Hej! Łapałyśmy z Grażyną 2,5 godziny, wymarzłyśmy nieżle i... mamy 1 kota!

To ta kotka z dużą przepukliną, nie karmi. Jutro będzie do odbioru o 19.00.
Kotka po sprawdzeniu nie dała się włożyć do transporterka, wyrwała się i goniła i demolowała po całym gabiniecie

Wyłamała sobie przy tym zęba, mam nadzieję, że nic więcej się nie stało. W końcu wymęczoną i z krwawiącym pyszkiem zostawiliśmy w klatce. Strasznie jej żal, rzadko się kot wyrwie, ona była dość spokojna, ale za chiny ludowe z powrotem się nie chciała wsadzić. Nogi wszerz i wygibasy.
Ale ten stres się opłaci, bo już jutro nie będzie mieć przepukliny i już nie będzie rodzić

Więc jest już 11 kotów!
Do klatki wchodziła jeszcze jedna drobna nie wysterylizowana i jeszcze druga, ale nie wchodziły do końca i szybko się wycofywały. Koty są strasznie ostrożne. Te wysterylizowane, szczególnie szylkretka, siedziała przy klatce, pilnowała i przeganiała czarne jak chciały wejść. Chciałyśmy ją za to udusić. Raz jak kot już był w środku to przeszkodzili ludzie, którzy muszą się głupio interesować

Jak zabrałam klatkę, to wszystkie koty wróciły ciesząc się że jej wreszcie nie ma i dostaną jeść

One nie są głupie.
Natomiast ta drobna poszła za mną z ogonkiem w górze pod śmietnik i tam jadła, bo ewidentnie boi się innych kotów i nie umie się dopchać na murku. Następnym razem trzeba łapać pod śmietnikiem.
Grażyna była na pierwszej łapance i kotów do dzisiaj nie widziała. Była pod wrażeniem jak ładnie wyglądają te wysterylizowane
