Olciak84, wielkie dzięki za propozycję

. Nie wiem, jak będzie wyglądało dalsze leczenie Ashleyka-Netoperka, może faktycznie będzie potrzebna następna porcja surowicy. U niego przebieg choroby jest trochę nietypowy, bo były dwa rzuty choroby z powrotem do zdrowia między nimi.
Dr Łukuć powiedział, że już 2-3 razy spotkał się z takimi przypadkami.
Nie chcę zapeszać, ale wg mnie nastąpiła poprawa. Netoperek dziś sam podszedł do miski i zjadł troszkę miksowanego kurczaka z marchewką. Poskubał też w nocy mokrego z puszki. Jeśli chodzi o suche, to musiałabym policzyć chrupki, żeby wiedzieć, czy jadł. Może to wcale niegłupi pomysł
Wczoraj nakarmiłam go pipetą mlekiem dla kociąt, dość gęstym. Nie wymiotował po tym, a nawet się lekko ożywił. Po przyjeździe od weta schował się do tapczanu, potem wyszedł i ułożył się na środku. Rano mył się i przeciągał, nie karmiłam go na siłę, bo sam podszedł do misek i troszkę pojadł.
Będzie codziennie dostawał trzy zastrzyki: witaminy B1, B12, C, betamox i solfedynę. W poniedziałek mamy kontrolę. Tak bym chciała, żeby ta poprawa była znakiem przezwyciężenia choroby.
Bo ostatnio czuję się jak Ojciec Zadżumionych.
A kciuki trzymać, Morelowa się nie leni, raz, raz.