Jesli ci ludzie wezma mlodego kota, najlepiej kociaka, i pozwola krolikom go wychowac (a wiec nie bedzie to wygladalo tak ze kroliki cale dnie siedza zamkniete w klatce tylko sporadycznie wypuszczane na chwile, a ze beda zyly razem z kotem) - to najprawdopodobniej zwierzaki utworza zgrane stadko i bede swietnie sie razem bawic

Mialam taki uklad, krolik Tuptus uwazal ze jest kotem, zalatwial sie do kuwety, jadl kocie chrupki, skakal po stolach i gdzie dal rade, nie mozna bylo cukru zostawic na stole bo go uwielbial i zzeral

Mimo tej strasznej diety zyl bodajze 15-16 lat, juz dokladnie nie pamietam

Bardzo dlugo jak na krolika.
Integrowal sie z kotami swietnie, wychowywal wszystkie kociaki ktore trafialy do mnie na tymczas, spaly w niego wtulone, pokazywal im swiat, kotlowal z nimi w zabawie jak kot.
Cudo.
Kroliczka ktora mialam jednoczesnie z Tuptusiem byla wybitnie aspoleczna i blyskawicznie potrafila wywalczyc sobie szacunek do swoich pogladow u kotow.
Wiele kotow sie przez moj dom wtedy przewinelo, mialam tez swoje, dorabialam sobie rowniez braniem kotow na "tymczas" gdy wlasciciele np. wyjezdzali.
Kroliki przyzwyczajone juz do kotow - momentalnie ustawialy nowych

Jednak do krolikow ktore nie sa wychowane z kotem - doradzalabym wziecie malutkiego kociaka - wtedy stana sie dla niego od razu towarzyszami a nie czyms co nalezy gonic.
Bo kroliki swietnie sie brobia, jednak starszy, rozbrykany kociak moze je zastraszyc, gnebic i ich uklady zawsze moga juz pozostac takie nie do konca przyjacielskie.