Wiejskie Kociambry-zima w koło

Kociamko - niezmiennie ślemy dobre myśli i mamy nadzieję, że u Was wszystko w porządku :ok:

Najcieplejsze mysli caly czas! :ok:

hej Kociamko miła :ok:

MaryLux pisze:Iwa?

na fejsie pogania :ryk:

ula-misia pisze:
MaryLux pisze:Iwa?

na fejsie pogania

Ona lub małż

MaryLux pisze:
ula-misia pisze:
MaryLux pisze:Iwa?

na fejsie pogania

Ona lub małż

nie widać, nie słychać osoby :ryk:

Iwciu, caly czas najcieplejsze mysli! :1luvu:

Dziewczyny Kochane :1luvu:

Czuję się cały czas źle ,i jak pisze Alienor pilnie odpoczywam,czasem czynnie ,ale jednak
żeby odpocząć to musze tez odciązyć psychę
nie mam możliwości zmienic otoczenia,gdzies pojechać to unikam nawet złych wieści bo tyle zła na świecie i krzywdy ,potem przeżywam całą sobą i się rozlatuję całkowicie
tak że i mało mnie na forum bo nie da się tu bez emocji ,zawsze jakies wołanie o pomoc ,jakieś nieszczęścia

wszędzie tego tyle a człowiek taki bezsilny jest
antenę wypalił piorun to i nie dociera nic z telewizji co mogło by mnie dobić
Oglądam za to cuda przyrody i to mnie napawa radością
była tez Madzia z Dawidem 2 dni ,było cudownie
Basia z Mirkiem są na 2 tygodnie no to oczywiście będę utuczona jak świniak łomatko
teraz pomelo zastąpiły ananasy,ależ te świeże nie z puszki są pyszne mniam
dostaję takie kwiatki od Basi

Dzisiaj też cały dzień w lesie ,oddychałam takim powietrzem że jak wróciliśmy do domu to usiadła w fotelu i zasnęłam jak dzieciak

Kociaste grzeczne i raczej wszystko ok

Troszkę Nosek overwał od Filulca w nos i tamowalismy krwawienie,ale już jest dobrze

najmłodszy jeleń gubi różki a starszy bambi go goni,dostał opiernicz ode mnie to poprychał obrażony,potupał kopytkiem a potem uciekł w zboże i beczał ,troszkę mi było głupio że go opierniczyłam
Bazio ta mendoza rano stał na podwórku i darł ryja
chciał jak co rano pogadać,patrzę a ten z natka pietruszki na łbie,ryje te grządki ile wlezie łobuz jeden i tak go kocham nooo

ze złych wieści to to co sprawiło że nie mogę pojąć ludzkiego badziewia
jeden z naszych potoków zosatał bardzo mocno skażony bakteriami bydlęcej e coli
ten właśnie potoczek latem czasem wysycha ,był taki smród że nie mogłam okien otworzyć , jak otwarłam chociaz troszkę to jak weszłam na werande mało nie zemdlałam
wybilismy chyba parę setek much masarskich
mamy zamiar z sąsiadami wystąpić z żadaniem by doszli do tego skad to się bierze kto to robi
w ogrodzie stoją wiadra i miski ze świeża wodą żeby Zwierzaki nie piły tej skażonej z potoku
Martwi mnie to,mamy przecież tu tyle żab i zaskrońców
wszystko człowiekowi opada nie tylko ręce

Kochane Dziewuchy Wy Moje
nie martwcie się o mnie,jak nie piszę to dobry znak jednak to znaczy że faktycznie odpoczywam nooo

Dziękujemy czarno-czarnym za worek karmy dla dziczków

Kociaki wcinają jak najęte

Wystawię na bazarek cudne koty od kochanej Osoby która je zrobiła dla wiejskich :1luvu:

tylko się ociągam bo są tak cudne że chce się nimi nacieszyć
ale już obiecuje że dosyć
odwiedziła mnie znajoma i napaliła sie na 2 sztuki dla wnuków
za te 2 kociaki zakupiła 10 puszek karmy dla Kotów

Ściskam Was bardzo mocno
Iwa śliwa

Ciociu, martwimy się o Ciocię i o zwierzęta, żeby nie piły ten okropnej wody

Fasolka

I my się martwimy, że Ciocia feletona nie odbiera

MaryLux pisze:I my się martwimy, że Ciocia feletona nie odbiera

Bo go zostawila u kogos! :lol:

Witajcie Dziewczyny :1luvu:

