» Wto cze 14, 2016 8:10 
			Re: Dom kotów specjalnej troski. Kubisia[']Mała burasia szuk
			
			Przepraszam, że się nie odzywałam, ale mam urwanie głowy w pracy i w domu, a w weekendy raczej bez netu jestem. Byłam na tym spotkaniu, poproszona przez p.Zuzannę, więc je opiszę  -  nie sądzę, by z tego powodu p.Zuzanna skarżyła mnie z jakiegoś artykułu KC czy KK, a jeśli ktoś z Was chce  -  bardzo proszę.
Szczerze mówić nie dziwię się, że chcecie przebieg wizyty utajnić. Daleko odbiegała od standardowego wzorca wizyty…. 
Bohaterka niniejszego wątku (zwana dalej BNW) przybyła punktualnie z córką (danych nie ujawniam), przez 28 minut zaplanowanej na pół godziny wizyty prawie nic nie mówiły, oglądały kotkę, córka robiła zdjęcia. W 28mej minucie BNW spojrzała na zegarek, wyjęła umowę adopcyjną i podsunęła ją p.Zuzannie pod nos ze słowami  -  widzi Pani pierwszą linijkę? Ma Pani niezabezpieczone okno uchylne, pozwę Panią do sądu!!!  
Ton i „zawartość” emocjonalną ww wypowiedzi można usłyszeć na nagraniu, którego BNW     dokonała ukradkiem  -  powiedziała o tym wychodząc, kiedy usłyszała ode mnie, że całą wizytę opiszę na forum  -  w zamian pogroziła mi ujawnieniem korespondencji, którą prowadziłam z różnymi forumowiczami interesującymi się sprawą Kiszki  -  ponieważ owa korespondencja zawiera tyko PRAWDĘ  -  nie mam nic przeciwko jej ujawnianiu.
Wracając do tematu  -  p.Zuzanna nie bardzo zrozumiała o co chodzi, usłyszała, że ma się zapytać tej (tu padło moje nazwisko), która oddala jej kota. Nie odzywałam się, byłam tylko obserwatorem  -  aczkolwiek czułam się nieco zaskoczona, bo BNW mnie nie poznała  -  lata temu spotykałyśmy się (przypadkowo, ale dość często) w lecznicy w Tesco, w grudniu 2015 dwa albo trzy razu widziała mnie na Dworcu Kaliskim w czasie poszukiwań Kiszki). Ale cóż  -  z wiekiem pamięć się zmienia… 
I może dlatego BNW zapomniała,  że kotkę wyadoptowała 14 kwietnia 2015 (str.18 wątku)  -  bez umowy, bez sprawdzania warunków. Umowę  -  antydatowaną  -   podpisała w czasie wizyty poadopcyjnej w na przełomie czerwca i lipca 2015  -  warunki w domu p.Zuzanny były dokładnie takie same, jak w ostatni piątek, i nie wzbudziły zastrzeżeń. Dowód? Niestety tylko słowo p.Zuzanny i moje  -  przeciwko słowu BNW. Komu uwierzycie  -  Wasz wybór i decyzja.
Wracam do przebiegu wizyty  -  zaskoczonej p.Zuzannie, pytajacej o co chodzi BNW powtarzała tylko, że ją poda ją sądu albo p.Zuzanna podpisze jej zrzeczenie się kotki. Próbowałam z BNW negocjować  -  nie dało się. Wobec ponawianych gróźb p.Zuzanna takie zrzeczenie podpisała  -  bardzo proszę BNW o pokazanie go na forum. Tylko proszę pamiętać, że znam treść. Tak dla formalności  -  żadne oświadczenie podpisane pod presją nie ma mocy prawnej. 
A dlaczego podpisała? Niezręcznie to pisać na tym forum,, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. A rzeczą bardzo ważną jest  czasem uwolnienie się od stalkingu….. 
W każdym razie BNW wręczono owo oświadczenie, nakazano zabrać kota i szybko opuścić mieszkanie  -  wtedy właśnie dowiedziałyśmy się, że rozmowa była ukradkiem nagrywana.
BNW bardzo odpowiedzialnie i bezpiecznie wzięła kota pod pachę i wraz z córką opuściła niegościnne progi  -  powiedziała, że kontenerka nie ma, zaproponowała nawet sprawdzenie samochodu, odmówiłam. Chyba że znów „zapomniała”, tym razem o kontenerku w samochodzie.
