FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 06, 2012 8:19 Re: FFA Łódź 1353+211 - wygraliśmy w Krakvecie - dziękujemy

Kolejny mail z prosba o pomoc....
Nie wiem, co odpowiedzieć, jesteśmy bezradni...
To uczucie mnie zawsze dobijalo....


"Dzień dobry!
Pilnie potrzebuję pomocy. Na działce u sąsiadki mieszka kocica która ma trójkę maluchów ze straszliwym kocim katarem. Kotki urodziły się dokładnie 20maja u nas w beczce ale potem kocica wyniosła je gdzieś a po kilku dniach zaniosła do sąsiadki do altanki. Kiedy w altance strasznie już śmierdziało sąsiadka wydobyła koty z tapczanu (gdzie mieszkały)i ulokowała w swojej przydomowej szklarni w pudle ze szmatkami. Niestety jest to starsza osoba która nie widzi zbyt dobrze i dopiero tydzień temu kiedy pokazywała koty mojej mamie okazało się że mają pozalepiane całe oczy. Mama dała pieniądze i sąsiadka udała się do lekarza ale widocznie do jakiegoś marnego bo zrobił tylko po zastrzyku i kazał wpuszczać kropelki - jak sie potem okazało - najsłabsze z możliwych. Kropelki nie pomagały zbytnio a ja będąc z materiałem na badania mojego kota u dr Ewy kupiłam u niej odżywkę bo jeden kot był podobno słabszy i mniejszy. Jak się potem okazało był dużo mniejszy i nie jadł chyba wiele w swoim życiu bo odżywkę z butelki pił jak szalony a w brzuchu mu aż piszczało. Niestety nie widział na oczy a jedno z nich wyłaziło z głowy jak bomba. Pozostała kotki mają po jednym zdrowym oczku a drugim chorym ale płaskim. Wszystkie to chłopaki. Na drugi dzień zabrałam je do dr Ewy która dała im po kilka zastrzyków i maść i krople ale już zupełnie inne. Najmniejszy ma być niewidomy a oko do wyjęcia, ale potem jak trochę odżyje bo teraz jest za słaby. Możliwe, że i drugie oko trzeba będzie usunąć. Koty mieszkają u sąsiadki w szklarni, dwa razy dziennie ja albo córka dajemy im lekarstwa (bo jeszcze antybiotyk - chyba - doustnie) i dokarmiamy. Niestety teraz cztery dni pracuję a wczoraj z tego wszystkiego zapomniałam aparatu i nie zrobiłam zdjęć... Może znalazł by się ktoś kto przygarnie tego ślepego kociaka bo ja nie mam ani warunków ani możliwości. Kot jest najzwyklejszym buraskiem. Najsilniejszy z miotu jest szary z białym i czarną pręga na grzbiecie (prześliczny) a drugi w kolejności cały bury z szerokim czarnym pasem przez plecki.
Jest na działce jeszcze kotka którą na zimę ktoś wyrzucił z mieszkania bo jest ewidentnie oswojona. Ma jedno ucho lekko obcięte i myśleliśmy, że może ktoś ją wysterylizował. Ale niestety ktoś też usiłował obciąć jej ogon ,bo wiosną miała taki świeży kikut i bała sie wszystkich. Miałam zamiar zabrać ja do domu ale dr Ewa postawiła warunek, że musi mieć zrobione wszystkie badania żeby nie zarazić mojego kota który z pewnych przyczyn nie ma szczepień. Na naszych działkach ktoś truje koty (obawiam się, że trutką na szczury) bo ostatnio zatruli dwa najbardziej śmiałe i oswojone i okropnie boję się, że spotka to i tę kocicę. Nie mogę jej jednak zabrać do domu jak nie ma co zrobić z tym ślepiątkiem najmniejszym. Nie mogę mieć pięciu kotów (dwa są u rodziców piętro niżej - rodzice są starsi, tata za pół roku skończy 80 lat) a moja sytuacja rodzinna też obecne jest bardzo trudna.
W poniedziałek mam dzień wolnego to polecę zrobić zdjęcia (pracuje po 11,5 godziny)."
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 06, 2012 8:25 Re: FFA Łódź 1353+211 - pomocy dla malutkiego ślepiatka - s.

