Przeżyłam wczorajszy poniedziałek, ufff...
Babciuśka zapisana na jutro do dentysty. Może jej chociaż kły zostawią

A Alfik w czwartek umówiony z kardiologiem.
Przejedzie się też Laki, ale tylko na pomiar ciśnienia.
Jedziemy wykluczać niejasności, a nie szukać dziury w całym

Mam nadzieję, że to będzie pierwsza i ostatnia wizyta obu panów
Laki niestety fatalnie znosił nawadnianie dożylne i nie chodzi o trudność obsługi, to akurat całkiem gładko szło.
Widać było, że psychicznie źle mu robiło, a i mam wrażenie, że fizycznie też niedobrze się czuł po tych kroplówach.
Wróciliśmy więc do dziurkowania kotka.
Mam dziwne wrażenie, że te podskórne to nawet lubi
W przeciwieństwie do Alfika, który niestety zaczął się buntować ostatnio.
I w przeciwieństwie do mnie, jak mam kolejny raz wbić igłę w to coś, co już tylko udaje skórę
Niestety wszystkie kolejne badania pokazują, że nijak z tego zrezygnować.
Zresztą jego przydziałowa setka wchłania się jak w gąbkę
