Proszę o opowieści z życia wzięte :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 15, 2010 18:20 Proszę o opowieści z życia wzięte :)

Nadszedł czas nieco odświeżyć naszą stronę www, bo z ilości maili jakie dostaję to jest bardzo często odwiedzana, a już dość dawno nic na nią nie dorzucałam.
Brak czasu, zalatanie, brak w sumie pomysłu na to co jeszcze można dorzucić. No aż wstyd.
Ale wymyśliłam i mnie natchnęło :)
Chciałabym zrobić dział o zagrożeniach domowych - oczywiście dla kota.
Ale nie chodzi mi tylko o ich wymienienie - bo to już jest, a tak naprawdę taka sucha lista nie ma końca, bo pomysłowość kocia nie zna granic ;)
Zależałoby mi na opowieściach z życia, napisanych przez właścicieli których koty miały przygody w mieszkaniu.
Wielu ludzi z niejakim niedowierzaniem słucha że kot może zginąć w pralce, w kibelku, że zatruł się kwiatkiem czy miał wielkie problemy po zjedzeniu tasiemki.
Ale już prawdziwa opowieść, najlepiej ze zdjęciem delikwenta - inaczej przemawiają do wyobraźni.

Tak więc gdyby ktoś chciał opisać swoją historię (oby dobrze zakończoną, ale wiadomo że nie każda tak się kończy..) i zgodził się na jej zamieszczenie na stronie - to byłabym bardzo wdzięczna :)

Blue

 
Posty: 23943
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt paź 15, 2010 18:49 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

Popieram!
Obrazek

AniaWrocław

 
Posty: 11377
Od: Czw maja 29, 2003 23:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 15, 2010 19:13 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

A ja ogólnie powiem, że jestem fanką stronki :D Czytam i podczytuję i zawsze coś nowego odkrywam ;)
ObrazekObrazek

naline

 
Posty: 2067
Od: Pt lip 02, 2010 8:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 16, 2010 5:56 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

naline pisze:A ja ogólnie powiem, że jestem fanką stronki :D Czytam i podczytuję i zawsze coś nowego odkrywam ;)


:oops:
Dzięki :)

Ja ze swojej strony podam przykład pomysłowości kociej w odbieraniu sobie życia ;).
Robiłam jakieś galaretki, coś z żelatyną.
Na chwilę wyszłam z kuchni i całe szczęście że zaraz wróciłam - bo zastałam w niej moją Lunę już umierającą.
Jakimś cudem wsadziła głowę do środka torebki, z pierwszym wdechem ją zassało i koniec, kotka się dusiła.
W ostatnim momencie udało mi się ją zdjąć.
Ot, i Luna cała :)
Boi się całego świata, a niemal sama siebie na tamten świat wysłała.

Blue

 
Posty: 23943
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob paź 16, 2010 6:38 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

Moja Gienula kiedyś wlazła do otworu prowadzącego do komina.
Na szczęście była gruba i na początku się zaklinowała.
Tylko tyłek jej wystawał.
Nie mam pojęcia jak pod ten sufit się wdrapała.
Dobrze, że nie zaklinowała się głębiej.

Natomiast Myszkin pewnej nocy włożył głowę do słoika litrowego.
No i oczywiście nie potrafił jej wyjąć.
Na szczęście słoik udało mu się stłuc, więc sie nie udusił.
Ale został mu na szyi kołnierz z ostrymi szpikulcami.
Dobrze, że się zbudziłam, musieliśmy z TŻtem owijać go kocami i rozbijać ten kołnierz młotkiem.
Od tej pory wszystkie niezakręcone słoiki chowam, a czyste obracam do góry dnem.
Wszystkie puszki staram się zgniatać, żeby komuś nie przyszła ochota wsadzić tam łepetyny...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Sob paź 16, 2010 8:21 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

Którejś niedzieli jak robiłam obiad zauważyłam, że brakuje mi jednego żebraka. Przeszukaliśmy całe mieszkanie, klatkę schodową, wypytaliśmy sąsiadów ale Milutki nigdzie nie było. Panika. Poszukiwania przenieśliśmy na dwór, chociaż wydawało nam się zupełnie nie prawdopodobne, żeby kot z 3 piętra czmychnął na parter, trafił na akurat otwarte drzwi od klatki i wyszedł na zewnątrz. Po ok godzinie coś zaskrobało w drzwi. Otwieramy a nasza pannica jak gdyby nigdy nic wchodzi sobie do domu. Nie mamy pojęcia gdzie się ukrywała, ale od tego czasu wchodząc do mieszkania bardzo uważnie patrzę czy mi nic nie wieje między nogami i sprawdzam stan osobowy po zamknięciu drzwi.

Druga sprawa tyczy się kuchenki elektrycznej. Szkodniki na ogól trzymają się od niej z daleka, ale niestety zdarzyło się już, że Milutka, chcąc sprawdzić co tam dobrego pichcę stanęła łapką na gorący (na szczęście nie aż tak bardzo) palnik. Poparzyła sobie łapkę. A my od tego czasu na każdy świeżo wyłączony palnik stawiamy garnek z wodą.

