Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro gru 16, 2009 16:54 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kasiakom, coś musiało się wydarzyć. Coś, co ludziom może wydawać się bez znaczenia, a u kotów wywołało reakcję łańcuchową. Może któremuś kotu ktoś "nadepnął na ogon", albo jakiś przedmiot spadł i narobił hałasu albo (...). W takich sytuacjach warto sobie przypomnieć co dokładnie zdarzyło się w dniu, kiedy nastąpił wybuch agresji, jak to wyglądało.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob gru 19, 2009 19:38 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

U mnie sytuacja bez wiekszych zmian...ale takie mniejsze się zdarzają :wink:
Przez kilka dni koty mi wydziwiały nad puszkami - konserwa zostawała. Zgodnie z ze starym powiedzonkiem ( sorry, fonetycznie, nie chce mi się szukac słownika ) : nie choczesz - nie nada, zachoczesz - nie budziet - ostatnio były tylko chrupki. Dzis wyciągnełam zachomikowanego gourmeta i było - jak u Felliniego - wielkie żarcie :P . Kajtek jadł i nie ogladał się na Macieja. Maciej nie wytrzymał zwyczajowego czajenia sie za szafka i tez wyszedł do miseczki. A potem przyszłą Kubcia i opedzlowała reszte, raz tylko warknawszy na Macka. A jadła tak, ze jej miska wylądowała koło miski szaraka :lol: Dolałam mu mleczka, by nic głupiego mu nie przyszło do głowy, ale zdjęcia tego sasiedztwa już zrobic nie zdązyłąm. Za to zauwazyłam, jak Maciej ostroznie powąchał łebek Kubci :wink: Drobiazg, a jak cieszy... :ok:
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Czw gru 31, 2009 13:24 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

U nas bez zmian :( Obecnie na najwiekszy ( fizycznie tez :wink: ) problem wyrasta Maciuś. Kot zabawowy i przytulankowy z jednej strony, bezwzględny dręczyciel z drugiej 8O Jak to okresliła Ryśka - stale narusza przestrzen osobista innych kotów. Znacie takich ludzi, którzy sie do Was za blisko przysuwają...? To to jest taki kot. Mnóstwo zalet - i ta jedna wada :? Nie wiem, gdyby trafil w towarzystwo akceptujących go od razu futerek - moze by nic sie nie działo...Moja parka jest przewrazliwiona, nie chce się z nim zaprzyjaznic, nie zyczy sobie jego towarzystwa, negatywnie odczytuje jego gesty...ale tez i jego gesty sa najczesciej negatywne :evil: Nie jest w stanie zakceptowac zycia obok innych, musi je po swojemu ustawiac...Obojetnosc jest ponad jego siły - MUSI podejsc do kota, którego widzi :( Kubusia dzis uciekała przed nim 3 razy, a kłebek czarnej siersci na jego pazurze swiadczy o tym, ze miała powód.
Niestety - nie działaja na niego nakazy, zakazy, straszenie, woda, hałas. Moim zdaniem swietnie wie, ze robi zle - i nie omieszka tego powtórzyc :cry:
Zaczłam kolejna porcje kropli...
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Pon sty 18, 2010 17:29 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Krople się pokończyły 3 stycznia i pomalutku wszystko co złe wróciło :twisted: Burczenie Karmelka nie ustaje :twisted:
Zamówiłam kolejne krople ,bo jednak jak dostawały (Karmel i Gucio) to było spokojniej :roll:
A pod koniec podawania Karmel nawet czasem podchodził na miziane :oops:
Gucio rzadziej napadał na duże koty :roll: Teraz jest koszmarnie,a kastracja co najmniej za miesiąc :twisted:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Wto sty 19, 2010 22:39 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Moje kociaste jechały na kroplach , z małymi przerwami - od września. 8O teraz przerwa i zobaczymy, co dalej. mam nadzieje, ze poooowolutku cos sie unormuje. na razie jedynym pewnym srodkiem na spokoj domowy jest zamknięcie Macieja w salonie...albo dwa pozostałe koty na spacerze :wink: Gdy Maciej spi - drzwi otwieramy, ale to czynny kot, więc nie wiadomo, kiedy przestaje spac. Najczesciej słychac Kajtusiowe warko-jęczenie - to znak, ze koty sie spotkały. W kuchni, przy miskach - siedza prawie ogon w ogon i jest cicho. Poza kuchnią - gorzej. Dzis wyciagnelismy z łebka Maćka złamany szponek Kajtusia - owoc spotkania w drzwiach salonu. 8O To juz nie pierwszy raz...Ale chłopcy i tak sie bardziej tolerują, niz Macius i Kubusia. Ostatnio znowu ja gonił, na poważnie i agresywnie i znowu , biedna, popuściła na parapet :cry:
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Czw lut 11, 2010 20:21 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Wracam jak syn marnotrawny.
Opowiadam co u nas... maluchy znalazły dom koło 20 grudnia, dom świadomy, dom kochający zwierzęta... opowiadałam o wszystkim co najgorsze, dom się nie zrażał, emanował miłością. Po miesiącu pierwsze sygnały, że dom jest rozczarowany, że kotki nie przychodzą na ręce, że są dzikie, itp... oczywiście dałam domkowi całą wyprawkę, w tym RR, zaleciłam feliwaya.
Suma sumarum kotki wróciły do nas. 30 stycznie je przywieźliśmy - jesteśmy pod opieką behawiorystki i tak pewnie pozostanie przez jakiś okres czasu. Mamy sporo zaleceń, których będziemy się trzymać, będzie się to działo powoli, ale jest szansa na sukces. Trzymajcie kciuki!