O jezu, no. Masakra. A co z matką tych kociąt?
Może ktoś znalazłby kącik na klateczkę z kociętami?
Które to działki?

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 06, 2012 8:35 Re: FFA Łódź 1353+211 - pomocy dla malutkiego ślepiatka - s.

CoolCaty pisze:O jezu, no. Masakra. A co z matką tych kociąt?
Może ktoś znalazłby kącik na klateczkę z kociętami?
Które to działki?

Odpisałam, że warunkiem rozmowy o pomocy jest sterylizacjia kotów dzialkowych. Jakie dzialki - nie wiem, czekam na odpowiedż. Jeśli nie podejma się akcji sterylkowej na działkach - pomoc nie ma wielkiego sensu, będą nam stale dostarczać kocięta z kk.



Dziś po pracy jadę na Chocianowicką - dwa kociaki 2,5-3mca, i podobno piątka młodszych.

Na Motylowej ciągle trzy.

Na Duńskiej, o ktorej pisała Karoluch - nie wiem, czy coś się dzieje

Musztrowa - pięć malców, podałam nasze warunki i mozliwości pomocy, czekam na opowiedż.

Żarnowcowa - chyba dwa mioty, jw

dalej nie chcę sobie nawet przypominać.



Z dobrych wiadomości - wczoraj poznałam opiekunów kotów z Politechniki - spod IIDS-u - pożyczali lapkę bezpośrednio ode mnie, wczesniej bral dla nich taki p.Krzysztof. Wycieli w tym roku jakieś 10 kotów, uszka nacinają, właśnie łapali do adopcji ostatniego maluszka. Dlaczego maluszki? Ano, za radą weterynarza :roll: każdej podopiecznej pozwalali się raz okocić, potem cięli. O tym, że możliwe są sterylki aborcyjne - też nie wiedzieli - bardzo ucieszyli się z tej informacji. Na szczęście kocury mają powycicnane - na szczęście, bo wg jednej z takich teorii kastraty nia dają sobie rady..
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 06, 2012 9:42 Re: FFA Łódź 1353+211 - pomocy dla malutkiego ślepiatka - s.

Biedne ślepaczki :( te które odesłałam do Ani W. do lecznicy w zeszłą niedzielę w podobnym stanie, tylko, że wiek około 3 tyg. i ludzie młodsi więc się nimi zajmują, karmią butelką, ale oczka też paskudne, czarnuszek ma jedno na pewno do operacji pozostałe dwa po jednym oku na pewno :( Z resztą 9 mają na kontrol jechać, to zobaczymy...jutrto może podjadę na działkę to strzele jakieś fotki...choć ci Państwo już szukają im domków - możliwe, że ten slepaczek zostanie u nich na stałe...zobaczymy, biedne te wszystkie kociska :( A niestety Aniu większość tego spływa na Ciebie, każdy czegoś oczekuje i chce, nic w zamian nie dając i nie pomagając...i stąd się bierze bezradność...przykre
A i tak w tym wszystkim wyczuwam nutkę pretensji, bo przecież sterylizowałam koty na działkach i co małe są no 8O tylko, że ja ciachnęłam w sumie 10 szt. a ile jest ich na prawdę - cholera raczy wiedzieć i tekst "tą matke pani też zabierze na sterylizację? "no tak zabiorę, dowiozę, odwiozę, znów kilometrów narobię, będę łapać może jeszcze coś się trafi :roll: to też ciachnę i każdy patrzy na mnie ale nawet nie padło raz pytanie a może w czymś pomorzemy? ludzie :(
Obrazek
Lara [*] 28.03.2012 Fibi [*] 19.11.2012 Basia [*] 03.02.2013 TRUSIA [*] 24.07.2013 Miłek [*] 01.08.2013 Romisia [*] 24.04.2014 Lidzia [*] 06.05.2015 Gniewko [*] 03.09.2015r. Agat [*] 30.11.2015 Feliks [*] 27.03.2017r. RUDA ['] 07.03.2018r. Kocia ['] 11.07.2019r. LOLA ['] 24.03.2020r. MILKA ['] 03.04.2020r. za dużo Was tu

