Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Olga-Negra pisze:Wolę dobry kosmetyk, ciuszek, mebelek, żarełko niż autko. Zwłaszcza po tym jak początkiem ciąży skasowałam nowiutką Toyotę Corollę combi - o czym wiesz
gosiaa pisze:Doczytałam wszystko, to co się tu dzieje to przesada, a już cytowanie rozmów z gg... pozostawią to bez komentarza.
Nie rozumiem nagonki na Olgę, powroty kotów się zdarzają, nie każdy kot nadaje się do każdego domu, bywa że dzieje się źle i kot nie może zostać, Olga napisała to wyraźnie i szczerze, że nie może pozwolić sobie na zasikane mieszkanie, nie każdy jest w stanie to zaakceptować, fakt, badanie moczu w przypadku sikania to podstawa, ale jeśli wyjdzie że wszystko OK, że to sprawa psychiki, że Espi musi być jedynaczką to co? Należy Olgę zniszczyć bo napisała szczerze?
Dziewczyny pomyślcie ile ludzi bierze kota i w przypadku kłopotów wyrzuca lub oddaje do schroniska, Olga szczerze napisała co i jak, w warunkach umowy adopcyjnej jet mowa że kot może wrócić, jeśli chcemy przestrzegać warunków umowy adopcyjnej patrzmy na wszystkie punkty a nie tylko te wygodne dla nas.
Wielkie pisanie ze kolejna przeprowadzka to stres a jak Olga napisała że Espi zostanie u niej i u niej będzie szukała DS też źle.
Może czas uspokoić emocje i skupić się na dobru kotki zamiast straszyć sądami...
Olga-Negra pisze:Chciałabym tylko dodać że to cameo nie mogła dzisiaj przyjechać po kota w dodatku nie informując mnie o tym. Nie spędzam całej doby przed komputerem, więc skąd miałam wiedzieć?
Przekażę kotkę - o ile Fundacja uzna taki rozwiązanie sprawy za najwłaściwsze dla kota - każdemu (innemu) przedstawicielowi fundacji.
Póki co moja propozycja by Esperanza została u mnie do momentu adopcji jest nadal aktualna. Krzywda jej się nie dzieje ani na pewno nie stanie.
Olga-Negra pisze:JUŻ DAWNO TO PROPONOWAŁAM, DZIEWCZYNO!!!!!!!!!
JADĘ NA LOTNISKO - NIE MA MNIE DO 17.00!!!!!!!!!!!!
mary2004 pisze:Przez osiem lat byłam wypieszczoną i hołubioną kocią jedynaczką. Zachwycano się mną, podtykano pod nos najsmaczniejsze kąski. Nigdy nie brakowało mi ludzkiego towarzystwa ani pieszczot. Podziwiano moją kocią niezależność i kapryśność, nazywano damą. Kwitłam w tej miłości, nie znałam innego życia. Aż nagle, wszystko się zmieniło. W domu pojawiło się dziecko, a ja jego substytut nie byłam już potrzebna. Nagle zaczęłam zawadzać, mieszkanie stało się „za ciasne”, przeganiano mnie z kąta z kąt...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], niafallaniaf, puszatek, quantumix i 154 gości