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Czw lut 11, 2010 20:53 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Piegusek, tak, jak pisałam Ci na PW - to jednak nie był właściwy domek :) Co to znaczy, że koty sa dzikie, że nie przychodzą na rece...? Zaprzyjaźnienie się z nowym miejscem i ludźmi wymaga chyba sporo czasu, my też raczej nie rzucamy się na szyje nowym znajomym ;) Poza tym - nie każdy kot lubi czułości i z tym trzeba sie pogodzic, a nie oczekiwać, że jego charakter sie zmieni...
Mój Kajtuś był wredny i dziki od kociaka i za to pewnie go wyrzucono z pierwszego domu. Śliczna, mrucząca, agresywna wredota - przez lata tylko przybyło mu kilogramów :wink: I tak po kastracji złagodniał, ale kotkiem przytulanką nie będzie nigdy. Na kolana wlazł mi RAZ w życiu, branie go siła odpada. Branie go na ręce obarczone jest dużym ryzykiem, a juz na pewno można odpuścic sobie pieszczoty koteczka :P - odchyla sie, bierze zamach łapą, albo gryzie. Ocieranie się o nogi - tylko przy miskach, w celu wymuszenia jedzenia. Pyszczek-pyszczek ( albo baranki, bo tak to chyba nazywacie :wink: ) - nie wchodzą w gre. Z jego strony wyraz wyjatkowej sympatii to spanie w łózku z człowiekiem albo przebywanie w tym samym pokoju, w pewnej odległości, rzecz jasna ;) No i czy ja kiedykolwiek myslałam o pozbyciu się kota, bo nie jest miziasta przytulanką...?! Miziastego mamy Macieja, uczucia okazuje Kubusia - i wystarczy :wink:
Koty jadą bez kropli juz ponad miesiąc. Baaaardzo powoli się do siebie przyzwyczajają, ciągle sa zgrzyty, bywaja wrzaski, awantury, nie ma mowy o sympatii, walczymy o neutralnośc. To dokładnie 5 miesięcy - ale jak wspominałam kiedyś - nigdy nie było opcji oddania Maciusia :1luvu: , choc to by uprosciło nam zycie. Rozejm dotyczy kuchni, poza nią - pole minowe i wojna w Wietnamie :twisted: Maciej często czai sie na 2 pozostałe koty, sledzac je zza drzwi albo napadając w drodze z kuwety. Kajtek w jego obecności porusza się powoli i ostrożnie, jak saper. Kubusia - niestety odwrotnie - włacza sprint, co prowokuje często Maćka do pogoni. A czasem miną się spokojnie, Maciuś wyjdzie z kuchni i nie schowa się za drzwiami, Kajtek powącha mu nos, Kubusia zje w jego towarzystwie i wskoczy na okno, nie ucieknie na nie...I takie codzienne drobiazgi, jak kolejny dzień bez znaczenia po katach prawdziwie cieszą :piwa:
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Śro mar 03, 2010 11:56 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Witam i ja na kropelkowym wątku.
Krople zaczęłam stosować tydzień temu.
Moja Mufka lat 7 jest okropnie goniona przez Vesperka niespełna dwuletniego. Fuczy na niego okrutnie, ale chłopak i tak goni ją jak tylko ona się ruszy. Nauczyła się biegać z prędkością światła między swoimi "bezpiecznymi mijescami":)
Niestety taka sytuacja trwa od początku wzięcia przez nas Vesperka, czyli już ponad rok, więc obawiam się, że te ich zachowania są silnie wdrukowane.
Na razie mamw rażenie, ze Mufka jest ciutenieczkę dosłownie śmielsza w wychodzeniu z "bezpiecznych miejsc". Ale niestety Vesper nadal jest goniącym ją potworkiem.
Stefanka