dilah

Avatar użytkownika
 
Posty: 12556
Od: Wto maja 10, 2011 7:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 06, 2012 10:58 Re: FFA Łódź 1353+211 - pomocy dla malutkiego ślepiatka - s.

... najpierw wczorajszy wieczór:
znalazłam kota
godz. 22:00
idę (upocona zdziebko) do domu
i... kontem oka (którego podobno nie mam) widzę w bramie kota wciśniętego w załom muru
dużego, biało-burego kota
podchodzę powoli
kot leży
schylam się
kot leży
wyciągam rękę
kot leży cichutko pomiałkując
a koło kota garstka, wysypanych wprost na nowusieńką kostkę brukową, kocich ciasteczek
czyżby wyprawka na nową drogę życia?
nie będę pisała, jaki mi się z ust wymsknęły słowa
zadzwoniłam do annskr (w pidżamie już była)
no to pognałam (upocona zdziebko) kilkanaście nr dalej do domu po kontener
w drodze powrotnej (upocona zdziebko) zaczęła mi działać wyobraźnia
a co będzie, kiedy Go już nie będzie?
a co będzie jak jest ranny?
a co będzie jak nie da się podnieść i mnie uj...e?
a co będzie jak zwieje na widok kontenera?
... na szczęście żadna z moich wizji się nie sprawdziła!
podeszłam
postawiłam kontener
otworzyłam kontener
kot, z wielką ulgą, wpełzł do środka
ufff!
no to pognałam z powrotem (upocona zdziebko) kilkanaście nr dalej do domu
ważył chyba z 5 kg!
weszłam (upocona zdziebko) z nim do sklepu po piwo
wczołgałam się (upocona zdziebko) z nim na 3 piętro
kocur przespał spokojnie całą noc (nawet się nie zlał) w kontenerze między drzwiami
i rano kurs do schroniska
przyjęli - dostał nr 213
Obrazek
Obrazek Obrazek
wieczorem rozwieszę ogłoszenia
... mry
Ostatnio edytowano Pt lip 06, 2012 13:51 przez ewa_mrau, łącznie edytowano 4 razy
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 06, 2012 11:04 Re: FFA Łódź 1353+211 - wygraliśmy w Krakvecie - dziękujemy

dilah pisze:i tekst "tą matke pani też zabierze na sterylizację? "no tak zabiorę, dowiozę, odwiozę, znów kilometrów narobię, będę łapać może jeszcze coś się trafi :roll: to też ciachnę i każdy patrzy na mnie ale nawet nie padło raz pytanie a może w czymś pomorzemy? ludzie :(
Słonko, jakby łapali przed porodem, to ja bym woziła na talonowe sterylki, na paliwo jakoś zarobię. Ślepe do uśpienia też - gorzej, że budzą się wtedy, kiefy jet tragedia i stado kotów, i ręce opadają, bo jedna sterylka a sterylka + trzy chore to różnica niejaka, a tu masz z maila:
Kotki urodziły się dokładnie 20maja u nas w beczce
. Można było wtedy zadzwonić / napisać, pojechałabym na tę dzialkę... Tę dziewczynę poznałam przy łapaniu kociąt, razem sterylizowałyśmy dorosłe spod jej pracy, dwa maluchy wziąla do adopcji, w czasie łapanek - dużo czasu - gadałyśmy. I niewiele chyba dotarło...

