Wciąż patrzę na znicz w ogrodzie i nie mogę w to uwierzyć:( Nawet nie potrafię zamówić tabliczki. Wszystkie koty, które nas opuściły mają swoje tabliczki pamięci. A Szeryfek odszedł w 36 rocznice śmierci mojej ukochanej Babci. Zabrała go:( Wiem, użalam się nad sobą. Ale kiedy byłam na cmentarzu wczoraj na Taty urodziny uzmysłowiłam sobie, że tak jak po śmierci Taty było we mnie strasznie dużo złości, że inni żyją a Taty nie ma tak i teraz jest we mnie ta okropna złość. Wiem, że musze to zdusić, bo koty to czują. Może dlatego Tika jest teraz w takim stanie:(
A Tika dalej nie je samodzielnie ale karmię ją. I szczęśliwie zrobiła kupę. A jutro powtórka badań. Prosimy o kciuki.
Złość jest częścią żalu, czymś, przez co musimy przejść. Tak, koty czują - wystarczy mi widzieć, jak inaczej zachowuje się mój pies, gdy wracam nie tyle zmęczona, co wściekła na świat. Ale nie sądzę, by to pogarszało stan Tiki. Raczej po prostu jest też zmęczona... Przytulam, by starczyło Ci sił.
Tika dalej jest bardzo marniutka. Dziś miała obniżoną temperaturę, 36,5.
Mam nadzieję, że krwi będzie wystarczająco dużo, żeby wszystkie badania zrobić. Krew w pierwszym momencie jakby lepsza niż poprzednio. Bo przy tym ostatnim badaniu była taka jakby była rozcieńczona (przed kroplówkami to było). Ale dziś po chwili się rozdzielała. Krwinki opadały bardzo szybko. OB pewnie byłoby ogromne. Wyniki będą dopiero wieczorem.
Karmię ją trochę na siłę. Ale jak już włożę do pychalka to przeważnie za pierwszym razem połyka. Dziś dostała też żółtko. Dałam jej poduszkę elektryczną. Przykryłam ją podkładem bo potrafi sikać tam gdzie jest. Mam nadzieję, ze nic się nie stanie. Bardzo jest słaba:(
Oj tak, bardzo to trudne i ciężkie. Przez ostatnie pół roku wszystko podporzadkowane było Szeryfowi. Tym bardziej trudno to wszystko co człowiek robi codziennie znieść.
Danusiu a która Twoja Kicia odeszła? Znałam?
edit: doczytałam Danusiu w innym wątku, że Fredzia nie żyje:( Bardzo mi przykro, to taka piękna i mądra kicia była. Szeryfek też miał 10 lat. A właściwie prawie 11.
Czekamy wciąż na wyniki badań. A Tika jest słabiutka. Samodzielnie nie je ale to co podaje to jakoś zjada. Malutko ale zawsze. Tylko te karmy renalowe są ogólnie rzecz biorąc do bani. Wczoraj wcisnęłam w nią trochę ferringi. Renala z RC nie chce. Dziś wetki sprowadziły to co było w hurtowni znaczy z puryny dwa smaki ale nie smakują. Żeby było coś o smaku pronefry to by jadła. Dziś w sumie zjadła łyżeczkę skrobanego mięsa, prawie całe żółtko i popiła mlekiem z miodem. Zazwyczaj ratowałam wodą z miodem i rosołem. Z nią jest kłopot, bo te nerki ale trudno. Mam nadzieję, że pronefra zapobiegnie złemu wpływowi. Gotuję dziś trochę piersi, na jutro zmiksuję i może tak coś zje.
Tika ma bardzo złe wyniki badań. Jeszcze nie wszystko jest, cos weryfikują ale to już wczoraj było widać, że jest źle. Morfologia poleciała mimo aranespu, dużo białych. Mocznik okropny. Wetki proponują kroplówki dożylne. Ja się boję. Chyba nie ma jednak innego wyjścia. Resztki kroplówki podskórnej z soboty jeszcze są wyczuwalne:(