Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto lis 10, 2009 22:04 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

U nas lepiej, chociaż dzisiaj Haker znowu zrobił trochę na dywan w korytarzu. Ale on doskonale wie, że źle robi bo po zwiewa do swojej kryjówki. A relacje między Hakerem a Jafką coraz lepsze nie ma łapoczynu, fuczenia.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto lis 10, 2009 22:13 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

U nas przynajmniej Kawa z Pyzką się przestały bić, siedziały dzisiaj nawet obok siebie i obyło się bez syków.
Wczoraj jak zostały dopuszczone do siebie, to Pyzka zamiast od razu atakować, to najpierw obeszła mieszkanie, potem położyła się na parapecie, trochę poleżała, a dopiero później próbowała się dostać do maluchów. Oczywiście odwracamy jej uwagę w takich sytuacjach i do ataku nie doszło. Kawa kilka razy też próbowała podejść, ale wyraźniej była spokojniejsza.
Teraz mamy problem z chorobami bardziej... ale krople cały czas oczywiście podajemy. W sobotę odwiedzam panią Wandę i odbieram zapas kropli na następne 1,5 miesiąca.

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Śro lis 11, 2009 9:12 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

U nas Haker chyba bardzie znaczy teren :evil: ,jest to narożnik ściana - drzwi wejściowe, niż robi sioo. Rano już zdążył naznaczyć.
Ze znaczeniem chyba trudniej walczyć.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Sob lis 14, 2009 11:51 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Wczoraj Kawa podczas podawania kropli (ja rozcieńczam dawkę w 2ml kociego mleka i podaję strzykawką, żeby mieć pewność, że całość została przyjęta zgodnie z planem) Kawa podeszła do Pyzki i polizała ją w ucho :roll: :roll: :roll:
Co prawda zaraz potem odeszła z pewnym niesmakiem i wyrazem pyszczka: co ja najlepszego zrobiłam, ale nigdy wcześniej nie miało to miejsca i może, może to pierwsze zmiany....
Krople bierzemy już ponad 4 tygodnie. Nie liczę na jakieś drastyczne zmiany przez najbliższe 2 tygodnie, ale po 1,5 miesiąca chciałabym, żeby było lepiej.
Agresorom postanowiłam kupić kolejną dawkę kropli. Piszcie co u Was.

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Sob lis 14, 2009 22:03 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

U mnie na razie bez wiekszych zmian. Co prawda nie było ostatnio darcia futra i łapoczynów, ale to dlatego, ze mamy uszy, jak nietoperze, a koty często rozdzielamy. mamy juz dosc roli kocich policjantów: gdzie idziesz, a po co, a kogo tam spotkasz, a musisz teraz... :wink: Spotkania wygladaja tak, jak dziś: Kajtek maszeruje do kuchni, widzi Macieja w progu, hamuje, warczy, wreszcie odchodzi, w tym czasie wrzask w kuchni - Maciej podskoczył do siedzacej na krzesle Kubci...Na szczęscie tym razem obyło sie bez sikania...Ale lizanie w uszko...? 8O Nie, tego nawet w marzeniach nie widze, niemozliwe po prostu - mineły 2 miesiące od pojawienia się Macieja i rezydenci nie mogą sie do niego przekonac...
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Sob lis 14, 2009 22:10 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Lizanie było między dwiema rezydentkami, obie polują na maluchy, gdyby polizała malucha, chyba bym nie uwierzyła.
Maluchy jak nas nie ma siedzą oddzielnie, jak je dopuszczamy do siebie, to jest wiele prób ataku, ale my też jak policjanci działamy... psychicznie jestem wykończona. Jeszcze choroby maluchów doszły i dziś sobie porządnie popłakałam... zadziałało oczyszczająco i mam kolejny zapas sił :twisted:

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Sob lis 14, 2009 22:47 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

U mnie rezydenci tez za soba nie przepadali - wrednemu Kajtkowi zdarzało się pogonic Kubcie, a jej zdarzyło sie uciekac, osyczec, albo palnąc łapa, czyli normalka :) Pojawienie sie Macieja to zmieniło, teraz jest sztama 2 kontra 1 :? K&K razem siedza na parapecie w bibliotece przez całe dnie, razem jedza w w kuchni, no i razem spia u tescia. Tam co prawda sa zanoszeni, ale spią na jednym tapczanie, a kiedys Kajtek musiał byc jedynakiem. Nagle się pogodzili po czterech latach...powiedzmy - zbrojnego rozejmu. Tyle, że Macieja do komitywy przyjąc nie chca :(
Dzis mielismy gosci - Kubcia przyszła do salonu i siedziała cały czas na swojej pufie :P Robiła tak od lat ( taka goscinna pani domu :wink: ), ale od 2 miesięcy do salonu nie zagladała. Wiadomo - salon, schody, korytarze - to domena Maćka...TZ powiedział, ze brakuje mu dawnej Kubusi :cry:
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Pon lis 16, 2009 15:44 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Maciej u mnie rozprostował skrzydełka, czyli zrobil sie hardym i butnym kocurem :wink: Owszem, dla ludzi milutki, kolanka, brzuszek, zabawa do upojenia i szalenstwa ze sznurkiem, ale pozostałe koty...? A po co one tu własciwie sa...? :| Bawic sie z nimi nie mozna i ludzie krzycza na Macieja, jak do tamtych biegnie...Czasem przez nie jest spryskiwany woda, a juz notorycznie ląduje w kozie...Efekt jest taki, ze ilekroc widzi Kubcię albo Kajtka - to łapki mu sie same wyciagaja :? Czai sie na nie za drzwiami, za rogiem korytarza, na schodach...Jesli niesiemy rezydentów na rękach - Maciuś biegnie pod nogami...Spokój jest, kiedy spi... :( W dodatku juz mu sie przejadło dobre jedzonko i coraz trudniej mu kropelki w konserwach przemycac...A przy wlewaniu do pyszczka strasznie sie broni...
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Pon lis 16, 2009 23:07 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kaliana pisze:W dodatku juz mu sie przejadło dobre jedzonko i coraz trudniej mu kropelki w konserwach przemycac...A przy wlewaniu do pyszczka strasznie sie broni...


