



I nie ma jak do mnie dowieźć (jakieś 35 km), czy mogę przyjechać i zabrać. No żesz, wściekłam się już na poważnie i mówię, że taksówki są.
Kazałam zamknąć KOTA w łazience (do pioruna, tu drzwi muszą być) i rozwiesić po całej okolicy ogłoszenia o znalezisku.
Ja przyjmę wyłącznie w ostateczności. Nie mam pojęcia gdzie to to umieszczę, bo w domku jest po pp, a w baraku kk.
