» Pt kwi 24, 2015 20:42
Re: Nadbużańskie koty - chory znajduś
Jestem kobitki, zmaltretowana i przemęczona, ale nareszcie w domu.
Znajduś trochę lepiej, jest silniejszy, ale wciąż z bardzo silną infekcją. Na jedzenie nie reaguje, na wodę też nie. Leży w kąciku, w takim swoim stanie zawieszenia. Jedno oko trochę otwarte, drugie - szparka. Z nosa wydzielina silna. Był wożony każdego dnia na antybiotyk, dwa razy jeszcze dostał wit. B. Kroplówki zakończono, gdy okazało się, że przełyka wodę podawaną strzykawką. Podałam mu teraz około 35 ml paci. Starłam sitkiem kocią karmę i dodałam odrobinę ciepłej wody. Nie protestował, ładnie przełknął, ale trzeba go karmić strzykawką. Nad miseczką siedzi ze zwieszoną głową, kompletnie na karmę nie reaguje. Nie czuje jej, a może jeszcze jest inny problem.
Taki kotek smutasek.
Trochę syczy w klatce na pierwsze włożenie do niego ręki, ale równocześnie jest bardzo potulny i grzecznie przełyka jedzenie ze strzykawki. Teraz gdy go nakarmiłam i wsadziłam na termofor to zamruczał, co prawda cicho i krótko, ale jednak. I podniósł głowę do głaskania. Też na krótko, ale jednak.
Jest słabiutki i niedożywiony.
Jutro lepiej rozeznam się w sytuacji, mam jechać z nim do weta, bo nie mam na jutro antybiotyku w domu. Na dziś jest zaopiekowany, zjadł pacię, napił się ze strzykawki, leży na temoforze, więc najważniejsze zrobione.
A ja też pewnie niedługo padnę.
Jutro po wecie dam znać
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop