posty: 125
Od: Wto lis 04, 2003 16:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 19, 2004 13:06

Zalatwiac sie tzn. co dokladnie robi? Sika tez poza kuweta?
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon sty 19, 2004 13:16 Re: Problemy z Orionem

Ola M. pisze:Ostatnio pojawily sie problemy z Orkiem - zaczal sie zalatwiac gdziekolwiek (ale normalnie i regularnie - po prostu zamiast do kuwety idzie na schody), jest strasznie smutny i zobojetnialy - prawi wcale sie nie bawi, tylko spi 24h na dobe. Stal sie tez bardziej wybredny jesli chodzi o jedzenie.


Badanie moczu, badanie krwi. Na poczatek.
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Pon sty 19, 2004 13:19

Najczescie koopa laduje na schodach albo chodniczku w lazience, ale ze 3 razy zdarzylo sie i siusiu (2x na podkoszulki meza). Jak nas nie ma, to dopoki nie wyremontujemy duzego pokoju - kot jest zamykany w drugim pokoju (2 kuweta tam stoi) i wtedy nie ma zadnych niespodzianek. Ale jak jestesmy w domu i wszystkie pomieszczenia sa otwarte - woli pojsc na schody sie zalatwic, pomimo, ze 1sza kuweta jest tuz tuz.

Ola

Ola M.

 
Posty: 125
Od: Wto lis 04, 2003 16:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 19, 2004 13:40

Badania krwi i moczu mial zrobione - na szczescie wszystkie wyniki OK. Wlasnie przyszlo mi do glowy, ze Orek mogl sobie wykombinowac, ze koopa w kuwecie = pranie pupska :roll: Bo koteczek jest mocno kudlaty i jak wychodzil z kuwety, to mamcia sprawdzala dupala i w przypadku 'niehigienicznego odbytu' bylo pranie pupy, czesanie i suszenie.

Ola

Ola M.

 
Posty: 125
Od: Wto lis 04, 2003 16:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 19, 2004 13:46

A może pokaż te wyniki innemu weterynarzowi??? Bo kotek wygląda na chorego i dziwne, że wszystkie wyniki ma w porządku. A znani są tacy weterynarze (wcale nie najgorsi), którzy lekkie odchyły wyników od normy bagatelizują :?
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon sty 19, 2004 21:59

Mysza pisze:A może pokaż te wyniki innemu weterynarzowi??? Bo kotek wygląda na chorego i dziwne, że wszystkie wyniki ma w porządku. A znani są tacy weterynarze (wcale nie najgorsi), którzy lekkie odchyły wyników od normy bagatelizują :?


Ola, podpisuje sie pod Mysza :D znam to niestety z autopsji...

Idz do innego weta z tymi wynikami i zobacz.. Takie zachowanie nie jest normalne. Moze koc jest chory a moze dorasta i trzeba mu "ciach!" :?

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto sty 27, 2004 9:13

No i już po wszystkim :(
W srode spuchl troche brzuszek, Orion zjadl tylko pol porcji kolacji. W czwartek wizyta u weta - temp. poniżej 38st., kroplowki, zastrzyki wzmacniajace. W piatek badania krwi, wyniki wieczorem - stan tragiczny - potwierdzenie podejrzenia FIP lub marskości wątroby. W sobote i niedziele kroplowki + zastrzyki. Wczoraj USG - dużo płynu charakterystycznego dla FIP, brak pracy jelit, lekkie zmiany na wątrobie i nerkach. Lekarz dala kroplowki i zastrzyki, bo chcielismy go jeszcze przez 1 dzien przetrzymac. Ale jak wrocilismy do domu zrobilo sie juz bardzo zle. Orion juz wcale nie kontrolowal moczu - wyplynela z niego cala kroplowka, wieczorem zaczely sie tez zaburzenia neurologiczne - tracil rownowage, spal, nagle podrywal sie i kladl sie znowu. Postanowilismy z TZ pojechac do weta, zeby juz nigdy nie cierpial.
5 dni choroby i juz koniec :(
Po wynikach krwi mielismy jeszcze nadzieje, bo FIP wyszedl wątpliwy. Ale choroba nasilala sie z dnia na dzien, a USG potwierdzilo nasze obawy.
Najgorsze jest to, ze nie wiadomo dlaczego wirus zaczal nagle mutowac. I skoro wiekszosc kotow jest nosicielami tych wirusow, to co sprawia, ze zaczynaja mutowac i jak je przed tym ustrzec. Po rozmowac z wet i po przeczytaniu kilku atrykulow wiem, ze to po prostu przychodzi i nic nie mozna poradzic. Okropna jest ta bezsilnosc - czuje, ze zawiodlam Orka - on zawsze gdy dzialo sie cos niedobrego, przychodzil do mnie na kolana, patrzyl mi w oczy z nadzieja, ze mu pomoge - i tak do tej pory bylo. A teraz w najgorszej sytuacji nie potrafilam.
Biedny, kochany Orion, na zawsze pozostanie w naszych sercach.

Ola M.

Ola M.

 
Posty: 125
Od: Wto lis 04, 2003 16:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 27, 2004 9:19

Bardzo mi przykro :(
Wczesniej jednak pisałaś że wyniki były OK. Wydaje mi się to niemożliwe sądząc z opisu jego stanu :?
Biedny kocurek :cry:

Agi

 
Posty: 15539
Od: Pt maja 17, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Wto sty 27, 2004 9:20

:cry: :cry: :cry:
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Wto sty 27, 2004 9:20

Strasznie mi przykro
:cry:
Obrazek

sara

 
Posty: 294
Od: Pt lip 18, 2003 20:33
Lokalizacja: gliwice

Post » Wto sty 27, 2004 9:26

[quote="Agi"]Bardzo mi przykro :(
Wczesniej jednak pisałaś że wyniki były OK. Wydaje mi się to niemożliwe sądząc z opisu jego stanu :?

Niestety ten wirus tak szybko atakuje juz po zmutowaniu, wyniki sa z grudnia, a wtedy jeszcze wszystko bylo w porzadku. Czasmi u starszych, silnych kotow to trwa troche dluzej, ale to kwestia ok. miesiaca :(

Ola M.

Ola M.

 
Posty: 125
Od: Wto lis 04, 2003 16:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 27, 2004 9:35

Olu, tak mi przykro!
To straszne! Trzymajcie się!!
Orion zapewne ma Was cały czas głęboko w serduszku!

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8744
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 27, 2004 9:47

Tak mi przykro... :placz:
Nie wiem, co mam napisać, żeby pocieszyć... chyba nic...

Wiedz, że myślami jestem blisko ...
Magda
Obrazek
Obrazek

pococito

 
Posty: 1216
Od: Pon sie 12, 2002 20:02
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Wto sty 27, 2004 9:50

Ola M.

 
Posty: 125
Od: Wto lis 04, 2003 16:45
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, Jacex123, puszatek i 80 gości