Drobne sprostowanie do ewy_mrau - było gruuubo po 22giej. I już spałam, umęczona życiem i upałem :twisted: .
Ostatnio edytowano Pt lip 06, 2012 11:22 przez kalewala, łącznie edytowano 2 razy
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 06, 2012 11:07 Re: FFA Łódź 1353+211 - pomocy dla malutkiego ślepiatka - s.

annskr pisze:Z dobrych wiadomości - wczoraj poznałam opiekunów kotów z Politechniki - spod IIDS-u - pożyczali lapkę bezpośrednio ode mnie, wczesniej bral dla nich taki p.Krzysztof. Wycieli w tym roku jakieś 10 kotów, uszka nacinają, właśnie łapali do adopcji ostatniego maluszka. Dlaczego maluszki? Ano, za radą weterynarza :roll: każdej podopiecznej pozwalali się raz okocić, potem cięli. O tym, że możliwe są sterylki aborcyjne - też nie wiedzieli - bardzo ucieszyli się z tej informacji. Na szczęście kocury mają powycicnane - na szczęście, bo wg jednej z takich teorii kastraty nia dają sobie rady..


o tych kastratach to sam p. Krzysztof sieje informacje :roll: ile się nagadałam ja i goska_bs i cherry-menthol - beton. Skończyło się tym, że chyba dwa kocurki ukradłyśmy :roll:
O sterylkach aborcyjnych też nie chciał słyszeć, w końcu Gocha mu chyba powiedziała, że w takim razie to my umywamy ręce. Potrzebował 2 tygodni na zastanowienie, w końcu zaczął pożyczać klatki i łapać. Ale on pod Architekturą łapał, na przeciwko to chyba jest tego II DS?...?
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 06, 2012 11:18 Re: FFA Łódź 1353+211 - wygraliśmy w Krakvecie - dziękujemy

annskr pisze: [...]Drobne sprostowanie do ewy_mrau - było gruuubo po 22giej. I już spałam, umeczona zyciem i upałem :twisted: .

... pot mi zalewał oczy i nie dojrzałam dobrze na zegarku
sorry!
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 06, 2012 11:20 Re: FFA Łódź 1353+211 - pomocy dla malutkiego ślepiatka - s.

No p.Krzystof trudny jest, ale negocjacyjny. Chyba w końcu zrozumiał, że wolontariusze i fundacje mogą, ale nie muszą - i już wygodniej się rozmawia :)
Do aborcyjnych chyba go Chocianowicka rok temu przekonała, on mnie tam pognał.
I kilkanaście kociaków, które sam tymczasowal i szukał domów, bo nas siódemką z Chocianowickiej skutecznie zapchał. Zresztą ja jestem niemiła i krótko - albo wszystko, czyt. aborcyjne i kocury, albo łapkę oczywiście pożyczymy, ale więcej nic.

II DS jest na przeciwko Budownictwa, są jeszcze koty pod trójką, ale tam podobno wielepy, jak mawia ewa_mrau. Ale próbujemy do nich dotrzeć.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 06, 2012 12:17 Re: FFA Łódź 1353+211 - pomocy dla malutkiego ślepiatka - s.

Wczoraj wykastrowany został kocurek Wiktor, znaleziony przez pewną Panią. wspólnie szukamy mu domu...

Obrazek
Ostatnio edytowano Czw lip 12, 2012 13:43 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 06, 2012 12:53 Re: FFA Łódź 1353+212 - pomocy dla malutkiego ślepiątka - s.

... to znowu ja, Blondyna
pamiętacie, jak tydzień temu napisałem, że kiepsko się czuję?
no więc pojechaliśmy do Cioci Ani Zmienniczki
popatrzyła
wytarła mi delikatnie śpiochy (fajna jest ta kotolożka, co nie?)
i... założyła wenflon
a Dużej dała taką wielką butlę z żółtym płynem
i kazała jej podać mi w domu setkę (cokolwiek to znaczy...)
Duża jak przyszła do domu, to strasznie się zdenerwowała
zadzwoniła do Cioci bordo i do Cioci Martyny i do Cioci annskr i coś tam gadały
wszystkiego nie słyszałem, bo w drugim pokoju byłem
(dotarło do mnie tylko, że ona nigdy tego sama nie robiła)
i jak do mnie przyszła, to już była uśmiechnięta
ale po chwili, to jej ten uśmiech zamienił się w przerażenie...
bo ja, z tego zdenerwowania, że ona się zdenerwowała, wyjąłem sobie cały wenflon...
trochę się krwi przy tym polało (na szczęście nie za dużo)
Obrazek strasznie się zawstydziłem
bo ja chciałem tylko wybawić Dużą z kłopotu
... a wyszło jeszcze gorzej
Duża wymyła mi łapkę i z zatroskaną miną nałożyła do miseczki mokrego Renala
trochę już głodny byłem, więc zjadłem wszystko
a potem, to przyszedł tłuścioch Cezary i mnie pocieszał
Obrazek
i już mi nie wyjadał
i fajnie mruczał
i go polubiłem
i obiecałem mu, że więcej nie będę go przezywać
a potem, to wpadło do mnie prawie całe stado
Obrazek
Cezary próbował bronić dostępu do mojej miski, ale nie dał rady
wyjadły mi dokładkę
ale fajnie było
poleżeliśmy sobie potem tak wszyscy razem i pomruczeliśmy
od tamtej pory już jem
zjadam na jeden posiłek całą saszetkę i miseczkę suchego
i piję wodę
i sikam tyle ile potrzeba i robię koopę
i bardzo się staram zrowieć, bo nie chcę żeby się moja Duża martwiła
a jutro spotkam Ciocię CoolCaty, tę która mnie wykąpała
i bardzo się cieszę
czasami jeszcze zapominam się umyć, ale Duża obiecała zostawiać mi kartkę...
to pisałem ja, kocurrro Blondyna
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 06, 2012 22:10 Re: FFA Łódź 1353+212 - pomocy dla malutkiego ślepiątka - s.

Chocianowicka bis, czyli kociaki wypatrzone przez Mariję. Pan początkowo próbujący nieco wykorzystać sytuację - kociaki zabieramy, kotki niełapalne - jakoś dał się zmotywować argumentem, że tak nie pójdzie. Rezultat - czarna kotka i bury kocur w lecznicy, dwa większe maluszki i jeden maleńki u Kasi i Piotra. Jeden z pięciu czy sześciu - pozostałych w starym miejscu nie znaleźliśmy, w nowym też nie. Klatki zostały na noc, jutro w ciągu dnia pan przeszuka kąty. Ale boimy się, że pozostałych już nie ma - kotka nie bez powodu przeniosła to jedno i nie odstępowała go na krok....

Obrazek


Ślepaczek i spółka - myślę, że wspólnie da się coś zrobić, pani chętna do konkretnej pomocy.

Jeszcze nowość - działki w Słowiku, prośba o pomoc w adopcjach kociąt działkowych. Ale pani łapać i sterylizować nie chce, klatka łapka za ciężka (2,8kg), koty za mądre. No i pani od 85 roku zajmuje się kotami, więc wie. Na razie szukamy pomocy na miejscu - może ktoś? I negocjujemy.

I bardzo przykra sprawa, poniosły mnie nerwy. Wysoki blok w rejonie Makro, cięłam tam koty w zeszłym roku. Dwa małżeństwa karmicieli w konflikcie z właścicielem wychodzącego rasowca. Konflikt o zawartość kociej stołówki, faktycznie męczącą w upały - ogromne kawały podrobów, za duże na kocie buźki, za to gęsto obsadzone muchami. Ale karmiciele uparci, tak ma być, a facet zły, bo się czepia. Ja też zła, bo już mnie przekabacił - zielone muchy na jeszcze zieleńszych ochłapach oczywiście nie mają nic do rzeczy. Tyle wstępu. I dziś ten zły człowiek zadzwonił, że widział tam kota z przetrąconą łapką. Ja do karmicieli - i cóż, to nie ich kot, po co mnie mieli zawiadamiać? Albo w ogóle kogokolwiek? On tu mieszka, tylko jeść przychodzi od jakiegoś tygodnia. No to wyszłam z siebie i życzyłam im różnych miłych rzeczy. Po kota pojadę jutro przed porą karmienia, rozmowy odbywały się już po....