W każdym razie BNW z córką i kotem pod pachą szybko opuściły niegościnne mieszkanie.  
A ja przez parę godzin próbowałam uspokoić p.Zuzannę…
Teraz parę słów o tym jak doszło do wizyty  -  mimo że wszyscy rozsądni, w tym przypadkiem ja, radzili, by nie wpuszczać BNW za prog. 
Może jeszcze to ważne -  od momentu adopcji kotki  -  kwiecień 2015  -  p.Zuzanna wysyłała do BNW  niemal co miesiąc mailowe „raporty”. Kiedy kotka zginęła  -  zwróciła się o pomoc od BNW  -  jak został potraktowana, wiemy. Kotka znalazła się 19 stycznia, chyba 26 stycznia BNW dostała mailowo informację o jej stanie zdrowia  -  i mimo że wiele osób śledzących losy Kiszki niepokoiło się o nią i wypytywało  -  nie podała żadnych informacji na forum. Kolejnego maila dostała na początku lutego  -  również zachowała go dla siebie.
A tak serio, naprawdę myślicie, że mój telefon był na ogłoszeniach o poszukiwaniu kotki „przypadkiem”? Że „przypadkiem” przetrwało jakieś ogłoszenie od polowy grudnia do polowy stycznia? A może to p.Zuzanna rozwieszała je do ostatniego dnia nie tracąc nadziei na odnalezienie kotki? BNW gdzieś tam pisze, że mój telefon dostała od Ewy_mrau  wieczorem w dniu zaginięcia  -  Ewa skontaktowała Zuzannę ze mną  niemalże w chwilę po zaginięciu. Dowód w postaci bilingu też na to mam.  
Więc spotkanie  -  najpierw były telefony i smsy, p.Zuzanna zmuszona była zablokować telefon. Potem pismo od adwokata  -  przypuszczam, że ufundowanego przez forum. P.Zuzanna rozumiejąc troskę o kota, i chcąc zakończyć sprawę polubownie  -  wyznaczyła spotkanie na 8 marca.  BNW i spotkanie, i p.Zuzannę, i wkład forumowych sponsorów zlekceważyła  -  nie przyszła, nie zawiadomiła że nie przyjdzie.
Na początku kwietnia napisała -  już samodzielnie, bez pomocy prawnika  -  maila z prośbą o spotkanie i nieco dziwnym wyjaśnieniem rezygnacji z poprzedniego terminu. Znów p.Zuzannie odradzano -  ale kiedy w kolejnych mailach pojawiły się prośby, że BNW chce zobaczyć kotkę, którą uratowała, że jest związana z nią emocjonalnie i po prostu chce ją zobaczyć  -  p.Zuzanna po ludzku zrozumiała  -  i zgodziła się. Maile mam, mogę wstawić  -  jakby ktoś chciał zarzucić mi nieprawdę.
Czyli  -  najpierw nękanie telefonami i smsami, potem straszenie adwokatem i sądami, na koniec łzawe prośby. Dobra metoda  -  tylko czy zawsze cel uświęca  środki? 
No i potem TO spotkanie  -  zakończone prośbą o natychmiastowe opuszczenie domu. Mam nadzieję, że zainteresowanym BNW ujawni nagranie  -  nieciekawe, pierwsze prawie pół godziny milczenia, potem dopiero akcja. Mam nadzieję, że nagrana do końca.  
Reasumując  -  wygrała Pani, Pani BNW. O ile wygraną jest krzywda kota  -  bo wiem, jak koty znoszą zmiany domów, nawet na lepsze. O krzywdzie człowieka nie wspomnę, dla Pani to się nie liczy.
Byle postawić na swoim. Każdą metodą, nieważne, czy przyzwoicie, czy uczciwie, nieważne, jakim i czyim kosztem. Cel nie uświęca środków, droga BNW. Przynajmniej w pojęciu przyzwoitych ludzi.
Postawiła Pani na swoim.
Gratuluję.
I życzę więcej takich wygranych.
A Wam  wszystkim  -  gratuluję idolki. Wzór godzien naśladowania.
A teraz smacznego  -  rzucam Wam siebie na pożarcie. Tylko radzę kąsać rozważnie, a uprzednio dokładnie i ze zrozumieniem przeczytać ten post.