leje i leje
pewnie grzyby rosną..tak dawno nie byłam w lesie ,na grzybach....skład grzybiarzy się rozpadł .
Kiedyś sobie tego nie wyobrażałam nie być w lesie

..a teraz życie wszystko zweryfikowało ,wszystkie plany ,nadzieje ...
Zaraz jadę z Kotą do wetki .
zważę łobuza ,chuda bardzo ale czuje się dobrze ,je ładnie tylko tyle że się nie przemieszcza ,chyba ten kaftanik wadzi.
Sreberko dziś ma mieć inne badania ,pewnie też RTG na razie jest niezle...oby wytrzymał i leki zaczęły działać..
dziś mają jechać maluszki jopopki do nowego domku,następne już czekają ,małe ,jeszcze niebieskie oczka mają..może ktoś się skusi na dt...zrobię im parę fotek i wstawię .
U Ponci dziś znalazłam ogromnego kleszcza

...nie wiem jakim cudem się na niej znalazł ,nigdy nie było tu kleszczy ,żaden pies nigdy nie miał a kot w domu ....
nie znalazła bym gdyby nie to że czesałam ,mały kołtunek myślę myk myk wyczeszę ,a to kleszczydło
mam fotkę w tel.