TataKot odszedł

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 12, 2003 21:16 TataKot odszedł

TataKot odszedł

Na „moim” podwórku było wiele kotów. Część znalazła swojego człowieka. Część otruto. Częśc "po prostu" zniknęła. Zostało osiem.
Każdy inny. Jedne przymilne, okręcające się wokół nóg
Drugie ciekawskie i bezczelne, zaglądające do każdej torby.
Inne jeszcze nerwowe, czujne, gotowe w sekundę czmychnąć w krzaki.

TataKot był jeszcze inny, tym mnie zauroczył i zaciekawił; nie pozwalał na poufałości (kilka razy tylko znienacka udało mi się go pogłaskać) ale nie uciekał, przychodził ale niezbyt blisko, czekał na jedzenie ale nie rzucał się na nie łapczywie, ostrożny ale nie nerwowy, raczej na dystans.
I te oczy- pięknie smutne, pogodzone z losem, mówiące tak mało i tak wiele zarazem.
Długo przypatrywaliśmy się sobie nawzajem; nigdy nie spuścił wzroku; czasem wydawało mi się, że rozumiem, co do mnie „mówi”. Czułam do niego wielką tkliwość i szacunek.

Wiem, że był wspaniałym opiekunem dla całej gromadki; czy kocur czy kotka każdy chciał być blisko niego, w słoneczne dni wylegiwał się na kamieniu a dwa, trzy inne koty wtulone bądź rozciągnięte przy nim, prawie na nim; gdy nadchodził, biegły wszystkie, choćby po to, aby otrzeć się o jego bok, musnąć pysiem pysio. W zimne dni w „jego” pokoju w styropianowej budce zawsze był tłok.

TatyKota nie ma od dwóch tygodni.
Chciałabym wierzyć, że ktoś go przygarnął, że znalazł ciepły dom z wiersza Majorki
Chciałabym wierzyć, że zmienił rewir, poszedł „swoją” „inną” drogą

Ale wiem, ze ostatnio było jak w wierszu :„już kicham i kaszlę czasem”, podobno bardzo, podobno często Nie było mnie jakiś czas, nie wiedziałam, nikt do mnie nie zadzwonił, nie mogłam pomóc; gdy wróciłam już go nie było.
Taka jest natura, wiem, są pewne reguły ale jakoś tak mi...... tak zupełnie inaczej niż wtedy, gdy odchodziły inne. Może gdybym była na miejscu, gdybym go złapała..... gdybym wiedziała.....
Pewnie zaszył się gdzieś ze swoim bólem, ze swoją kocią godnością, został sam na zawsze.
Miał tylko trzy, może cztery lata

Jest... był Tatą mojego Świrka... tak podobny... tak okropnie mi żal... tak często o nim myślę mimo, że nigdy nie był "mój"

To miłe, że jego zdjęcie znalazło się w kalendarzu... oto on

Obrazek
Ostatnio edytowano Pt gru 12, 2003 23:02 przez graga, łącznie edytowano 1 raz

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Pt gru 12, 2003 21:19

Szkoda :placz:

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Pt gru 12, 2003 21:21 kot

bardzo mi przykro :(

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Pt gru 12, 2003 21:23

:cry: smutno strasznie.
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 12, 2003 21:27

Graga, wiem co czujesz... Elizabeth od momentu sterylizacji widziałam tylko raz... A było to dawno... Też chce wierzyć, że zmieniła rewir...
Tulę Cię mocno :(
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt gru 12, 2003 21:28

:cry:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt gru 12, 2003 21:37

Grago, trzeba mieć nadzieję. Jednego z domowych kotów nie było - o, chyba z miesiąc! - wierz mi, może Tatakot jeszcze wróci, na wiosnę... chudszy, z obgryzionym uchem, ale mądrzejszy...
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Pt gru 12, 2003 21:37

Graga przykro mi ogromnie :cry: :crying: :placz:
Wiersz piękny, choć tak bardzo smutny. A potem sie dziwią niektórzy że mam 7 kotów :roll:
Chciałabym mieć tomik twoich wierszy, może wydałaś taki, chociażby w necie?
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Pt gru 12, 2003 22:03

:cry: ....oby wrócił......
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pt gru 12, 2003 22:09

:placz:
Obrazek Obrazek

drotka

 
Posty: 1802
Od: Wto kwi 22, 2003 11:49
Lokalizacja: Warszawa Kabaty

Post » Pt gru 12, 2003 22:12

Hm... to tylko dwa tygodnie. Znane mi kocury wracały czasem skądś i po dziesięciu miesiącach...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 12, 2003 22:20

Tak więc czekamy na powrót TatyKota!!!! :lol:
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Pt gru 12, 2003 22:22

Grago - on naprawdę mógł zmienić rewir. Na jakiś czas. Wiele kotów pani Danusi tak robi i ona za kazdym razem przeżywa ich śmierć. Niektóre nie wracają ale bardzo wiele kotów wraca do swoich kątów - po miesiącu, dwóch czasem nawet dłużej. Trzymam mocno kciuki, żeby tak było.

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Pt gru 12, 2003 22:25

"powrot (kociego) Taty "

oby. tylko ze Tatakot jak pisze graga chorowal...
choc mam nadzieje, ze wroci.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt gru 12, 2003 22:28

:( :( :(

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Majestic-12 [Bot], puszatek i 64 gości

cron