Ja próbowałam na początku wszystkiego... aż doszłam do tego, że podaję w 2ml kociego mleczka, mieszam w kieliszku, zaciągam strzykawkę i podaję do pysia. Kociaste lubią, jak mnie widzą ze strzykawką to aż pomiaukują... Spróbuj, może zadziała i u Was?

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Wto lis 17, 2009 8:57 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Pewnie spróbuje i mleczka, choc wole szybsze metody ;) Kajtek zjada w konserwie, Maciej w konserwie, albo w malt soft pascie na łyżeczce, Kubci trzeba wlewac do pyszczka...Moze dla niej mleko...
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Śro lis 18, 2009 8:30 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Wczoraj była jedna nowość , baaaardzo bym chciała, by oznaczała jakąs zmianę na lepsze :o
Po pierwsze - Kubusia dwa razy nie uciekała od razu na widok Maćka, a połozyła sie na plecach...Pyszczek darła, łapkami machała, ale chyba pokazywala, ze mu ustepuje...? Potem szok totalny: Maciej je w kuchni, Kubcia zaglada i zamiast odejśc/uciec, jak zawsze na widok Macieja - zdecydowanym krokiem do niego podeszła i obwąchala mu nosek 8O . Maciej zrobił to samo...Po chwili Kubek znowu uciekła na parapet, a Maciej skonczył obiad :wink: Szok pozytywny...tyle, ze 10 minut poxniej - znowu na jego widok zwarczała i zwiała...
A żeby nie było za rózowo - ktos naznaczył znowu w salonie. A dzis obsikana szmata w łazience... :cry:
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Śro lis 18, 2009 8:57 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

To ogromny postęp, gratulacje, chciałabym, żeby u mnie obwąchiwały sobie spokojnie noski.
Czekam cierpliwie na to i trzymam kciuki, żeby u Ciebie postępy teraz postępowały błyskawicznie :ok: :ok: :ok:

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Śro lis 18, 2009 10:31 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Mam nadzieje na jakis postep, ale zero pewnosci. Kubek wcale sie nie pcha znowu do Macieja :wink: , więc może to był jej jednorazowy przypływ odwagi. A z Kajtkiem znowu Maciej sie starł, coraz wyrazniej nowy ustala swa dominacje - czego Kajtek nie moze przezyc...
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Pt lis 20, 2009 22:12 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Dzis zamierzałam napisac post optymistyczny :wink: Od kilku dni obserwujemy pewien spadek agresji i strachu. Rezydenci zaczeli sie pokazywac w mieszkaniu, a nie egzystowac na jednym parapecie. Warczenie jakby cichsze i poxniejsze...Słowem - nie jest dobrze, ale juz nie tragicznie :P Mąz przestał mówic o podziale domu...A dzis Maciej 3 razy pogonił Kubcię :evil: - 3 razy w ciągu 10 minut...Odganiany, besztany, psikany wodą...Wie, do czego służy spryskiwacz i nie twierdze, ze to lubi, ale nie boi się specjalnie ani go to nie odstrasza od recydywy :? . Powinien sie raczej nazywac Doc - od dr Jekyll i Mr Hyde :twisted: Jak patrzysz - kochany, przymilny kot - do miziania i zabawy. A jak sie odwrocisz - twórca domowego zamordyzmu :evil: W dodatku nawet goniąc nie wyglada na agresora - jak krzykniesz - to patrzy na ciebie wcielona niewinnosc: 8O przeciez ja tylko się bawię! Po co ta głupia idzie/siedzi/biegnie...?! Sama mnie prowokuje :roll:
Obrazek, Obrazek, Obrazek,
Maciusiu, malutka, pamiętamy Cię!

Kaliana

 
Posty: 92
Od: Pon wrz 14, 2009 20:32

Post » Pt lis 20, 2009 22:23 Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kaliana, bardzo się cieszę i oby było coraz lepiej :ok: :ok: :ok:
Ja na razie pozytywnego pisać nie napiszę... chociaż cieszy mnie strasznie, że maluchy zdrowe (było podejrzenia białaczki, itp).
Tzn. pozytywy są - i u Przytulki je widać - przestała się bać wszystkich kotów, stała się asertywna, częściej się przytula do nas, itp...
Maluszki oswoiły się o wiele bardziej, już nie uciekają, dają się głaskać mruczą, szczególnie Myszka bardzo się bała (ktoś ją kopnął, miała uraz noska i oczka).
Lavazza z Przytulką przestały wylizywać sobie łyse placki, a Pyzka z dzikiego kota stała się miziasta, mruczy, chce się przytulać, wchodzi na kolana.

Ale agresja nie zniknęła - u Kawy i u Pyzy - już się przestały bić między sobą, chociaż dzisiaj Kawa chciała przywalić Pyzie, ale czatują pod drzwiami maluchów i jak tylko miałyby okazję, wparowałyby tam i zrobiły raban...

Krople bierzemy miesiąc i 5 dni.

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 57 gości