I my witamy wszystkich
I przekazujemy co u naszej Gai (o Djunce troszkę mniej dzisiaj).
Poczytałyśmy trochę na temat wątroby, żółtaczki. Żółtaczka ujawnia się, jej symptomy, dopiero w zaawansowanym stadium choroby, w sensie, że można ją naocznie stwierdzić (zażółcenie błon śluzowych). Prawdą jest, że gdybyśmy zrobili Gai badania krwi na początku, nie doszło by do takiego etapu, gdzie bilirubina jest tak wysoka. Wątroba się jednak regeneruje, Gaja dostaje leki (Zentonil, raphacholin). Nadal nie ma apetytu - nie chce jeść tych saszetek, ani suchego. Jedynie świeże mięso – wczoraj była na chwilę znów dawną Gają, kiedy na widok świeżego kurczaka bardzo, ale to bardzo się ożywiła. No i zjadła sporą porcję… Wetka powiedziała, że mamy dawać Gai to, co lubi… Mamy nadzieję, że to świeże mięso nie obciąża wątroby…
O ile żółtaczka jest do „naprawienia”, to zostają jeszcze te guzy (później wstawimy zdjęcie z usg). Okazuje się, że guzy wątroby występują u kotów. Ale zwł. starszych. Czasami trafiają się i u młodych, takich jak Gaja.
Znaczny procent to guzy niezłośliwe, które można usunąć operacyjnie. Zdarzają się jednak złośliwe oraz przerzuty. Ponieważ usg daje płaski obraz, tak naprawdę niewiadomo czy to na pewno są guzy. Mogą być również powiększone węzły chłonne. Chcieiliśmy zrobić tomografię (obraz przestrzenny), ale wetka powiedział, że to jednak nie ma sensu. Że trzeba Gaję na razie leczyć, po miesiącu powtórzyć badania i usg. Jeśli nic się ni poprawi, wtedy trzeba kota „otworzyć” i sprawdzić, co tak naprawdę w nim siedzi. Pociesza mnie jednak fakt, że jeśli to są guzy, to jednak wiele kotów z tego wychodzi (czytaliśmy w Internecie o różnych przypadkach).
April Rain przepraszam, że dopiero teraz, ale nie było mnie w domu, a dziewczyny nie wiedziały co odpisać. Na razie nie wiemy jakie będą koszty, zwł. ew. operacji. Zrobimy jakiś bazarek, no i możemy liczyć również na wsparcie Fundacji S.O.S dla zwierząt, pod której opiekę podchodzi również Gaja.
Ale zobaczymy jak będzie…
Bardzo w imieniu Gai dziękujemy…
Na razie Gaja jest apatyczna, cały czas śpi. Wczoraj miała jakby lekkie drgawki (oczywiście odrazu panika, bo przeczytałyśmy, że jednym z obj. guzów wątroby może być padaczka, na szczęście to zachowanie się nie powtórzyło, może wynikało to z osłabienia albo było jej zimno, bo cały czas leży pod kołdrą). Jest to normą w tym przypadku, ale przykro na to patrzeć, jak z wesołego kota zwierzę zamienia się w apatyczne i smutne...
A Djuna…
Jak na razie uspokoiła się. Ona potrzebuje opiekuna, który zna się na kociej psychice i rozumie różne kocie zachowania. Djuna to bardzo interesujący,intrygujący kot.
P.S
Od dziś Gaja dostaje Ursofalg, którego musieliśmy zakupiś całe pudełko, z czego Gaja zużyje 7-8 sztuk.
Dzisiaj zjadła już z mniejszym apaetytem surowe mięso. Podawaliśmy jej "na raty", po troszeczku, ale dobrze, że w ogóle je. Ale robi sobie co jakiś czas spacerki po domu, pije wodę z miseczki.
Jeśli (tfu, tfu) ktoś by potrzebował (tfu, tfu), to możemy resztę Ursogalgu odstąpić.
A co do burasek - Gaja jest najpiękniejsza buraską na świecie, zwł. teraz...