
Za każdym razem stawiając miseczkę zamieram, i czekam.
A potem jest ten moment ulgi...że to jeszcze nie ten czas.
Meteorolog1, i interferonie też troche czytałam, ale podobno jest to kij, który ma dwa końce.
To znaczy podnosi odporność kotu, ale przy okazji też " żywi " FIP-a

To chyba jest najgorsze, że przy FIP nie ma właściwie żadnego pewnika.
Jak tylko pojawiło się to słowo a propos Wojtusia, to pół nocy czytałam FIP-owe wątki.
I dowiedziałam się, że :
- kot z FIP ma apetyt...albo nie,
- ma gorączkę...albo nie,
- jest osowiały...albo nie, itd.
Wojtuś polecił przekazać, że słyszy