Spadł deszcz ,już było tak sucho że ziemia pękała i robiły się okropne dziury na łące
pod stopami zapadały się nory kretów i nornic
jest buro i ciemno ,ale już trzeba było tego deszczu

z zatrutym potoczkiem nic nie robią gady,oczywiście zatruwa go prawa rączka Wójta no to wiadomo jak będzie

teraz jak wysychał to smród okropny się unosił,muchy i ogólnie masakra
dobrze że łączy się z czystym potoczkiem i tam zwiały wszelkie zyjątka
tak że wyżej w zdrowym potoczku sobie mogą być bezpieczne

Bazio wczoraj przegiął pałkę :twisted:

wylazł z grżadek cały w koperku ,zielona zjawa
polazłam tam i nawrzeszczałam już okropnie na niego,gapił się jak zawsze na mnie jak na debila
przekrzywiał głowę i słuchał i oczywiście coś pod dziobem marudził jak zwykle
ogrodnik od siedmiu boleści no
potem wyrwał sobie śliczne piórko i rzucił mi pod nogi

no dobra przyjęłam ten niezwykły kwiatek na przeprosiny

nie umiem się długo na niego wściekać to taki mądry ptaszor jest

U Basi na działce staram się nabierać siły,drewniany domek z kominkiem to dla mnie taki relaks i rozmowy z Basią i przytulanie
dostałyśmy od mojej Madzi takie bransoletki z napisem-przytul mnie

Moje samopoczucie pogorszyła pewna tragedia
chciałyśmy pomóc ,ale nic nie dało się zrobić niestety
Razem z Basią znalazłysmy ptaka zaplątanego w siatkę ,to taka siatka jak po ziemniakach tak podobnie tkana
odplątałam delikatnie ptaszka ,ale nasza radość się skończyła po oględzinach biedaka
skrzydełko mocno złamane ,złamanie otwarte,cała skóra pod skrzydłem na tułowiu zdarta i głęboka rana,było widac płucka itd. :cry:

było już dosyć późno i żadnego weta do złapania
myślałam że mi serce pęknie ,ten ptaszek okropnie cierpiał
jedyne co mogłyśmy zrobić to szybko mu ulżyć bo nie było i tak dla niego ratunku z takimi obrażeniami
wezwałyśmy mojego TŻ i on bardzo szybko pomogł mu odejść,wiem to okropne ,ale do rana te ptaszek umarłby w okropnych cierpieniach
Wszystkim było nam okropnie smutno i wieczór tak sobie sie kleił

Nasz Filipek cały dzień wczoraj spał,przeżył szok w ogrodzie i musiał odreagować to wszystko snem
poranny spacer jak zawsze ,radość Kociastych i trawka i bieganie
nagle Filipek zamarł,a potem zaczał syczeć ,krzyczeć i dziwnie skakać
podeszłam bliżej,patrzę a tu coś wije się w trawie i podpełza do niego,wiadomo gdy cos pełznie trzeba być szybkim i trzeźwo określić co i zacz,zaraz rzut oka na policzki ,ufff zaskroniec nie żmija
no ale toto owinęło się o nóżki Fifulca łomatko,w jego przerażonych oczkach toż to była istna anakonda

Zabrałam zaskrońca w bezpieczne miejsce bo z kolei Ruduś by go pewnie zlał na kwaśne jabłko on nie boi sie niczego
Fifulec cały dzień przeżywał no i odreagował stres snem

Nie radziłam sobie z tym całym bólem i złym samopoczuciem,nie chcę nikogo obciążać tym wszystkim i się żalić,wszyscy mają przecież swoje zycie i sprawy
polazłam do psychoterapeutki no i tam kurka wodna zapomniałam telefon
ale jutro do odbioru więc będzie git

Martwi mnie że coraz częśtrze są te napady gdy bardzo xle się czuję,teraz własnie walczę z tym okropnym osłabieniem
ból to już chyba mój "przyjaciel" trudno się takiego pozbyć ,przykleił się do tyłka jak majtki w upalny dzień i nie chce odejść
Ale już taka ze mnie szajba że nawet gdy ból chce spowodować omdlenie to ja i tak potrafię się usmiechać

Kocham Was mocno,Dziękuję że Jesteście na dobre i na złe
Wycałujcie ode mnie swoje Kocie pociechy
IWA

Kociama pisze: (...) i oczywiście coś pod dziobem marudził jak zwykle
ogrodnik od siedmiu boleści no
IWA

Iwonko,

jak Cie nie kochac?!

Oby wiecej tak wrazliwych istot bylo...

Iwuś - dla ptaszka[*] zrobiliście co było w Waszej mocy. Szybka śmierć też jest wybawieniem od bólu i długotrwałej agonii.
Biedny Filipek taki przestraszony i biednaś Ty z tym bólem. Miejmy nadzieję, że leczenie w końcu pomoże go złagodzić :ok:

Buziaczki dla Was i głaski dla kociastych

.

Wiejskie Kociambry-zima w koło

Kto przegląda forum