Witaj Psiama!
Pixelek w sumie chyba nieźle, jedno oczko trochę bardziej zainfekowane, ale trzecie powieki się powoli cofają. I już prawie nie kicha. Narazie mam podawać maść do oczek, beta glukan i co 2 dni przyjeżdżać na kontrolę. Pixel jest takim łasuchem, że jak wyleczymy falfluny, powinien szybko dogonić siostrzyczkę. Wczoraj rozrabiałam Gerbergka w miseczce i potem nakładałam maluchom. Miseczkę odstawiałm na komodę i po jakimś czasie słyszę mlaskanie. Patrzę, a to Pixel wylizuje dużą michę

Tłuczemy też ewentualne robale, przy czym łykanie piguł jak narazie idzie całkiem, całkiem - Pixelek jeszcze dzisiaj, Partycja dziś i jutro.
Kotka była na balkonie rano, ale malucha nie widziałam. Mam nadzieję, że się za mocno nie wystraszył. Koteczka trochę dzikawa nadal, ale podsuwam rękę i mnie obwąchuje, mam nadzieję, że uda mi się łapanka w ciągu najbliższych kilku dni. Daję jej mięsko z beta glukanem i sokiem z aloesu. Dobija mnie to, że co jakiś czas pojawiają się kolejne kocie matki z maleństwami. I w sumie u mnie na osiedlu, zwłaszcza w okolicznych blokach, jest kilku kociarzy, którzy się opiekują kotami, sterylizują kocice, szukają maluszkom domków. Więc chyba nasz wet ma rację, że te kolejne zaciążone to wynik ludzkiej nieodpowiedzialności i głupoty
