Piegusek, tak, jak pisałam Ci na PW - to jednak nie był właściwy domek

Co to znaczy, że koty sa dzikie, że nie przychodzą na rece...? Zaprzyjaźnienie się z nowym miejscem i ludźmi wymaga chyba sporo czasu, my też raczej nie rzucamy się na szyje nowym znajomym

Poza tym - nie każdy kot lubi czułości i z tym trzeba sie pogodzic, a nie oczekiwać, że jego charakter sie zmieni...
Mój Kajtuś był wredny i dziki od kociaka i za to pewnie go wyrzucono z pierwszego domu. Śliczna, mrucząca, agresywna wredota - przez lata tylko przybyło mu kilogramów

I tak po kastracji złagodniał, ale kotkiem przytulanką nie będzie nigdy. Na kolana wlazł mi RAZ w życiu, branie go siła odpada. Branie go na ręce obarczone jest dużym ryzykiem, a juz na pewno można odpuścic sobie pieszczoty koteczka

- odchyla sie, bierze zamach łapą, albo gryzie. Ocieranie się o nogi - tylko przy miskach, w celu wymuszenia jedzenia. Pyszczek-pyszczek ( albo baranki, bo tak to chyba nazywacie

) - nie wchodzą w gre. Z jego strony wyraz wyjatkowej sympatii to spanie w łózku z człowiekiem albo przebywanie w tym samym pokoju, w pewnej odległości, rzecz jasna

No i czy ja kiedykolwiek myslałam o pozbyciu się kota, bo nie jest miziasta przytulanką...?! Miziastego mamy Macieja, uczucia okazuje Kubusia - i wystarczy
Koty jadą bez kropli juz ponad miesiąc. Baaaardzo powoli się do siebie przyzwyczajają, ciągle sa zgrzyty, bywaja wrzaski, awantury, nie ma mowy o sympatii, walczymy o neutralnośc. To dokładnie 5 miesięcy - ale jak wspominałam kiedyś - nigdy nie było opcji oddania Maciusia

, choc to by uprosciło nam zycie. Rozejm dotyczy kuchni, poza nią - pole minowe i wojna w Wietnamie

Maciej często czai sie na 2 pozostałe koty, sledzac je zza drzwi albo napadając w drodze z kuwety. Kajtek w jego obecności porusza się powoli i ostrożnie, jak saper. Kubusia - niestety odwrotnie - włacza sprint, co prowokuje często Maćka do pogoni. A czasem miną się spokojnie, Maciuś wyjdzie z kuchni i nie schowa się za drzwiami, Kajtek powącha mu nos, Kubusia zje w jego towarzystwie i wskoczy na okno, nie ucieknie na nie...I takie codzienne drobiazgi, jak kolejny dzień bez znaczenia po katach prawdziwie cieszą