Pisałam, że bezsilność mnie dobija.
Głupota też.

Dekamillka - ciągle szukająca swojego zaginionego kota złapała kilka dni temu kolejnego rudzielca. Początkowo szalał w klatce jak najdzikszy dzikus, a potem okazał się przemiłym, za to potwornie wystraszonym domowym kastratem. I rozkochał w sobie przyjaciółkę Dekamilki, pewnie u niej zostanie.
Ostatnio edytowano Czw lip 12, 2012 13:45 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 07, 2012 6:24 Re: FFA Łódź 1353+212 - pomocy dla malutkiego ślepiątka - s.

Ewa, lecznica czynna od poniedziałku, nie przyjeżdżaj dzisiaj.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 07, 2012 9:40 Re: FFA Łódź 1353+212 - pomocy dla malutkiego ślepiątka - s.

Lodowa - Śląska - trzy maluszki....
Są tam dwa zakłady, z jednym się dogadałam i ich koty zostały wycięte. Z drugim - nie. Została para....
Na oko - mam zdjęcie mmsem - 2-2,5mca.

Nic nie zrobię....
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 07, 2012 17:58 Re: FFA Łódź 1353+212 - pomocy dla malutkiego ślepiątka - s.

1 lipca-7 lipca, czyli tydzień na Lubeckiego/Matejki/Tamki
- 1 lipca, niedziela, 18:30, Matejki 6
poszłam przed karmieniem
poszłam mimo, że Viola mijauł'a mieć gości podczas meczu
przecież nie musimy chodzić wszędzie razem, prawda?
na posterunku, gotowe do karmienia, były już p. Maria i p. Grażynka
udało mi się od nich wynegocjować godzinę zwłoki
(czytaj: biedne, wychudzone koty dostaną kolację godzinę później)
rozstawiłam majdan
zainteresowanie nikłe (upał+regularne 2 posiłki dziennie)
jako pierwsza złapała się wycięta Trytka
Obrazek
wypuściłam
potem przyszedł Kamyk
panie nerwowo zaczęły trzaskać garami, więc poprosiłam: jeszcze chwilka!
kręcił się, kręcił się...
Obrazek
... aż się wkręcił, tuż przed upływem wynegocjowanej, godzinnej zwłoki w karmieniu
Obrazek
Obrazek
dodam tu jeszcze, że łapki stały nie tam gdzie odbywa się codzienny rytuał karmienia
przyszła Viola, zostawiając meczowe towarzystwo pilnie śledzące ruchy piłki na srebrnym ekranie
przeniosłyśmy majdan tam gdzie karmi Viola
usiadłyśmy na ławce co by uzupełnić wypocone płyny (czytaj: wypić zimne piwo)
zaczęłyśmy polowanie na Henia Ogonka
Obrazek
Heniu Ogonek pojawił się na osiedlu niedawno
ma małego irokeza tuż przy nasadzie ogonka (stąd taka ksywka) i jakąś starą bliznę w tym miejscu
nie złapał się
rozeszłyśmy się do domów
- 2 lipca, poniedziałek, 8:30, Lubeckiego 12
Viola, na trzęsących się tylnych łapkach, złapała swoimi przednimi łapkami Milusię, doznając przy tym paru ran kłutych
8:45 - Milka w kontenerze
8:47 - Viola opatrzona
Obrazek
a potem Viola z Milusią i Kamykiem poszła do Perełki, a ja do Urzędu po talony
wieczorem znowu zjawiłam się tuż przed porą karmienia
i znowu na posterunku, gotowe do karmienia, były już p. Maria i p. Grażynka
i znowu udało mi się od nich wynegocjować godzinę zwłoki
(czytaj: biedne, wychudzone koty dostaną kolację godzinę później)
i znowu rozstawiłam majdan, ale już tym razem w miejscu karmienia
i znowu zainteresowanie nikłe (upał+regularne 2 posiłki dziennie)
najpierw przyszła Operetka, domowa kotka p. Grażynki (ona na szczęście nie weszła)
Obrazek
i tu, w tym miejscu muszę napisać, gwoli wyjaśnienia, że:
p. Maria i p. Grażynka przygotowują swoim podopiecznym zupę...
zupę, w skład której wchodzi kasza manna na mleku i pokrojona w drobną kosteczkę, mocznie pachnąca, surowa nerka
może to nie ma związku z tym o czym piszę, ale...
... ale przyszedł Kelner
Kelner, który wprost uwielbia tę zupę
zaczął się kręcić wokół łapek, oczywiście tuż przed upływem wynegocjowanej, godzinnej zwłoki w karmieniu
panie znowu zaczęły trzaskać garami, więc poprosiłam: jeszcze chwilka!
i nie wiele myśląc, wlałam do małej miseczki (odrobinę, na szczęście) w/w zupy
wszedł, a ja ze zgrozą zauważyłam, że Kelner stoi na zapadce a łapka się nie zamyka
... powiedziałam brzydkie słowo na q i rzuciłam się co by zamknąć
udało się
Obrazek pasuje do niego ta ksywka, co nie?
a teraz proszę sobie przypomnieć skład i zapach w/w zupy
otóż podczas przenoszenia łapki do klatki schodowej (co by przepakować) wylałam sobie zawartość miseczki na kieckę...
wracałam autobusem w aurze mocznego zapachu
a w domu musiałam strącać z kiecki grono uwieszonych kotów...
- 3 lipca, wtorek
rano zadzwoniła Viola, że Nutka zwiała przez balkon (to już drugi raz!)
umówiłyśmy się na wieczór, na łapanie ręczne
potem Viola zaniosła Kelnera do Perełki
przyjechałam ok 19:00
poszłyśmy na Tamki 6 do p. Ani, która ma w piwnicy Kociego Hiltona
rozstawiłyśmy łapkę
Obrazek
wróciłyśmy, co by złapać Nutkę
nie udało się, wyrwała się
usiadłyśmy więc na ławce co by uzupełnić wypocone płyny (czytaj: wypić zimne piwo)
i znowu zaczęłyśmy polowanie na Henia Ogonka
Obrazek
nie udało się
późno wieczorem Viola poszła sprawdzić czy w Kocim Hiltonie ktoś się złapał
było pusto
- 4 lipca, środa, 10:30, Lubeckiego 12
rano Viola znów była w Kocim Hiltonie
i znowu było pusto
spotkałyśmy się z Violą w Perełce i odebrałyśmy trzy koty
Obrazek Obrazek Obrazek
Milusia, po wypuszczeniu z kontenera sikała Obrazeki sikała Obrazek i sikała Obrazek aż się wysikała
a potem jadła Obrazek i jadła Obrazek aż się najadła
potem pogadałyśmy z p. Krysią, naszym wiernym kibicem
Obrazek
jednocześnie zastanawiając się w jaki sposób złapać Nutkę
----------------------------------------------------
Nutkę Viola znalazła jakieś trzy tygodnie temu ledwo żywą na trawniku
zabrała do piwnicy i umieściła w dużej klatce
leczyła, leczyła, leczyła
po tygodniu, kiedy już było wiadomo, że nie stanowi zagrożenia dla domowych kotów, Viola zabrała ją do domu
aż przyszedł taki dzień, że kocica zaczęła sama jeść
pisałam już wcześniej, że Nutka zwiała już jakiś tydzień temu
tylko, że wtedy była jeszcze za słaba żeby się wyrywać po złapaniu na ręce
przy 1 łapaniu po drugiej ucieczce mijauł'a już na tyle dużo siły, że się nam wymsknęła przy wkładaniu do kontenera
musiałyśmy więc, dobrze się przygotować do tego drugiego podejścia
Viola zamówiła specjalną siatkę i opakowała nią szczelnie balkon

--------------------------------------------------------------
ale wracam do przerwanego wątku:
rozeszłyśmy się do obowiązków, umawiając się na wieczór
i znowu wieczorem zjawiłam się tuż przed porą karmienia
i znowu na posterunku, gotowe do karmienia, były już p. Maria i p. Grażynka
i znowu udało mi się od nich wynegocjować godzinę zwłoki
(czytaj: biedne, wychudzone koty dostaną kolację godzinę później)
i znowu rozstawiłam majdan, ale już tym razem w miejscu karmienia
zainteresowanie nikłe (upał+regularne 2 posiłki dziennie)
aż wreszcie pojawia się coś do złapania, czyli Krótkie Łapki (lub Nóżki, jeśli ktoś woli), następny amator w/w zupy
Obrazek
zaczął się kręcić wokół łapek, oczywiście tuż przed upływem wynegocjowanej, godzinnej zwłoki w karmieniu
panie znowu zaczęły trzaskać garami, więc poprosiłam: jeszcze chwilka!
i znowu, nie wiele myśląc, wlałam do małej miseczki (odrobinę, na szczęście) w/w zupy
ale tym razem już ją dobrze ustawiłam i łapka się zamknęła
Obrazek
Krótkie Łapki (lub Nóżki, jeśli ktoś woli) szybko ląduje w kontenerze
tym razem się nie oblałam...
i znowu zwijamy z Violą majdan
i znowu usiadłyśmy na ławce co by uzupełnić wypocone płyny (czytaj: wypić zimne piwo)
wieczorem Viola znów była w Kocim Hiltonie
i znowu było pusto
- 5 lipca, czwartek, Lubeckiego 12
rano Viola znów była w Kocim Hiltonie
i znowu było pusto
i zwinęła majdan
Viola oplotła szczelnie siatką balkon
wieczorem znowu się spotykamy (z rozpędu chyba)
rozstawiamy majdan i znowu czekamy na Henia Ogonka
i znowu Henio Ogonek nas olał
Obrazek
i znowu zwijamy z Violą majdan
i znowu usiadłyśmy na ławce co by uzupełnić wypocone płyny (czytaj: wypić zimne piwo)
a wieczorem, wracając do domu, kątem oka dostrzegam wciśniętego w załom muru kota (opis parę wpisów wyżej)
- 6 lipca, piątek, Lubeckiego 12
rano kurs: Schronisko-Urząd-Lubeckiego
dziś mamy wielki dzień
dziś łapiemy Nutkę!
tzn Viola łapie a ja zamykam kontener
tym razem wzięłyśmy taki wielki, co ma wielkie wejście
Viola ucapiła Nutkę za skórę karku i za skórę na tyłku i hyc do kontenera
... ufff!
idę do pracy
wieczorem, już każda z nas osobno, uzupełnia wypocone płyny (czytaj: pije zimne piwo)
- 7 lipca, sobota, Lubeckiego 12
Viola zaniosła do Perełki chorą Kicię p. Krysi i odebrała z Perełki Krótkie Łapki (lub Nóżki, jeśli ktoś woli)

jutro ustawiamy się z 4 łapkami w dwóch miejscach
Panie Karmicielki mają (mijały) nie dawać jeść od piątkowego wieczoru
...
i bardzo dziękuję Violi!
bo każda z nas w pojedynkę nic by tam nie zdziałała
szczególnie, że wszystkie Panie Karmicielki uważają, że jak kot nie zje jednego z dwóch posiłków dziennie, to na pewno umrze z głodu...
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 113 gości