Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob lip 30, 2011 8:02 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

mój kot nie zjada tylko morduje ;/

często też takie w już dogorywające czy oszołomione zwierzaki psu przynosi do zabawy ;/

tak więc ja mam tylko rozszarpane trupki na ogrodzie. bo kota jest na tyle wytworna że nawet wołowiny nie ruszy - suchym się żywi i koniec ;/ dlatego ją na ten BARF chyba nie przeciągnę ;/

Dieselka

 
Posty: 404
Od: Sob sty 30, 2010 12:56

Post » Sob lip 30, 2011 9:30 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

moje Zwierza NA SZCZĘŚCIE nie jedzą myszek, jedynie przynoszą jakąś nornicę, czasem żabę, ostatnio był też kret :(
a okoliczne ptaszki zmądrzały. też na szczęście :D
tanie książki, ubrania damskie, męskie, dziecięce, małe butki, drobiazgi: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=144206
a tu buty damskie: viewtopic.php?f=27&t=127481 - tanio tanio!

turkusowa

 
Posty: 3484
Od: Wto lip 13, 2010 19:34

Post » Sob lip 30, 2011 9:32 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

No i wykrakałam, dzis miałam pawia z myszy na balkonie, bue.
Maksio łyka je niemalże w całości, bo wet pozostawił mu jedynie dwa górne kły - nie ma czym gryźć. Za to pazury ma mocne i zdrowe.
Ale sukces też mamy, udało nam się wypatrzeć jak nasze kopciuszki opuszczają gniazdo!
W związku z czym kocice mają dziś szlaban i na ptaki patrzą przez okno. Muras usiłował mi zwiać, ale wciągnełam paskudkę za ogon do domu.
Miluś dwa dni temu miał jakąś większą bójkę i chodzi na trzech łapach. Tą czwartą obejrzałam - opuszek jest uszkodzony i spuchnięty. Z pomocą Cioci (w trzymaniu) zdezynfekowałam, posmarowłam antybiotykiem, i zawinełam bandażem dla sportowców. Zostałyśmy obie obrzucone najcięższymi kocimi przekleństwami, po czym książe obrazony udał się na posiłek i poszedl spać na ciociny kredens.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pon sie 01, 2011 20:09 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Trzymam kciuki za Milusiową łapkę :ok: :ok: :ok:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 01, 2011 20:13 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Dziura w opuszku, głęboka i ropiejąca - po ugryzieniu albo zakłuciu...kto go wie.
Krowia maść nie pomagała, kicał na 3 łapach. Tak jak przewidziała Kiche - bez weta się nie dało.
Dziś znieczulony, wyłyżeczkowany, przepłukany, nafaszerowany antybiotykiem i p/bólowym zdrenował mi portfel na skromne siedem dyszek.
Ma na łapie śliczną "lalę" z błękitnego bandaża w niebieskie rybki.
Następnym razem (tfu, tfu) dostanie czarny w trupie głowki.
Szlaban na wychodzenie ma do czwartku, trzymajcie za nas kciuki żebyśmy wytrzymali...

Maksio w nocy dopadł najsłabszego pisklaka :(
Łyknął w calości (bo zebów niet) a potem zwrócił na kocyk...

Brakuje Ci wrażeń - spraw sobie kocura :roll:

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pon sie 01, 2011 20:38 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Myśmy też dziś mieli prezent marki rudzik, ale w całości. TŻ go sprzątnął, zanim odkryłam. Natura, niestety...

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob sie 06, 2011 21:20 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Strasznie dawno tu nie zaglądałam, przepraszam :oops:
U kotów wszystko w porządku, mieliśmy ostatnio inwazję pcheł, ale sytuacja już opanowana, za to przyszło inne paskudztwo - świerzb :evil: Kleszczy na szczęście nie przynoszą.
Koty cieszą się z "nowego" drapaka, nawet nie przeszkadza im wzajemne towarzystwo. Myszki zadomowiły się u nas na dobre, czasami tylko Fiesta na nie popatruje, ale łapać nie ma ochoty :roll:
Postaram się jutro wkleić trochę zdjęć.
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Sob sie 06, 2011 21:24 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Oj, swieżb faktycznie paskudztwo.
Czym walczysz?