Stefanka74

 
Posty: 31
Od: Wto wrz 16, 2003 18:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 03, 2010 12:36 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Powoli przymierzam się do kolejnej próby z kroplami - pierwsza to porażka :(
teraz chodzi o innego kota ale mój sceptycyzm sięga zenitu...
Jestem coraz bardziej załamana złą sytuacją między kotami ;(
Bach to chyba jedna z ostatnich desek ratunku :(
Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro mar 03, 2010 12:53 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Sin pisze:Powoli przymierzam się do kolejnej próby z kroplami - pierwsza to porażka :(
teraz chodzi o innego kota ale mój sceptycyzm sięga zenitu...
Jestem coraz bardziej załamana złą sytuacją między kotami ;(
Bach to chyba jedna z ostatnich desek ratunku :(


Sin, a próbowałaś konsultacji z behawiorystą?
My po ponad 2 miesiącach Bacha, 3 miesiącach feliwaya itp... mieliśmy 5 tygodni przerwy (kotki poszły do adopcji, ale wróciły) i teraz jesteśmy pod opieką behawiorystki. Dziś dostajemy też nowy zestaw Bacha - behawiorystka konsultowała go ze swoim specjalistą. Ponoć tamten był nie do końca ok - dziś będę znała szczegóły.
Teraz maluchy są po sterylce, ale jak tylko dojdą do siebie zaczynamy akcję - beh. podpowiedziała nam naprawdę sporo tricków, które można stosować i podzwyższać strachliwym kotom samoocenę, wszystko dzieje się na spokojnie, potrzeba na to dużo czasu, ale ja wierzę, że jednak się uda i że nie będziemy musieli żyć w mieszkaniu podzielonym na pół.

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Śro mar 03, 2010 12:59 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kontaktowałam się z behawiorystą - 3 wizyty po 100zł każda przekracza moje możliwości... :(
Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro mar 03, 2010 13:19 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Sin pisze:Kontaktowałam się z behawiorystą - 3 wizyty po 100zł każda przekracza moje możliwości... :(


Wysłałam PW.

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Śro mar 03, 2010 14:57 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Stefanka74 pisze:Ale niestety Vesper nadal jest goniącym ją potworkiem.


Stefanko może krople zaaplikować również Vesperowi. Oczywiście inny zestaw :D Miałam na tymczasie kota, okropnego dominanta, który rozganiał mi stado równo. Wzięła go dziewczyna do 12 letniej cichej kotki i żeby poprawić relacje Imbryk dostawał właśnie krople Bacha.
Wśród ekstraktów były m.in.:
Ostrokrzew (15) – umożliwi rozwinięcie w kocurku pozytywnych uczuć do kocicy, dzięki czemu przestanie ją atakować. Przy okazji i do ludzi.
Winorośl (32)- przywróci w nim pozytywne cechy przywódcze, skoro takie posiada i skoro tak ma być. Dzięki oddziaływaniu Winorośli, stanie się przywódcą mądrym, wyrozumiałym, życzliwym dla swojej podwładnej, szanującym jej odrębność, pozwalającym jej żyć spokojnie obok siebie.
Buk (3) –uczyni go bardziej tolerancyjnym dla wszystkich z jego otoczenia.

Imbryk zmienił się radykalnie. To już nie dominant. Może warto :?:
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Śro mar 03, 2010 15:49 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

oba koty biorą krople-ale na niego cholerka nie działa jeszcze -może dlatego, że większy o wiele?
Stefanka

Stefanka74

 
Posty: 31
Od: Wto wrz 16, 2003 18:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 03, 2010 16:01 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Krople Bacha, tak, jak homeopatia - nie zadziałają zawsze i u każdego - takie jest moje zdanie. Jasne, że skreca mnie zazdrośc, gdy czytam opisy o sielankowych adopcjach, widze zdjęcia - 3 dni wzajemnego ogladania i po tygodniu, dwóch - wspolne zabawy, wspólne spanie.. :| .Dlaczego moje trzy normalne, zdrowe koty, bez traumatycznych przeżyc i tragedii w przeszłosci - nie moga zyc w zgodzie...?! No dlaczego...? Żaden tez nie ma cech psychopaty :wink: i zaden nie jest urodzona ofiara :lol: Dlaczego spokojna, wcale nie bojaxliwa Kubusia tak sie boi Maćka, choc Kajtkowi, wredocie rudej, potrafi przylac łapa...? Dlaczego Maciej uparcie ją goni i uparcie szuka zaczepki z Kajtkiem? Taki milutki, przytulny kotek nakolankowy - momentalnie zmienia się w Bonda, gdy na horyzoncie zamajaczy inne futro... :cry:
Ale jaki mamy wybór, jesli oddanie kota kłopotliwego nie wchodzi w grę? U mnie behawiorystów nie ma, nawet, jesli odżałowałabym kasę za konsultacje. Zostaja tylko krople...Wczoraj zaczelismy kolejna partię. Moje futra ida na nie słabo, ale coś - jest lepsze, niz nic :? Jęsli porównac sytuacje do tej sprzed szesciu miesięcy - jest lepiej. Jesli Maciej znowu zagoni Kubusie pod stół...to jest tak sobie. :cry:
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 74 gości