A co do innych zagrożeń to nie hodujemy żadnych kwiatów (nie wiem które są trujące, a które nie), wszystkie worki foliowe są natychmiast wyrzucane, wszystkie przybory krawieckie, nitki, tasiemki, sznurki schowane w szufladzie (tego nawet najsprytniejszy kot nie otworzy :D ), środki czystości i w ogóle cała chemia głęboko schowana, a wszystkie nie używane w danej chwili urządzenia elektryczne są odłączone od prądu na wypadek jakby któreś chciało spróbować jak kabel smakuje :twisted:. No i przy kotach musieliśmy się nauczyć utrzymywać porządek bo rozszarpanych dokumentów, pogubionej biżuterii (kolczyki - kulki tak fajnie się toczą :twisted: ), pozrzucanych z mebli sprzętów (oberwał nawet czajnik elektryczny :x ) nawet nie liczę.
Obrazek

szd51

 
Posty: 37
Od: Nie lip 26, 2009 14:43
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob paź 16, 2010 8:41 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

Mam nauczkę, żeby nie zostawiać kanapy w pozycji podniesionej (tak, że robi się "klik" i zatrzymuje), żeby włożyć pościel do pojemnika. Lizak chciał drapać podniesioną kanapę, która oczywiście pod jego ciężarem zaczęła opadać i w ostatniej chwili zdążyłam ją złapać. Aż się boję pomyśleć, co by się stało, gdyby go przytrzasnęło....
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Sob paź 16, 2010 13:57 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

U mnie kociory wyszarpały ze sciany rurę wydechową od suszarki do ubrań, po czym oczywiście Smerf wlazł do tak powstałej dziury, dostając się do ciągu wentylacyjnego, biegnącego przez 12 pięter bloku właśnie w celu odprowadzania wywiewów z suszarek.
Chciałam rozkuwać ścianę, bo nikt nie potrafił udzielić mi odpowiedzi, jaki przebieg ma ten ciąg.
Po kilku godzinach potwór zaczął z dziury wygladać, ale przy próbie wyjścia zaklinował się.
Wszystko skończyło się dobrze i dla kota, i dla ściany, tylko ja parę lat mniej będę żyć....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Sob paź 16, 2010 14:16 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

Swego czasu Miyuki miała piękny zwyczaj sypiania w bębnie pralki. Pralka była jej pierwszym schowkiem-azylem kiedy została do nas przywieziona i potem stała się jej ulubionym miejscem do spania, zwłaszcza że ładowana od góry a ja miałam zwyczaj wrzucania brudów do bębna aż się uzbierało na pranie. Pomijam już fakt, że kiedy kilka dni po przybyciu kot mi zaginął (a na 28m kw. mieszkania to jednak osobliwe), chodziłam po chacie z talerzykiem na którym parował aromatycznie gotowany kurak, usiłując w ten sposób wywabić z ukrycia odporną na wszelkie kicianie, niesłyszącą kotę. To pikuś. Okazało się że spanie w pralce jest niebezpieczne z dwóch względów. Po pierwsze zdarzyło się że Miyuki się w bębnie zatrzasnęła - próbowała wyjść, bęben się obrócił, jedna klapa weszła pod obudowę pralki, druga zablokowała dalszy obrót bębna, ale ta pierwsza się zacięła uniemożliwiając powrót bębna do pozycji z otworem w górze. Dobrą chwilę trwało nim udało mi się wydobyć kota z pułapki. I drugi powód to kocie pazurki i otworki bębna. Pazurki zaczepiają się w otworkach, a że blacha jest sztywna, odczepić je można tylko manewrując kocią łapką, przy czym kota szarpie się próbując sama oswobodzić łapę - grozi uszkodzeniem łapki.

Obrazek
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob paź 16, 2010 15:25 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

Zaznaczę - znajomym zginął kot w domu. Jak odszukam ich opowieść i spytam czy chcą upublicznić napiszę.

marcheweczka25

 
Posty: 6
Od: Pt gru 12, 2008 13:55

Post » Sob paź 16, 2010 15:33 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

Koty maja miliony pomysłów na samobójstwo, muszę poprzypominać sobie najdrastyczniejsze z tych przeżytych przez nas :P

Ewa Święcicka

 
Posty: 30
Od: Nie lut 21, 2010 11:26

Post » Sob paź 16, 2010 20:38 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

Bardzo dziękuję za wszystkie wpisy :)

Ale bardzo zależałoby mi - ze względu na to do czego mają być wykorzystane - żebyście (osoby które chcą by ich opowieść znalazła się na mojej stronie www) troszkę się hmmm..... więcej rozpisały :)
Bo chciałabym na stronce umieścić konkretne autentyczne opowiadania, napisane ręką opiekunów kotów.
Super gdybym do tej opowieści mogła dołączyć zdjęcie bohatera, to dodatkowo dodaje autentyczności.

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy do jakich pomysłów zdolne są koty.
Pewnie że nie wszystkiemu można zapobiec - ale mając świadomość kocich umiejętności pewne rzeczy można uczynić bezpieczniejszymi.
Myślę że prawdziwe historie sporo w tym mogą pomóc.

Blue

 
Posty: 23943
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 17, 2010 9:13 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

Ja się uczyłam z Twojej strony spraw kocich. Wiele ich było w necie, ale na Twojej pozostałam. Wydawała mi się najbardziej czytelna (język, styl, układ graficzny strony), wyczerpująca. Potem niedługo jakoś w 2006 r. znalazłam miau.pl i potem się okazało, że Autorka strony i Blue to ta sama Osoba :D .
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto paź 19, 2010 19:48 Re: Proszę o opowieści z życia wzięte :)

Marcelibu - dziękuję za miłe słowa :)
Cieszę się że nasza stronka była Ci w czymś pomocna :)

Blue

 
Posty: 23943
Od: Pt lut 08, 2002 19:26




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości