Ginny, witaj na forum
Szkoda, że od razu w takim wątku, ale tak to czasem bywa.
A teraz po kolei:
1. Tu akurat Ci nie pomogę, bo ja z Warszawy, ale do naszego wątku zaglądają osoby z Krakowa - mam nadzieję, że pomogą. Myślę też nad stworzeniem listy wetów, którzy mają doświadczenie z białaczką, z podziałem na miasta. Tych informacji brakuje w wątku wetów polecanych, a my tutaj mamy dość specyficzne wymagania. Ale to tak OT
2. Moje koty po interferonie ludzkim czują się dobrze. U żadnego z kotów nie odnotowałam żadnych efektów ubocznych - ani po dawce 30 jednostek, ani po dawce 100 jednostek. Interferonu kociego nie próbowałam u moich kotów, ale kot mojej mamy nie miał po nim objawów ubocznych. Ale Noluś niestety był w takim stanie, że nic mu chyba nie mogło już pomóc

Wiem, że w mojej lecznicy był (a może nadal jest) kot, u którego przeszło rok temu stwierdzono białaczkę z silną anemią. Miał hematokryt 9%, dostał krew i Virbagen - po 2 tygodniach hematokryt skoczył do 20%, w sierpniu kot był ok. Objawów ubocznych też nie było.
3. Nie mam niestety doświadczenia z tym preparatem. Jeśli cokolwiek wiesz o tym specyfiku, napisz o tym - musimy wymieniać się nowinkami, które potem zanosimy do wetów
4. Jak najbardziej jest opcja, że koteczka się nie zaraziła. Oczywiście prawdopodobieństwo zarażenia wzrasta wraz ze wzrostem intensywności kontaktów, ale nie jest regułą, że kot na pewno musi się zarazić. Dużo zależy od odporności kota. Poza tym niewielki odsetek kotów ma wrodzoną odporność na tego wirusa. Ale u mnie koteczka zaraziła kocurka w ciągu jakichś 2 miesięcy intensywnych kontaktów (nie testowałam jej na wejściu niestety, a kocurek był ujemny przed jej przyjściem, stąd wiem, że złapał to od niej), po czym koteczka zwalczyłą infekcję, a kocur nadal ma wiremię (to już przeszło rok).
Istnieje też możliwość, że Twoja koteczka zdążyła zwalczyć infekcję. Czytałam, że koty stają się wtedy na długi czas odporne na wirusa białaczki (być może na całe życie). Ale dla pewności i tak bym takiego szczepiła.
Natomiast odnośnie nadkażenia - jeśli Lelek zwalczyła wirusa, ale nie zyskała regularnej odporności, takiej jak po szczepieniu, to jak najbardziej może się znów zarazić. Tak samo nawet jeśli przejdziemy grypę możemy znów na nią zapaść w krótkim czasie
Najlepiej byłoby w jakiś sposób odizolować koty od siebie na minimum 28 dni, zrobić Lelkowi test teraz i po 28 dniach, i jeśli drugi też będzie ujemny - szczepić od razu, odczekać 3 tygodnie, zaszczepić powtórnie, odczekać jeszcze z tydzień i dopiero koty wypuścić do siebie. W praktyce jest to trudne i ja np. nigdy nie izolowałam kotów od siebie nawet pół dnia. Ale u mnie sytuacja była inna - pierwszego "plusa" zaliczyliśmy, gdy koty były na etapie "jesteś nowy, nie lubię Cię" i miały ze sobą mało bezpośredniego kontaktu. Wtedy szczepiłam, a koniec kwarantanny zbiegał się z momentem, gdy koty zaczynały się lubić. Za drugim razem było trochę inaczej, bo miało miejsce doszczepianie, choć po dłuższym niż rok okresie. Założyłam wtedy, że odporność po pierwszych szczepieniach się utrzymała.
Ale teraz mam sytuację taką, że mam tymczaskę, u której zamarudziłam ze szczepieniem. Nie wiem czemu, tak mi jakoś to wyszło. I teraz zaczynam jej szukać domu, ale muszę wiedzieć, co z białaczką. I wymyśliłam, że zrobię tak: zaszczepię ją Purevaxem (producent podaje, że zaszczepienie kota z wirusem nie wywoła choroby, a jedynie nie przyniesie spodziewanego skutku w postaci odporności na białaczkę). Jeśli koteczka dziś jest ujemna, to szczepienie da jej odporność i nie zarazi się. A jeśli się zaraziła, to szczepienie jej nie zaszkodzi, a za 2 miesiące test będzie dodatni i będzie wiadomo. Pocieszam się tym, że nie jest to kot, który utrzymuje bliskie stosunki z innymi kotami - ani ona nie myje się z innymi, a inni nie myją jej, śpi sama, nie przytula się, do miski z suchym nie podchodzi bezpośrednio po innym kocie, a białaczkowiec robi kupę do innej kuwety niż ta, z której ona korzysta, zabawa z nią polega na ganianiu bezkontaktowym, bez podgryzania. W związku z tym okoliczności do zarażenia prawie w ogóle nie ma.
Schemat został wymyślony przeze mnie, więc proszę pamiętać, że nie jest to droga ogólnie uznana za prawidłową. Ja po prostu w chwili obecnej nie bardzo mam inną możliwość, jakoś muszę rzeźbić.
I generalnie - pamiętajcie, że zgodnie z regułami, koty dodatnie powinny być całkowicie izolowane od ujemnych. Natomiast praktyka pokazuje, że na ogół nie jest to możliwe i byłoby często nieludzkie, żeby kota dodatniego zamykać w osobnym pokoju na resztę życia. To fantastyczny przykład na to, jak teoria nie idzie w parze z praktyką.
Kasiu86 - witamy w naszym wątku

Widzę, że bogato masz tych białaczek
I bardzo współczuję odejścia Kasieńki