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Sob sie 06, 2011 21:33 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Szczerze mówiąc nie wiem, muszę weta dopytać :oops:
Krople do ucha i zastrzyk do tego, na razie zdiagnozowany tylko u Mileny, w poniedziałek jedziemy też Filka i Fiestę sprawdzić, na wszelki wypadek.
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Pt sie 12, 2011 10:39 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Rzucam temat do rozebrania na czesci pierwsze:
jak odzwyczaić kota wychodzącego od wychodzenia - całkowicie albo choć czesciowo

Ze sposobów jakie znam i stosuję:
- wypuszczanie o stałych porach, zawsze PRZED karmieniem
- wypuszczanie na kiepską pogodę (deszcz, snieg, plucha)

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pt sie 12, 2011 12:26 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

skombinować psa, którego kot nie chciałby na podwórku spotkać? ;)
ja się zastanawiam, jak burą zachęcić do wychodzenia. ciągle by leń w domu siedział i już rośnie w poprzek ;)

AaaaKotkiDwa

 
Posty: 341
Od: Nie sty 30, 2011 21:59

Post » Pt sie 12, 2011 18:26 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

nongie pisze:Rzucam temat do rozebrania na czesci pierwsze:
jak odzwyczaić kota wychodzącego od wychodzenia - całkowicie albo choć czesciowo

Ze sposobów jakie znam i stosuję:
- wypuszczanie o stałych porach, zawsze PRZED karmieniem
- wypuszczanie na kiepską pogodę (deszcz, snieg, plucha)


Ha, gdybym znała taki sposób, to miałabym koty niewychodzące... Nie wypuszczać po prostu, znosić wycie, aż umilknie, zamontować śluzę przed drzwiami wyjściowymi, żeby zlikwidować tendencje ucieczkowe ? ŚP Wyjczyka psikaliśmy ze spryskiwacza, kiedy kombinował, jak nam uciec przy wychodzeniu, ale i tak uciekał, w końcu dążenie do wolności było tak silne, że wyskakiwał dosłownie zlany wodą, niemal zbijając nas z nóg. Mratawoj za to, mimo iż wychodzący, jak tylko poczuje ograniczenie wolności, na przykład przez deszcz czy mróz, natychmiast leje - trzęsie ogonem i znaczy wszystko, mimo, że jajec nie ma. Ale podobno udaje się, tak piszą rózne osoby na miau, że nie zdarzył się im kot, któego nie odzwyczaiłyby od wychodzenia. Więc miałam do czynienia z bardzo odpornymi egzemplarzami, albo ze mną coś nie halo...

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt sie 12, 2011 18:49 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

zminić miejsce zamieszkania :)
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 12, 2011 19:11 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

hehe coraz lepsze te propozycje :D

spoko, moja Kocica jak miała 10lat to przestała wychodzić :)

ale z przy tej co mam teraz to nawet cienia szansy nie widzę - dziki tygrys co w domu minuty nie usiedzi :roll:

Dieselka

 
Posty: 404
Od: Sob sty 30, 2010 12:56

Post » Pt sie 12, 2011 19:24 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

kiche_wilczyca pisze:zminić miejsce zamieszkania :)


Marta, ja tak kiedys zrobiłam z konieczności.
Kocur[] urodził się na wsi , do mnie trafił jako bardzo chory maleńtas z jeszcze niebieskimi oczkami. Długo nie wypuszczałam, choc miałam dorosłą kotkę wychodzącą. Zaczął wychodzić jak miał ok poł roku. Jak miał jedenaście mies przeprowadziłam się z nim do ciotki, która wymagała opieki, na 4 piętro na wielkim blokowisku. Na początku wychodziłam z nim w szelkach na smyczy, ale to nie było TO.
Kocur był wyjątkowy - nie jęczał, nie znaczył / pełnojajeczny / nie uciekał, choć jak byłam w pracy ciotka czasem zostawiała drzwi otwarte. Raz na dwa tyg jechałam na weekend do TŻta i wtedy Kocur lał, z całą premedytacją , na moje domowe laczki / plastikowe / i na worek , w którym trzymałam swoją pościel. Dwa razy , jak byłam w pracy , uciekł na rusztowanie, nie wiem do tej pory jak ciotka otworzyła okno, ja miałam z tym problemy, a one była niesprawna po udarze.
Był kocim ideałem, ale było widać , jak bardzo jest nieszczęśliwy - apatyczny, bez apetytu, trochę się bawił, ale szybko zniechęcał.
Kiedy wynajęliśmy domek, w którym mieszkamy do tej pory, Kocur dosłownie oszalał ze szczęścia. I był szczęśliwy trzy lata prawie, do momentu jak zabrał go nowotwór przełyku. Miał niecałe sześć lat, pół roku przed śmiercią ważył prawie 8 kg bez grama tłuszczu, przed śmiercią - 3 kg.
Moje zdanie - jeśli kot jest wychodzący, zabronienie mu tego będzie dla niego przeżyciem traumatycznym, które może zaowocować depresją, problemami zdrowotnymi i psychicznymi. Najlepiej od małego nie pozwalać wychodzić, nie pozwalać nawet poznać co to otwarta przestrzeń. Inaczej kot będzie myślał, ze to jakaś kara, której nie zrozumie

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16686
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Bizkopt, Google [Bot] i 42 gości